REKLAMA

Urzędnik kazał wylać 2 mln litrów wody, bo telefon wpadł mu do zbiornika. Dzban jest pusty

Co zrobilibyście, aby odzyskać swój telefon? Gdybyście byli wysoko postawionymi urzędnikami, czy zdecydowalibyście się na marnowanie wody, która mogłaby nawodnić setki hektarów? Tak, to właśnie zrobił pewien urzędnik z Indii.

29.05.2023 10.23
Urzędnik z Indii wrzucił telefon do wody. Zmarnował potem hektolitry wody
REKLAMA

Obecnie większość telefonów jest wodoszczelna lub wodoodporna - choć zauważyliście, że producenci smartfonów przestali tak bardzo podkreślać tę funkcję? Ciekawe. Ale jeszcze ciekawsze jest zachowanie pewnego urzędnika, który postanowił za wszelką cenę uratować swój smartfon. Nawet jeśli oznaczało to marnowanie pewnej ilości wody.

REKLAMA

Telefon wpadł do zbiornika przed tamą

Wydarzenie miało miejsce w Indiach, ale nie byłbym zaskoczony, gdybyśmy zobaczyli coś podobnego bliżej nas. To jednak nieistotne.

Oto sprawa Rajesha Vishwasa, miejscowego inspektora ds. żywności, który upuścił swojego Samsunga Galaxy S23 o wartości około 100 000 rupii, czyli około 5110 złotych, do zbiornika wodnego przed tamą Kherkatta w środkowoindyjskim stanie Chhattisgarh, gdy robił sobie selfie:

Przeczytaj także:

Według informacji BBC, opartych na doniesieniach lokalnych mediów, Vishwas powiedział, że po nieudanych próbach lokalnych nurków, zdecydował się sfinansować transport dwóch pomp, aby wypompować wodę i mieć szansę na dojście do telefonu.

Podzielił się również informacją, że uzyskał ustne pozwolenie od innego urzędnika na wypuszczenie wody do pobliskiego kanału. Miał też usłyszeć, że "w rezultacie rolnicy będą mieli więcej wody". To brzmi jak plan.

Wypompowano 2 miliony litrów wody

Raport podaje, że przez trzy dni pracy pomp udało się wypompować aż 2 miliony litrów wody - ta ilość mogłaby wystarczyć do nawodnienia około 600 hektarów ziemi uprawnej. Warto zaznaczyć, że wszystko to tylko po to, aby odnaleźć smartfon o wartości około 5 tysięcy złotych!

Czy przynajmniej udało się go odnaleźć? Po tych trzech dniach - tak! Jednak problem polegał na tym, że smartfon był tak zalany wodą, że nie dało się do uruchomić.

Mimo to Rajesh twierdził, że zawierał on poufne dane i konieczne było odzyskanie go za wszelką cenę. W rezultacie woda została wylana, telefon nie działa, a urzędnik... nie pozostanie bezkarny?

Śledztwo rozpoczęte, a Vishwas zawieszony

Konkretnie, gdy inny urzędnik zainteresował się tą sprawą i wstrzymał działania, sam Rajesh Vishwas został natychmiastowo zawieszony.

Vishwas został zawieszony ze skutkiem natychmiastowym za nadużywanie swojej pozycji poprzez spuszczanie setek litrów wody ze zbiornika wodnego podczas trwania upałów, aby znaleźć swój telefon komórkowy, co jest niedopuszczalne. Wypompował wodę bez uzyskania formalnego pozwolenia

- przekazała Priyanka Shukla, urzędniczka dystryktu Kanker
REKLAMA

Sam zainteresowany wypowiedział się na temat całej sprawy w mediach społecznościowych. Według niego doniesienia o operacji odzyskiwania telefonu były mocno przesadzone, a woda ze zbiornika nie była wykorzystywana do nawadniania.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA