REKLAMA

Windows CorePC? Wszystko co wiemy o nowym systemie operacyjnym Microsfotu

Windows nowej generacji ma być tak elastyczny, jak żaden system Microsoftu do tej pory. Sprawdzić się ma zarówno na prostych i tanich urządzeniach, jak i na tych najwyższej klasy. Szkoda tylko, że to obietnica powtarzana od lat.

Windows Bing czatbot
REKLAMA

System operacyjny o skalowalności i modularności Linuxa, równie łatwy w zarządzaniu i administracji co Chrome OS, o bezpieczeństwie, interoperacyjności, wydajności i zgodności Windowsa? Taką informatyczną utopię Microsoft obiecuje od lat. I nie jest w stanie jej dostarczyć w formie gotowego produktu. Ostatnia prób, znana pod nazwą Windows 10X, zakończyła się spektakularną klapą.

REKLAMA

Jak wynika z informacji Windows Central, Microsoft jednak się nie poddał. Niezmiennie prowadzone są prace nad komponentyzacją Windowsa, by zapewnić temu systemowi większą modularność. Po co i co oznaczają te wszystkie Mądre Słówka? Windows, tak jak Linux, mógłby być budowany z niezależnych od siebie klocków programowych. Dzięki temu mógłby być łatwo dopasowywany do możliwości technicznych danego urządzenia bez zrywania zgodności z windowsowymi aplikacjami.

Windows na dziś uruchamia aplikacje dla Windows wykonane w wielu różnych, ciągle ewoluujących kategoriach, a także aplikacje webowe i linuxowe (na niektórych rynkach, nie w Polsce, również te na Androida). Nie jest jednak szczególnie prosty w administracji, a z uwagi na obecność uniwersalnych i zasobożernych mechanizmów, wymaga relatywnie drogiego sprzętu do pracy.

Windows CorePC, czyli duchowy następca Windows Core OS. Czyli taki Windows 10X, ale tym razem z pełną zgodnością wsteczną.

Windows 10X

Jednym z powodów, dla których Windows 10X nie wypalił, były ponoć problemy z obsługą gier i aplikacji wykorzystujących starsze technologie Windows. W ramach pierwotnej wizji klasyczne biblioteki do starych programów ładowane byłyby do pamięci tylko w razie potrzeby, a więc do uruchamiania tych starszych aplikacji. Nigdy jednak nie osiągnięto wystarczającego poziomu zgodności, stabilności i wydajności - a bez obsługi tysięcy windowsowych aplikacji żaden nowy Windows nie ma sensu.

Za sprawą technologii CorePC, Microsoft ma być w stanie oferować przeróżne odmiany systemu na potrzeby różnorakich urządzeń czy klientów. Od profesjonalnego Windowsa, gotowego do pracy w skomplikowanych środowiskach firmowych i z wieloma różnymi ekosystemami aplikacji - aż po lekki i szczupły system, ograniczony niczym Chrome OS wyłącznie do aplikacji webowych i ze środowisk mobilnych.

Takie poszczególne komponenty systemowe, niczym w systemach bazujących na Linuksie, mają być całkowicie od siebie niezależne. Wyłączenie, aktualizacja bądź modyfikacja jednego miałaby nie wpływać na działanie reszty systemu, co w bieżącej wersji Windowsa zdecydowanie nie jest regułą. Są jednak i złe wieści: komponent rdzenny, serce systemu, ma być niedostępne do wglądu czy modyfikacji, w tym przez użytkownika Windowsa, by zapewnić dodatkowe bezpieczeństwo. Podobnie jak na systemach Android i iOS część systemu miałaby być instalowana na niewidocznych dla użytkownika partycjach.

REKLAMA

Podobno testowy Windows zbudowany wedle wizji CorePC, który uruchamia wyłącznie aplikacje webowe, androidowe i Office, jest o 60-75 proc. lżejszy od Windowsa 11 SE i przy tym równie wygodny w administracji, co Chrome OS. Możliwe jest też ścisłe dopasowywanie się do danego procesora i jego specyfiki bez konieczności budowania całej dedykowanej mu wersji Windows.

Zac Bowden, autor reportażu na Windows Central, to rzetelny autor. Trudno jednak wierzyć w te rewelacje mając w pamięci kolejne nieudane pomysły Microsoftu, jak Windows RT, Windows 10S czy Windows 10X. Trudno też znaleźć powód czemu CorePC miałby odnieść sukces, podczas gdy pozostałe inicjatywy Microsoftu okazały się zbyt dużymi wyzwaniami dla jego inżynierów. Pozostaje cierpliwie czekać: Windows 12 (nazwa nieoficjalna) ma mieć swoją premierę pod koniec przyszłego roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA