REKLAMA

Zobaczyli coś, czego nikt wcześniej nie widział. Ta planeta zaskoczyła astronomów

Pamiętacie scenę ze słynnego filmu „2001: Odyseja Kosmiczna”, w której ostatnim meldunkiem dowódcy Bowmana było pełne zachwytu zdanie „My God, it’s full of stars” („Mój Boże, ile tu gwiazd”)? Ten cytat przyszedł mi na myśl, gdy czytałem komunikat prasowy o najnowszym odkryciu w dziedzinie astronomii. W komunikacie tym Jackie Villadsen, profesor fizyki i astronomii na Uniwersytecie Bucknell w Pensylwanii w USA stwierdza: „Widzę tę rzecz, której nikt wcześniej nie widział”. Przyznacie, że brzmi doniośle i nieco poetycko. Co sprowokowało ją do takiej reakcji? Odkrycie pola magnetycznego na jednej z egzoplanet.

Zobaczyli coś, czego nikt wcześniej nie widział. Ta planeta zaskoczyła astronomów
REKLAMA

Domyślam się, że teraz wielu z was pomyśli - to w ogóle nie brzmi ekscytująco! To ma być to powód takiego uniesienia? Tak, choć faktycznie nie chodzi o epokowe dokonanie na miarę odkrycia pozaziemskiej cywilizacji. Skąd więc taki zachwyt?

REKLAMA

Prawie jak Ziemia

Dotychczas nikomu nie udało się odkryć egzoplanety (czyli planety poza naszym Układem Słonecznym), która posiadałaby własne pole magnetyczne. Naukowcy już od wielu lat poszukują planet w dalekim kosmosie, które miałyby tę właściwość.

Pole magnetyczne planety jest jedną z najważniejszych cech w kontekście potencjalnych warunków umożliwiających życie. Jak wynika z badań opublikowanych w czasopiśmie Nature Astronomy, wydaje się, że udało się nam wreszcie zidentyfikować solidnego kandydata na pierwszą egzoplanetę, która jest skalista (tak jak np. Ziemia) i posiada własne pole magnetyczne. W dodatku, znajduje się jedynie 12 lat świetlnych od Ziemi.

Czytaj także:
- Odkryto nowy rodzaj lodu w naturze
- Następcy Snooppiego i Baranka Shauna wybrani. NASA ujawniła załogę misji Artemis 2

YZ Ceti b, bo tak brzmi nazwa egzoplanety, o której mowa, z racji tego, że posiada pole magnetyczne, może także mieć jeszcze coś innego, niezwykle istotnego z punktu widzenia życia: atmosferę, która jest zabezpieczona przed wpływem promieniowania z kosmosu. To bardzo poważna rzecz, bowiem według naszego stanu wiedzy, życie potrzebuje planety z atmosferą, aby przetrwać. Jednak samo istnienie gazowej powłoki o grubości kilkunastu-kilkudziesięciu kilometrów, jaką jest atmosfera, nie wystarczy. Konieczne jest jeszcze pole magnetyczne, które działa jak tarcza, osłaniając planetę, jej atmosferę i powierzchnię przed śmiercionośnym strumieniem naładowanych cząstek wyrzucanych przez jej macierzystą gwiazdę. Bez pola magnetycznego, atmosfera zostałaby stopniowo „zdmuchnięta”. Dobrym przykładem tego, jak może wyglądać planeta bez gęstej atmosfery chronionej przez pole magnetyczne, jest Mars. Niezbyt przyjazne dla życia miejsce, prawda?

Atmosfera i pole magnetyczne są więc w zasadzie niezbędne do powstanie życia na powierzchni planety. Jeśli natomiast owo życie wyewoluuje do odpowiednio zaawansowanych form, kto wie, może mieć ono zdolność do podziwiania zjawiskowych zórz polarnych w okolicach podbiegunowych swojej planety. To taki „bonus” od natury, którym możemy się cieszyć również my, na naszej planecie.

Odkryli planetę pozasłoneczną z własnym polem magnetycznym.

Odkrycie planety pozasłonecznej, która posiada pole magnetyczne, zajęło naukowcom dużo czasu, ponieważ jest to bardzo trudne zadanie. Tym razem badacze zastosowali nowatorską metodę polegającą na bliższym przyjrzeniu się planetom, które krążą po bardzo ciasnych orbitach wokół swoich gwiazd.

YZ Ceti b jest taką właśnie planetą. Krąży ona bardzo blisko swojej gwiazdy, okrążając ją w ciągu dwóch dni ziemskich - to oznacza, że rok trwa tam dwa dni. Bliskość gwiazdy powoduje interakcje pomiędzy emitowaną przez nią plazmą a polem magnetycznym planety.
Jak tłumaczy wspomniany Villadsen:

Jeśli planeta ma pole magnetyczne i w trakcie wędrówki po swojej orbicie dosłownie przedziera się przez wystarczająco wysoką ilość cząstek emitowanych przez swoją gwiazdę (zupełnie jak wędrowiec w śnieżycy), spowoduje to, że emisja fal radiowych tej gwiazdy ulegnie fluktuacjom, które możemy wykryć.

W następnej kolejności, mierząc fale radiowe pochodzące z gwiazdy, naukowcy są w stanie zmierzyć siłę pola magnetycznego egzoplanety. Takie podejście nie jest jednak pozbawione wad. Jest nią fakt, iż przy użyciu takiej metody poszukiwania planet posiadających pole magnetyczne wykryte globy zawsze będą znajdować się bardzo blisko swoich gwiazd. To z kolei sprawia, że panują na nich najprawdopodobniej zbyt wysokie temperatury, by mogło tam przetrwać życie.

Z drugiej jednak strony, sprawia to, że pola magnetyczne, a tym samym atmosfery na odległych planetach, są znacznie łatwiejsze do wykrycia. To powoduje, że powstawać mogą nowe, bardziej skuteczne techniki wykrywania światów nadających się do zamieszkania w przyszłości. To niestety dość typowe dla nauki i związanego z nią postępu. Nie da się osiągnąć postępu od razu. Potrzeba wielu, małych kroków, pokonywania nowych problemów, które wyrastają na horyzoncie zaraz po tym, kiedy właśnie pokonano strome wzgórze.

REKLAMA

Wyraz temu daje pełna nadziei wypowiedź dyrektora programowego w Narodowym Obserwatorium Radioastronomicznym w Wirginii, w USA, Joe Pescego:

Poszukiwanie potencjalnie nadających się do zamieszkania lub dających życie światów w innych układach słonecznych zależy częściowo od możliwości określenia, czy skaliste, podobne do Ziemi egzoplanety rzeczywiście mają pola magnetyczne. Te badania pokazują nie tylko, że ta konkretna skalista egzoplaneta prawdopodobnie ma pole magnetyczne, ale dostarczają nam także bardzo obiecującej metody, aby znaleźć więcej takich planet w przyszłości.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA