REKLAMA

Zamknęli sklep Apple, bo ludzie się w nim zabijali. To nie czarny humor, to Ameryka

Sklepy Apple od zawsze budziły emocje. Niektórzy powiedzą, że to przez magię Cupertino, inni że to z powodu możliwości obcowania z produktami z najwyższej półki, a jeszcze inni, że wszyscy daliśmy się ogłupić marketingowi. Nie mnie to oceniać, ale wiem, że w Polsce nadal czekamy na pierwszy oficjalny sklep Apple. Tymczasem w Ameryce Apple właśnie zamknął sklep w Charlotte, ale powód jest bardzo poważny.

02.03.2023 12.29
Zamknęli sklep Apple, bo ludzie się w nim zabijali. To nie czarny humor, to Ameryka
REKLAMA

Niektórzy zarzucają Apple'owi, że podąża jedynie za zyskiem i zielonymi polami w Excelu (nie wierzę, że używają własnego Numbers, bo tego nie da się używać bez utraty godności). Bez żadnej litości kasują projekty, które nie wypaliły, nie przedłużają życia produktów, dla których nie widzą prognoz zysku. Tymczasem przykład sklepu Apple w Charlotte wskazuje na to, że Tim Cook i spółka troszczą się o zdrowie klientów i pracowników.

REKLAMA

Sklep Apple w Charlotte został zamknięty, bo był zbyt wystrzałowy nawet jak na amerykańskie standardy

Centrum handlowe Northlake w Charlotte w stanie Karolina Północna jest ładne i nowoczesne, ale najwidoczniej wysyła złe fluidy, bo jest bardzo popularnym miejscem do urządzania strzelanin. Ostatnia miała miejsce ledwie kilka godzin temu. Dochodzi do nich regularnie, wczorajsza obyła się bez ofiar, ale np. w grudniu dwie osoby zostały ranne. Mark Gurman, jeden z najbardziej wiarygodnych autorów w tematyce Apple napisał, że gigant z Cupertino postanowił zamknąć sklep w tym centrum handlowym, bo boi się o życie i zdrowie klientów.

Pracownicy zostali przeniesieni do innych sklepów w okolicy, a Apple zapowiedziało, że w przyszłym roku otworzy sklep w innym centrum handlowym. Oczywiście są to tylko przypuszczenia, bo nikt z Cupertino oficjalnie tego nie potwierdził, ale już wcześniej pojawiały się głosy zaniepokojonych mieszkańców Charlotte, którzy twierdzili, że strzelaniny źle wpływają na interesy. Sam nie chciałbym traktować wyprawy po nowego iPhone'a jako walki o przetrwanie. Apple rzadko zamyka swoje fizyczne sklepy i jeszcze rzadziej robi to z dnia na dzień. Co ciekawe - w 2011 roku w wyniku napadu na ten sklep utracono urządzenia na łączną kwotę 16 tysięcy dolarów, a jednak wtedy nie zdecydowano się na zamknięcie sklepu.

REKLAMA

Najwidoczniej podstawa wolności Amerykanów, symbol ich niezależności od władzy, źle wpływa na sprzedaż urządzeń z logo nadgryzionego jabłka. Ludzie w Charlotte woleli iRewolwery od iPhone'ów. Statystyki pokazują, że to miasto ma o 67 proc. większy odsetek przestępstw niż wynosi średnia dla Ameryki. Nie będziemy analizować przyczyn, ale zapewne są standardowe - bieda, brak perspektyw, zbyt duża ilość broni na obywatela. Sklepy Apple to potencjalne cele ataków, bo ich zawartość jest cenna. Do tego dochodzi spadająca sprzedaż, która wynika ze wzrostu przestępczości i mamy sklep wysokiego ryzyka. Trochę to smutne, ale dla Amerykanów druga poprawka jest święta.

Zdjęcie tytułowe: ThewayIsee / Shutterstock

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA