Zachodnie media grillują Final Fantasy XVI, bo w grze nie ma czarnoskórych
Twórcy nadchodzącej gry Final Fantasy XVI znaleźli się w ogniu krytyki zachodnich mediów głównego nurtu. Powodem jest brak czarnoskórych postaci, ponieważ producenci zdecydowali się na wizję świata fantasy zbliżonego pod względem etniczności do średniowiecznej Europy.

Final Fantasy XVI znalazło się w ogniu krytyki zachodnich mediów głównego nurtu po tym, jak producent gry udzielił szczerej odpowiedzi na pytanie dotyczące inkluzywności i reprezentacji mniejszości. Temat został zauważony przez liberalne redakcje, krytykujące Japończyków za własną wizję artystyczną, w której zabrakło czarnoskórych bohaterów.
Dlaczego w Final Fantasy XVI nie będzie czarnoskórych? Twórcom zależało na klimacie średniowiecznej Europy.
Podczas wywiadu z redakcją IGN producent gry Naoki Yoshida został zapytany o reprezentację osób czarnoskórych, których nie da się znaleźć na materiałach reklamowych nadchodzącego tytułu. Yoshida odpowiedział wtedy (tłumaczenie redakcyjne):
Z tego powodu Valisthea (miejsce akcji gry - red.) nie jest tak zróżnicowana, jak współczesna Ziemia czy nawet świat z Final Fantasy XIV (popularne MMORPG tego samego wydawcy - red.). Powód jej izolacjonizmu jest ściśle zakorzeniony w stworzonej przez nas historii.
Naoki Yoshida
Takie tłumaczenie nie spodobało się wielu zachodnim mediom.
Sisi Jiang z Kotaku zarzuca twórcom Final Fantasy XVI niekonsekwencję, wyciągając konkretne fragmenty z długiej, wieloakapitowej wypowiedzi. Kotaku próbuje dowieść: producenci z jednej strony stawiają na historyczny realizm, ale z drugiej w ich grze są magiczne istoty. Jiang dokonuje prostej manipulacji, chcąc zdyskredytować producentów w oczach czytelników. Ci zwracają jednak uwagę w komentarzach, że gdy wypowiedź Yoshidy jest przytaczana w całości, jest w niej więcej sensu.
Andy Chalk z PC Gamera wytyka Japończykom błędy merytoryczne. Autor zwraca uwagę na to, że czarnoskórzy byli obecni w średniowiecznej Europie (np. Iberia). Skoro więc twórcom FF XVI zależało na realizmie, powinni to uwzględnić, dodając do swojej gry czarnoskórych reprezentujących mniejszości.

Pracujący dla redakcji Rock Paper Shotgun autor Graham Smith odnosi się do słów Yoshidy, wyrażając swoje niezadowolenie. On również widzi niekonsekwencję w działaniu producentów, którzy z jednej strony zasłaniają się pozornym i wybiórczym historycznym realizmem, a z drugiej osadzają w swojej grze mnóstwo fantastycznych, magicznych i niesamowitych elementów.
Tymczasem dla Japonii temat reprezentacji w zasadzie nie istnieje. Także w grach wideo.
Japonia w naturalny sposób była izolowana od reszty świata, a jej wyspiarski charakter do teraz działa na rzecz niezwykle jednorodnego społeczeństwa, gdzie aż 98 proc. obywateli należy do tej samej rasy oraz zbliżonego kręgu kulturowego. Japonia zawsze była stosunkowo hermetyczna, a jej mieszkańcy - chociaż bardzo pomocni i mili - zachowują dystans wobec osób odmiennego pochodzenia. Podział na "my" oraz "goście" jest w Kraju Kwitnącej Wiśni wciąż obecny. Dokonuję generalizacji, ale każdy, kto odwiedzi Japonię - zwłaszcza jej prowincję - będzie miał szansę odczuć "ciepły dystans" lokalnej społeczności.
W japońskich mediach temat reprezentacji mniejszości, ruchu Black Lives Matter czy nierówności społecznych na tle rasy w zasadzie nie istnieje. Dlatego tworząc gry, deweloperzy są świadomi globalnych trendów, lecz nie działają pod ich dyktando, jak producenci ze Stanów Zjednoczonych czy Europy Zachodniej. W ten sposób azjatyccy twórcy śmielej realizują wizje, które z punktu widzenia zachodnich mediów liberalnych nadają się do grillowania. W podobny sposób pieczony był również nasz polski Wiedźmin 3, któremu także wypominano brak czarnoskórych.