REKLAMA

Sony ZV1F: kosztuje pół iPhone’a i wygląda na idealny aparat do YouTube’a

Sony ZV1F wygląda na jeden z najlepszych sprzętów do rozpoczęcia przygody z YouTube’em, a kosztuje pół iPhone’a. Halo, Sony, czy wy znów wypuściliście dobrze wyceniony aparat?!

13.10.2022 15.43
Sony ZV1F: kosztuje pół iPhone’a i wygląda na idealny aparat do YouTube’a
REKLAMA

Niedawno chwaliłem Sony za premierę FX30, czyli świetnie wycenionej kamery filmowej. Już wtedy podkreślałem, że zwrotów "świetna wycena" i "Sony" rzadko można było użyć w jednym zdaniu, ale tym razem trafia się kolejna taka okazja.

REKLAMA

Sony ZV1F jest tańszy od poprzednika i jest lepszy do vlogowania.

Sony ZV1F to taki Sony ZV–1, tylko z innym obiektywem i dwiema drobnymi różnicami w funkcjonalności.

 class="wp-image-2498154"

Jako że oznaczenia aparatów Sony straciły kontakt z bazą, warto przypomnieć, czym był zaprezentowany dwa lata temu Sony ZV–1, którego recenzowałem na Spider’s Web. Był to bardzo malutki, kompaktowy aparat powstały na bazie modelu RX100, nastawiony głównie na vlogowanie. Jego główne cechy to nagrywanie 4K w 30 kl./s, przy czym sprzęt bazował na matrycy 1" i wbudowanym obiektywie będącym odpowiednikem 24-70 mm.

Zaprezentowany właśnie Sony ZV1F to wariacja na temat poprzednika. Mamy tu identyczną matrycę i te same podzespoły, ale zmienił się obiektyw. Teraz jest to stałoogniskowa konstrukcja o ogniskowej 20 mm (w przeliczeniu na pełną klatkę) i jasności f/2.0. Co to oznacza w praktyce? To, że obraz nareszcie będzie znacznie szerszy! Poprzednik de facto średnio sprawdzał się jako kamerka do vlogowania, ponieważ obiektyw był za wąski. Zejście z 24 na 20 mm powinno bardzo mocno pomóc.

 class="wp-image-2498160"

Jednocześnie tracimy zoom optyczny, ale coś za coś. Warto jednak pamiętać, że aparaty Sony mają bardzo sprawny mechanizm cyfrowego zoomu, który do powiększenia ok. 1,5x daje właściwie bezstratny obraz.

Są też dwa inne cięcia. Pierwszym jest brak wbudowanych filtrów ND, a drugim brak stopki mikrofonu ze złączem Sony. Oznacza to, że drogie mikrofony Sony nie zadziałają bez dodatkowych kabli, ale przecież do taniego aparatu dołączamy raczej tańsze mikrofony. Te zadziałają bez zmian, czyli po prostu będzie trzeba je podłączyć przewodem do gniazda minijack. Są też zmiany na plus: Sony zmieniło port ładowania z micro USB na USB-C, a wymiana baterii nie wymaga teraz zdejmowania aparatu ze statywu.

Sony ZV1F kosztuje połowę tego, co iPhone 14 Pro.

Dokładnie jest to 3000 zł, co w obecnych realiach jest świetną ceną. Poprzednik debiutował z ceną ok. 3500 zł, a dziś kupimy go za 3300-3400 zł. W Stanach te różnice są większe, bo poprzednik kosztował 800 dol., a nowy aparat 500 dol., ale pamiętajmy, że kurs dolara wypada dziś o wiele gorzej niż dwa lata temu. Tym bardziej cieszy, że nawet w Polsce nowszy aparat jest zauważalnie tańszy. Dodatkowo na start dostaniemy do niego uchwyt za 1 zł.

 class="wp-image-2498157"

Zdecydowana większość możliwości pozostaje taka sama jak w poprzedniku, a więc mamy tutaj bardzo dobry autofocus z funkcją śledzenia oczu ludzi i zwierząt, mamy naprawdę zaawansowane funkcje wideo (S-Log, HLG, Cine) oraz dotykowy i odchylany ekran. Mamy też zaskakująco dobre wbudowane mikrofony. Nie zabrakło też cyfrowej stabilizacji obrazu.

REKLAMA

4K w 30 kl./s może nie brzmi topowo, ale to przecież wystarczająco. Większość youtuberów nagrywa właśnie w 4K przy 30 lub 25 klatkach (w Stanach 24 kl.). W trybie slow-motion można nagrywać w Full HD przy 120 kl./s

Tym samym Sony ZV1F zapowiada się na bardzo sensowny aparat do rozpoczęcia przygody z YouTube’em. Da o wiele lepszy i bardziej plastyczny obraz od smartfona, a jednocześnie będzie łatwy w obsłudze. Do tego 3000 zł to bardzo przystępny próg cenowy, zwłaszcza dla twórcy, który zamierza prowadzić kanał regularnie, a nie chce wydawać wielkich kwot na sprzęt.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA