REKLAMA

Moro, czyli legendarny kamuflaż polskiego wojska. Świetnie maskował na tle atomowego grzyba

Na początku lat siedemdziesiątych wprowadzono do użytku w Ludowym Wojsku Polskim mundur polowy z nadrukiem kamuflażowym moro. Ten wzór maskujący przeszedł do historii mundurów używanych przez polskich żołnierzy.

Moro, czyli legendarny kamuflaż polskiego wojska. Świetnie maskował na tle atomowego grzyba
REKLAMA

Pamiętam doskonale jak kamuflaż wz. 68 był obowiązującym wzorem maskującym w Ludowym Wojsku Polskim. Szczerze mówiąc z z kamuflażu tego typu najfajniejsza była nazwa - moro. Brzmiała wtedy zaczepnie i nowocześnie. Nazwa ta przyjęła się zresztą jako określenie każdego kamuflażu. Jeśli ktoś mówił o kurtce moro lub spodniach moro, miał na myśli wojskową odzież w maskujące wzory.

REKLAMA

Poza tym kamuflaż wz. 68 był smuty i szary jak Polska Rzeczpospolita Ludowa. Na pewno nie spełniał swojego podstawowego zadania, czyli maskowania. Złośliwi mówili, że maskował jedynie pod warunkiem, że tłem był szary grzyb po wybuchu bomby atomowej.

Cały wzór maskujący sprowadzał się do drobnych cętek na jednolitym tle. Istniało sześć rodzajów tego nadruku, różniących się kolorami zależnie od służby, dla której były przeznaczone.

W wersji dla wojsk lądowych obowiązywał kolor w ciemnozielone plamki na szarozielonym podkładzie, takich mundurów używały też podległe MSW Wojska Nadwiślańskie i Wojska Ochrony Pogranicza. W wersji dla Wojsk Lotniczych, WOPK i Marynarki Wojennej kolor plamek był czarny, a dla MO (w tym ZOMO), Służby Więziennej i Policji – początkowo niebieski, a później szaroniebieski. Wzór dla Straży Pożarnej i Ochotniczej Straży Pożarnej był ciemnobrązowy, ze zdecydowanie większymi cętkami.

Kamuflaż wz. 68 nazywany był moro lub mora. Nazwa ta miała pochodzić od skrótu od "Materiałowa odzież roboczo-ochronna" (tekstylia do pracy i ochrony). Inna wersja mówi o tym, że określenie "mora" pochodzi od tkaniny mora. To najczęściej jedwabny materiał, w którym odpowiednie sploty wątku i osnowy dają deseń prążków mory podobny do słojów drzewa.

Jak powstał sam pomysł na kamuflaż - tego dokładnie nie wiadomo. Krąży kilka legend mówiących o tym, co było główną ideą projektantów. Najbardziej prawdopodobna wydaje się wersja, że miał to być mundur roboczy, a wzór nadruku miał sprawiać, że plamy z brudu byłyby mniej widoczne. 

Prof. dr hab. Janusz Płaczek w swojej pracy poświęconej mundurowi moro podaje, że kilkukrotnie (ok. 1975 i 1985 r.) umundurowanie to przechodziło małe modyfikacje. Polegały one na drobnych poprawkach między innymi przy kieszeniach, zapinkach, dodaniu dwóch szlufek, doszyciu dodatkowego guzika w pasie czy kroju rękawic.

W tym momencie warto dodać, że poszczególne mundury moro potrafiły mocno się od siebie różnić. Mi osobiście najbardziej podobały się kurtki oficerskie szyte na wzór tych z US Army oraz mundury dla wojsk desantowych ze ściągaczami w nogawkach i bluzach.

Prof. Płaczek w podsumowaniu wspomina także o największych wadach tego umundurowania. O tym, że właściwie niczego nie maskował, już wspominałem. Dodatkowo wzór moro nie przepuszczał powietrza. Co więcej, mundur bardzo szybko nasiąkał wodą i długo schnął.

Innym wymysłem były rękawice do kompletu, które miały tylko cztery palce (palce serdeczny i mały były połączone).

REKLAMA

Krajowy przemysł włókienniczy, odzieżowy oraz obuwniczy wyprodukował olbrzymie ilości zestawów mundurów moro. Liczyć je można w milionach sztuk. Pamiętać należy, że produkcja tego typu umundurowania trwała przez okres około 19 lat.

Najdłużej mundur w kamuflażu moro był używany przez służbę więzienną. Kamuflaż moro zastąpił starszy w Ludowym Wojsku Polskim kamuflaż wz. 58, zwany "deszczykiem". Kamuflaż w roku 1989 został zastąpiony przez kamuflaż wz. 89 "Puma". Najdłużej moro przetrwało w Służbie Więziennej. Kamuflaż ten został usunięty z umundurowania dopiero w 2018 r.

REKLAMA
Najnowsze
Zobacz komentarze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA