Dzięki polskiej produkcji wiemy, ile Microsoft płaci za dodanie gry do Game Passa. To świetny interes
Dzięki wynikom finansowym polskiej spółki zajmującej się produkcją oraz wydawaniem gier wideo wiemy, ile Microsoft płaci niezależnym deweloperom za dodanie ich tytułów do oferty Xbox Game Pass. Kwota robi naprawdę wielkie wrażenie.
W kuluarach od dłuższego czasu mówi się, że Microsoft jest niezwykle hojny, kiedy chodzi o czasowy wykup gier na potrzeby abonamentowej usługi Xbox Game Pass. Chociaż konkretne sumy nie padają wprost, mniejsi deweloperzy oraz wydawcy chwalili się, że pozyskane w ten sposób kwoty potrafiły w całości pokryć koszty produkcji danego tytułu - na każdą platformę docelową - a nawet pracować na czysty zysk świeżo wydanych produkcji.
Teraz dokładnie widzimy, ile Microsoft zapłacił mniejszemu wydawcy. Sekret odsłania polska gra Cooking Simulator
Polski Cooking Simulator od kilku dni jest dostępny w ramach programu Xbox Game Pass (konsola) oraz PC Game Pass (komputery osobiste). Tytuł autorstwa Big Cheese Studio jest wydawany wspólnie z PlayWay.
PlayWay to prawdziwy moloch znany z produkcji gier o stosunkowo niskim budżecie, wypełniających gatunkowe nisze oraz podejmujących kontrowersyjne tematy. Symulator zakładu pogrzebowego czy samego papieża to dla PlayWaya klasyka katalogu. Na tym tle Cooking Simulator wyróżnia się stosunkowo wysoką jakością, ciesząc się bardzo pozytywnymi opiniami na Steam.
Big Cheese Studio to spółka notowana na polskiej giełdzie, dlatego prawo obliguje ją do składania cyklicznych sprawozdań finansowych. To właśnie w tych dokumentach możemy znaleźć informacje o kosztach, przychodach oraz zyskach spółki. Dzięki sprawozdaniu wiemy, ile Microsoft zapłacił polskiej firmie za dodanie gry Cooking Simulator do katalogów Game Pass dla komputerów oraz konsol Xbox. To naprawdę niemała kwota.
Mała gra dla Game Passa za 600 000 dolarów. To 1/4 wszystkich rocznych przychodów polskiej spółki
Prawie 3 miliony złotych - tyle w przeliczeniu na złotówki przy aktualnym kursie dolara otrzymała spółka Big Cheese Studio, w formie pojedynczej zapłaty, za możliwość dodania gry Cooking Simulator do usług Xbox Game Pass, PC Game Pass oraz Game Pass Ultimate (PC + konsola).
Te 600 tys. dolarów to 22 proc. wszystkich przychodów spółki w skali roku, analizując dane z poprzednich 12 miesięcy. Niemal jedna czwarta rocznych wpływów, uzyskana dzięki współpracy z takim molochem jak Microsoft. Imponujące.
Okrągłe 600 tys. dolarów to z perspektywy studia małego oraz średniego rozmiaru gigantyczna kwota. Niemal trzy miliony złotych przekładają się na łączny budżet pięciu - dziesięciu (!) eksperymentalnych produkcji powstających pod skrzydłami wydawcy PlayWay.
Cooking Simulator gra jednak w wyższej lidze, ciesząc się uznaniem graczy na Steam, a także oferując porty na różnorodne platformy, od konsol po gogle VR. Microsoft nie kupował więc kota w worku, wiedząc, że zaserwuje swoim klientom poprawny tytuł z ciekawej gatunkowo niszy.
Musimy mieć świadomość, że w przypadku głośnych medialnie, rozpoznawalnych marek, firma stojąca za Xboksem może płacić kilkunastokrotnie więcej. Jestem przekonany, że pozyskując do Game Passa takie produkcje jak Left 4 Blood, Total War: Warhammer 3, A Plague Tale: Requiem czy Sniper Elite 5 - do tego w dniu światowej premiery - Microsoft rzuca workami wypełnionymi przynajmniej kilkunastoma milionami dolarów. To koszty, na generowanie których nie mogą sobie pozwolić inni wydawcy z branży gier, jak Sony czy Nintendo. Japończycy nie posiadają bowiem tak dużego zaplecza finansowego jak Microsoft, wspartego m.in. chmurą Azure oraz pakietami biurowymi.
Mając świadomość, że za dodanie gry do Game Passa można otrzymać równowartość kilku pełnych budżetów dla polskich gier z gatunku symulatorów, przestaje dziwić, dlaczego deweloperzy tak ciepło wyrażają się o Game Passie.