Niemcy wyłączają oświetlenie zabytków i ciepłą wodę. Boją się nadchodzącej zimy
Niemcy uzależnili się od rosyjskiego gazu, więc teraz z niepokojem patrzą w kalendarz. Jeżeli sprawdzą się obawy, zima może być wyjątkowo zimna. Dlatego już teraz gromadzone są zapasy. Oszczędności widać gołym okiem.
Bettina Jarasch, burmistrz Berlina, poinformowała, że w stolicy Niemiec nie będą podświetlane zabytkowe budynki.
W związku z wojną z Ukrainą i zagrożeniami związanymi z rosyjską polityką energetyczną ważne jest, abyśmy wykorzystywali naszą energię tak ostrożnie, jak to tylko możliwe – napisano na stronie miasta.
W sumie sektor publiczny oświetla 200 budynków, korzystając z ok. 1400 reflektorów. Należą do nich m.in. Kolumna Zwycięstwa, Opera Narodowa, Katedra Berlińska czy Pałac Charlottenburg, uważany za jeden z najpiękniejszych zespołów architektonicznych Berlina.
Wyłączenie wszystkich reflektorów powinno nastąpić w ciągu 3-4 tygodni. Dezaktywacja rozpocznie się od centrum, a potem obejmie pozostałe obszary miasta.
Podobną decyzję wprowadzono w Monachium. Jeszcze odważniejszy krok stawia Hanower.
Władze miasta postanowiły wyłączyć ciepłą wodę w budynkach publicznych – w tym basenach czy halach sportowych
Takie ograniczenie ma sprawić, że na zużyciu energii uda się zaoszczędzić co najmniej 15.
W Lipsku z kolei obniżona zostanie temperatura w pomieszczeniach. W Norymberdze zamknięto trzy z czterech krytych basenów.
Mieszkańcy słono zapłacą więc za wcześniejszą politykę Niemiec. Dostawy płynące z Rosji to 35 proc. całego importu paliwa. 21 lipca zakończyły się prace konserwatorskie prowadzone w gazociągu Nord Stream 1 i gaz znowu popłynął w kierunku Niemiec, ale gazociąg nie pracuje pełną parą.
Ograniczanie dostaw gazu to atak ekonomiczny na nas. Gaz i energia są używane jako broń przeciwko Niemcom – mówił w czerwcu niemiecki minister gospodarki Robert Habeck.
Na razie unijna średnia dotycząca zapełnienia magazynów gazu wynosi ponad 64 proc. Procentowo w tym zestawieniu najlepiej wypadają Portugalczycy (100 proc.), Polacy (prawie 98 proc.) oraz Szwedzi (przeszło 84 proc.) i Duńczycy (ponad 83 proc.). Niemcy jednak dysponują największą pojemnością magazynową, więc teoretycznie są w stanie oszczędzić więcej.
Już teraz ich zapasy wynoszą 14 mld m sześc. z dostępnych 22 mld m sześc. Polska pojemność to ok. 3,2 mld m sześc. Szacowane użycie roczne wynosi u nas z kolei 18. mld m sześc. (w 2021 r. to było ok. 20 mld m sześc.).
My jednak w planach mamy przejście na gaz dostarczany rurociągiem Baltic Pipe, który dostęp do paliwa gazowego niezależnie od sytuacji w pozostałych krajach naszego regionu. Według planów, których póki co nikt nie modyfikuje, gaz do Polski ruszy w październiku 2022 r., osiągając pełną przepustowość (10 mld m sześc. gazu) w styczniu 2023 r.
Nie oznacza to, że nas zaciskanie pasa ominie
Władze Warszawy i Poznania zaczynają dostawać pierwsze sygnały od dostawców energii, że niebawem mogą wystąpić poważne problemy w zapewnianiu prądu tym miastom. Władze szukają rozwiązania i zapewniają, że problemy nie dotkną mieszkańców. Choć rozważają "wariant niemiecki", czyli redukcję zużycia energii przez swoje urzędy i inne jednostki miejskie.