Ten prosty zabieg pomaga odżyć roślinom. W polskim mieście wprowadzili dziurawe krawężniki
W polskich miastach nie brakuje krawężników będących w fatalnym stanie - wie o tym każdy pieszy. Tylko że nie o fuszerkę chodzi. Okazuje się, że celowe pozostawienie szczelin może mieć pozytywny wpływ na zieleń w mieście.
Dołącz do Amazon Prime z tego linku, skorzystaj z promocji (30 dni za darmo) i kupuj taniej podczas pierwszego Amazon Prime Day w Polsce.
Retencja wody to temat, o którym znowu głośno z powodu upalnych dni i braku opadów deszczu. Susza trwa w zasadzie od lat, więc każde działanie pozwalające dłużej utrzymać się wodzie jest na wagę złota. Gdańsk pokazuje, jak w prosty sposób podlać kwiaty.
Dzięki wyrwom w krawężniku woda nie spływa prosto do studzienki, tylko może zahaczyć również o niewielkie tereny zielone. Niby nic, a w ten sposób udaje się zatrzymać od 30 do nawet 60 litrów wody na metr kwadratowy.
Gdańskie Wody już od dłuższego czasu wymagają od inwestorów (i prywatnych, i miejskich), by w ramach realizowanej inwestycji zadbali też o retencję - zauważa portal trójmiasto.pl.
Mikroretencja sprawdza się podczas ulew i suszy
Takie działania się opłacają, bo Gdańsk został uznany jako miasto, które najlepiej radzi sobie z wodną polityką.
Z kolei jak wyjaśnia prezes zarządu Gdańskie Wody Ryszard Gajewski, podstawowy proces to ewapotranspiracja (proces odprowadzania pary wodnej do atmosfery wskutek parowania roślin czy gleby) i wzrost uwilgotnienia gleby. Dodatkową zaletą jest opóźnienie spływu do kanalizacji tego, co się nie zmieści.
Jeżeli nie zatrzymamy wody w miejscu opadu, to nastąpi jej szybki spływ do kanalizacji. Następnie przepustowość zostanie przekroczona i dojdzie do wybijania studzienek. Kierowanie wody najpierw na zieleń wypłaszcza fale dużego napływu wody. Dzięki temu kanalizacja może sobie lepiej poradzić z jej nadmiarem. Takie obiekty tzw. "mikro retencji" sprawdzają się zarówno w przypadku ekstremalnych deszczy, jak i okresów suszy. Przejmują nadmiar wody podczas ulew i magazynują ją na czas niedoboru opadów - tłumaczył Gajewski.
Przez lata w wielu miejscach w Polsce i na świecie, jak zauważyła prezydent miasta Aleksandra Dulkiewicz, taktyka była inna: by woda jak najszybciej trafiła do systemów kanalizacyjnych. Teraz, gdy jej brakuje, trzeba sięgać po każdą metodę pozwalającą utrzymać ją na powierzchni. Dziurawe krawężniki pasują.
I jak widać, niestety nie przeszkadzają też kierowcom
Zdjęcie wrzucone przez Ryszarda Gajewskiego spokojnie mogłoby trafić do albumu "Polska na jednym obrazku". Kawałek zieleni i tak musi być podbity przez nieustraszonego samochodziarza.
Swoją drogą, już zaczynam się obawiać, że przypadkowa fuszerka zacznie być wykorzystywana jako argument. A takich nie brakuje, niestety:
Może i chodniki są dziurawe i łatwo się przewrócić, ale wiecie, dzięki temu woda szybciej trafi do gleby!
Publikacja zawiera linki afiliacyjne Grupy Spider's Web.