Prawo wciąż nie nadąża za nowymi technologiami. W tych obszarach pilnie potrzebujemy zmian
Nowe technologie od zawsze ewoluowały szybciej niż prawo określające możliwość ich wykorzystania. Nawet takie przełomowe wynalazki jak antybiotyk czy pasy bezpieczeństwa nie były z początku ciepło przyjmowane ani przez społeczeństwo, ani przez legislację, co utrudniało ich upowszechnienie i hamowało rozwój. Niestety dziś nadal są obszary, w których prawo nie nadąża za rozwojem techniki.
21 września 2018 r. Apple jako pierwszy producent inteligentnych zegarków zaimplementował w Apple Watch Series 4 możliwość samodzielnego pomiaru EKG. Gigant współpracował ściśle z amerykańską agencją żywności i leków (FDA), by w chwili wprowadzenia zegarka na rynek amerykański funkcja ta mogła być dostępna dla wszystkich. Niestety w innych krajach proces legislacyjny potrwał wiele miesięcy dłużej i choć funkcja była dostępna od 2018 r., Polacy mogą z niej korzystać dopiero od połowy 2019 r. Podobny los spotkał tę samą funkcję w zegarku Samsung Galaxy Watch 3; minął blisko rok, nim odpowiednie organy zaaprobowały użycie funkcji EKG w zegarku, a producent mógł ją udostępnić dla wszystkich.
To tylko jeden z rozlicznych przykładów nowych technologii, które w ostatnich latach weszły na rynek szybciej, niż pozwalało na to obowiązujące prawo. Nie brakuje też nowoczesnych rozwiązań, które legislacja traktuje na równi ze starymi. Przyjrzyjmy się, w jakich jeszcze obszarach legislacja wciąż nie nadąża za rozwojem techniki.
Dokumenty? Tylko plastikowe.
W Polsce dysponujemy jedną z najbardziej rozwiniętych administracji cyfrowych, a także – za sprawą aplikacji mObywatel i konta ePacjent – możliwością korzystania z dokumentów czy recept w formie elektronicznej. Niestety mimo tego, że mObywatel jest z nami od dwóch lat, dopiero teraz do sejmu wpłynął projekt ustawy zrównującej elektroniczne dokumenty z ich plastikowymi odpowiednikami.
Nim jednak ustawa wejdzie w życie, elektroniczne dokumenty przydadzą się co najwyżej podczas kupowania alkoholu czy kontroli drogowej. Poważne instytucje, jak np. banki, nadal nie respektują elektronicznych dokumentów. Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w przypadku gdy np. trafimy do szpitala, mając w kieszeni wyłącznie telefon. Od strony prawnej służba zdrowia nie może na ich podstawie potwierdzić naszej tożsamości, ani nawet uzyskać do nich dostępu bez naszej zgody. A trzeba pamiętać, że Polska jest wyjątkowo rozwiniętym krajem w tej materii – wyjeżdżając zagranicę nadal musimy mieć ze sobą plastikowe dokumenty, bo choć już trwają prace nad wspólnymi dokumentami elektronicznymi, to miną lata, nim takowy system powstanie.
Dowód elektroniczny nie wszędzie jest dowodem.
Kolejną kwestią, gdzie prawo nie nadąża za rozwojem, czy może raczej upowszechnieniem technologii, jest kwestia dopuszczalności dowodów elektronicznych w sądach. O ile polskie prawo dopuszcza użycie dowodów w postaci elektronicznej, jeśli ich pozyskanie odbyło się w sposób opisany procedurami, o tyle dowody pozyskane w „wątpliwy” sposób mogą zostać przez sąd odrzucone, jeśli np. zostały pozyskane z naruszeniem RODO.
Ciekawy jest tu np. casus wideorejestratorów, z których nagrania przez długi czas nie były traktowane jako dowód rozstrzygający o winie sprawcy wypadku. Dziś jednak sądy w Polsce powszechnie przychylają się do wykorzystania nagrania z wideorejestratora, lecz sprawa nie jest tak oczywista zagranicą. Wyjeżdżając na wakacje np. do Włoch, Niderlandów, Hiszpanii czy Szwecji musimy zdemontować wideorejestrator. W niektórych krajach jego wykorzystanie jest legalne wyłącznie na użytek prywatny, a w innych, jak np. w Luksemburgu, możemy wideorejestrator posiadać, ale nie możemy go legalnie używać.
Praca zdalna długo czekała na ramy prawne. Nie wszędzie się doczekała.
Choć praca zdalna jest z nami od wielu lat, dopiero pandemia COVID-19 wymusiła na regulatorach rozpisanie stosownych praw określających jej ramy. Wszak w przypadku pracy zdalnej trudno o przełożenie 1:1 przepisów, chociażby tych dotyczących nadzorowania pracownika przez pracodawcę, nie mówiąc np. o BHP. Wiele krajów wprowadziło w 2020 r. tymczasowe rozwiązania regulujące pracę zdalną, jednak inne kraje – jak np. Hiszapania, Tajwan czy Słowacja – doczekały się regulacji dopiero w 2021 r. W Polsce zaś praca zdalna funkcjonuje w oparciu o ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19 z 2020 r.
Dopiero 24 maja 2022 r. do sejmu wpłynął projekt ustawy o nowelizacji Kodeksu Pracy, by ten na stałe uregulował kwestię pracy zdalnej, która po pandemii pozostała dość powszechną formą działania w wielu firmach.
Blockchain i kryptowaluty.
Nie ma chyba drugiej współczesnej technologii o tak rozbieżnym podejściu legislacyjnym, jak krypto i łańcuch bloków. Niektóre kraje, jak Salwador, uczyniły z Bitcoina walutę narodową i poddały go pełnej regulacji. Inne kraje, jak Chiny, całkowicie zakazały użycia i „wydobycia” kryptowalut. Z kolei jeśli chodzi o Blockchain, to nawet w podstawowych zastosowaniach związanych chociażby z autentyfikacją użytkownika stoi on w sprzeczności z obowiązującym prawem o ochronie danych osobowych, choćby z tego względu, że jako technologia zdecentralizowana nie pozwala jednoznacznie wskazać podmiotu odpowiedzialnego za należyte ich przetwarzanie.
Papierosy i podgrzewacze? Dla prawa to jedno i to samo.
Znakomitym przykładem niedostatecznego tempa rozwoju prawa są podgrzewacze tytoniu, które nadal nie są należycie uregulowane lub traktowane są na równi z papierosami. Skutkuje to absurdami prawnymi pokroju próby zakazu sprzedaży smakowych wkładów na terenie Unii Europejskiej w sposób niezgodny z regulacjami i przepisami obowiązującymi w UE.
Od dawna wiemy, że to nie nikotyna nie jest główną przyczyną chorób związanych z paleniem papierosów. Są nią związki toksyczne i rakotwórcze obecne w największych ilościach w dymie papierosowym, którym inhaluje się palacz. Nowe formy dostarczania nikotyny mogłyby wspierać i uzupełniać politykę prozdrowotną państw w obszarze ograniczania szkodliwych skutków palenia papierosów, np. zmniejszyć szkody medyczne (związane choćby z leczeniem palaczy) oraz społeczne (związane np. ze stratami dla gospodarki), które powoduje papierosowy nałóg.
Warunkiem jest jednak wyodrębnienie grupy takich produktów w prawie oraz odgraniczenie mniej szkodliwych wyrobów z nikotyną (nazywanych zbiorczo: „bezdymnymi formami dostarczania nikotyny”) od produktów o najwyższym stopniu szkodliwości, czyli tych opartych na spalaniu tytoniu (papierosów, cygar, cygaretek, fajek itp.). Tu jednak wciąż potrzeba należytych regulacji prawnych, których brakuje mimo wieloletniej obecności e-papierosów (ponad 16 lat) i podgrzewaczy tytoniu (ponad 5 lat) na polskim rynku.
Papier. Wszędzie papier.
Mimo tego, że od wielu lat gros dokumentacji czy to prywatnej, czy firmowej, jest tworzony i przechowywany w formie elektronicznej, wiele instytucji nadal ma obowiązek przetwarzać dokumenty w formie papierowej. Dobrym przykładem są choćby Kancelarie Notarialne, gdzie nawet dokument elektroniczny sporządzony przez podmiot publiczny należy wydrukować.
Nawet w mniej „poważnych” instytucjach, jak choćby u dostawców telefonii komórkowej czy internetu, wiodącą formą podpisywania umów jest papier, co nierzadko skutkuje liczącymi dziesiątki stron wydrukami, które współczesna technologia z łatwością mogłaby zastąpić dokumentacją cyfrową i podpisem elektronicznym. Jeszcze do niedawna nawet w sklepie za każdym razem otrzymywaliśmy paragon w papierowej formie; na szczęście tu zachodzą pozytywne zmiany i od blisko roku upowszechniają się e-paragony, pozwalające przechowywać dowody zakupu w formie elektronicznej, jeśli tylko dokonaliśmy zakupu w sposób cyfrowy.
Prawo musi działać szybciej, bo nowe technologie nie zwalniają.
Powyższe przykłady to ledwie garstka z dziesiątek obszarów życia, w których legislacja będzie musiała podkręcić tempo, by nadążyć za niesłabnącym rozwojem nowych technologii. Już niebawem czekają nas przecież dylematy zupełnie innego kalibru: na przykład czy dane pozyskane przez zegarek sportowy mogą być uznawane za dokumentację medyczną? Czy taki zegarek powinien móc sam wzywać karetkę pogotowia, jeśli wykryje, że dzieje się z nami coś niedobrego?
A co z autonomicznymi pojazdami? Kto w razie wypadku będzie obarczony winą – kierowca, czy może producent samochodu, którego niedoskonały system doprowadził do tragedii? Nie mówiąc nawet o całym szeregu wyzwań prawno-moralnych związanych ze sztuczną inteligencją, chociażby w zakresie ochrony praw autorskich.
Przyszłość niesie ze sobą wiele wyzwań dla obowiązującego prawa, a nowe technologie nie zwalniają. Jeśli organy legislacyjne nie wypracują bardziej efektywnego sposobu ustanawiania prawa, najlepiej jeszcze na etapie powstawania nowych rozwiązań technologicznych, niewykluczone, że kiedyś dojdziemy do momentu, w którym wielkie korporacje zwyczajnie przestaną się oglądać na obowiązujące prawo, jeśli to nadal będzie utrudniać i spowalniać ich rozwój.