Przepalą miliardy by dołączyć do wyścigu. Korea ma kosmiczny apetyt na dalsze podboje
Największe kosmiczne potęgi na świecie? Pierwsza myśl to Stany Zjednoczone, Chiny, Rosja i Unia Europejska. O Korei Południowej nikt w tym kontekście nie myśli. To błąd, biorąc pod uwagę bieżącą politykę tego kraju. Są wielkie ambicje i niewiele mniejsze pieniądze.
Korea Południowa ma za sobą start pierwszej rakiety zaprojektowanej w tym kraju. Co więcej, misja zakończyła się pełnym sukcesem. 200-tonowa rakieta Nuri z powodzeniem wystartowała z centrum kosmicznego Naro i dostarczyła na orbitę ładunek w postaci satelitów. Ów sukces był wyraźnym bodźcem do dalszych działań. Władze Korei, rozochocone radością opinii publicznej i realną szansą na rozwinięcie kolejnej gałęzi przemysłu ogłosiły, że na takich misjach jak powyższa ów kraj nie poprzestanie. Zamierza inwestować znaczne kwoty w rozwój technologii kosmicznej. Ma z czego.
Czytaj też:
- W podróż międzygwiezdną ludzkość może polecieć inną planetą. Statek kosmiczny nie będzie potrzebny
- Mieli zniszczyć sondę w chmurach Jowisza, ale zmienili zdanie. Dlaczego NASA, chce rozbić ją na księżycu planety?
- Dziwne zjawisko. Nikt nie wie, co się stało. Ta katastrofa przypominała wybuch bomby jądrowej
Na początek ogłoszono inwestycję w kwocie 800 mld wonów (ok. 2,78 mld zł), która trafi na Goung - wyspę znajdującą się u południowych wybrzeży kraju, gdzie znajduje się centrum kosmiczne Nero. - Otworzyliśmy Korei Południowej ścieżkę do kosmosu - jak mówił w swoim przemówieniu prezydent Yoon Suk Yeol, zapewniając przy tym, że szykują się kolejne inwestycje w agencje kosmiczną i pokrewny jej przemysł.
Koreański Goheung niczym Merrit Island. A centrum kosmiczne Naro ma w przyszłości dorównać Centrum Kosmicznemu Johna F. Kennedy’ego.
Inwestycje mają dotyczyć budowy, między innymi, centrum badawczych, poligonów testowych i w startupy, które pomogą koreańskiej agencji w rozwijaniu podzespołów do rakiet. Dwa stanowiska startowe, aktualnie znajdujące się w Naro, mają być uzupełnione o kolejne trzy. Na co liczy Korea długoterminowo nietrudno się domyślić. Ale jak te inwestycje mają się opłacać w ujęciu nieco bliższej przyszłości?
Korea ma nadzieję stworzyć własny system nawigacji, który stanowiłby alternatywę dla amerykańskiego GPS-u, czy też europejskich, czy rosyjskich rozwiązań. Koreański program kosmiczny ma też wpłynąć korzystnie na rozwój 6G, czyli sieci komórkowej szóstej generacji. Władze mają też nadzieję na zyski z planowanych misji księżycowych, w szczególności w kontekście możliwych do odnalezienia tam rzadkich surowców. Prawdopodobnie też kraj ten myśli o zastosowaniach wywiadowczych i militarnych, mając za bliskich sąsiadów Chiny, Rosję i Koreę Północną. O tym jednak już oficjalnie nie mówi.
Korea Południowa na Księżycu w 2031 r. Jako czwarty kraj w historii, po Stanach Zjednoczonych, Związku Radzieckim i Chinach.
To zamożny kraj, który od długiego czasu inwestuje w innowacje. Korea Południowa będzie miała jednak trudne zadanie w kwestii wyścigu kosmicznego i rywalizowania z innymi państwami. Jej przekleństwem jest wspomniana wyżej geografia i sytuacja polityczna. Rosja, Korea Północna, Chiny i Japonia nie chcą zezwolić na przeloty koreańskich rakiet po ich niebie. Oznacza to, że jedynym możliwym kierunkiem jest południe, by uzyskać południową orbitę polarną wokół Ziemi. To znacząco ogranicza możliwości planowania niektórych misji.
Korea, przynajmniej w oficjalnych przekazach od administracji publicznej, jest jednak pełna optymizmu i trudno się tej postawie dziwić. Pozostaje przywitać kolejnego członka kosmicznej społeczności, świętować jego zaangażowanie i oczekiwać wspaniałej przyszłości. Nie jest jednak jasne jak długo koreańska opinia publiczna będzie popierać tak znaczne inwestycje, pomimo ogólnej względnej zamożności kraju.
Pięć państwowych agencji kosmicznych o największym finansowaniu ze skarbu państwa to NASA (Stany Zjednoczone), Chińska Narodowa Agencja Kosmiczna, Europejska Agencja Kosmiczna, Centre National d’Études Spatiales (Francja) i Roskosmos (Rosja). Ich roczne budżety to, odpowiednio, 22,6 mld dol., 11 mld dol. (dane z 2018 r.), 7,4 mld dol, 3,4 mld dol i 1,92 mld dol. A warto pamiętać, że Korea ma mnóstwo do nadrobienia. Nawet tak prozaiczna sprawa, jak infrastruktura transportowo-pracowniczo-socjalna dla przyszłych tysięcy specjalistów zatrudnionych w Goheung na dziś nie istnieje i dopiero wymaga wybudowania. Szczegółów na temat tego rodzaju inwestycji na dziś brak.