Ma kilometr średnicy i zbliża się do Ziemi. W niedziele będzie najbliżej naszej planety
Już w niedzielę 22 maja w pobliżu Ziemi przeleci całkiem pokaźnych rozmiarów planetoida 1989 JA. Oczywiście jak w większości takich przypadków obiekt przeleci obok Ziemi, a potem niezauważony przez 99,999999 proc. ludzkości poleci sobie dalej. Warto jednak mieć świadomość, że w okolicach naszej planety od czasu do czasu pojawia się niepokojąca planetoida.
- W niedzielę w pobliżu Ziemi przeleci sporych rozmiarów planetoida
- Pojawia się pytanie, czy obiekt przelatujący 4 mln km od Ziemi jest blisko, czy daleko od nas
- To nie pierwszy raz kiedy planetoida 1989 JA odwiedza błękitną planetę
Skoro w Ziemię nie uderzy, to po co w ogóle o tym informować? Przestrzeń kosmiczna jest pusta, nawet w naszym bezpośrednim otoczeniu. Nic zatem dziwnego, że większa część społeczeństwa przekonana jest, że w okolicach Ziemi znajdują się jedynie satelity, potem dużo dalej jest Księżyc, a potem wchodzimy już w przestrzeń międzyplanetarną. W rzeczywistości jednak jest nieco inaczej. Owszem, powyższy opis co do zasady jest prawdziwy, jednak bezustannie mamy w okolicach Ziemi gości z odleglejszych rejonów Układu Słonecznego.
Ile to jest milion kilometrów w kosmosie?
Przyjrzyjmy się na chwilę odległościom. Samoloty pasażerskie latają na wysokości 9-11 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Umowna granica przestrzeni kosmicznej znajduje się dziesięć razy wyżej, 100 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Ci z ludzi, którzy ją przekroczą chociażby na chwilę, np. na pokładzie statku Crew Dragon czy kapsuły wynoszonej przez rakietę New Shepard stają się astronautami. Najniżej latające satelity, znajdujące się na stabilnej orbicie okołoziemskiej znajdują się na wysokości 400 km nad powierzchnią Ziemi. Tam też zresztą znajdują się Międzynarodowa Stacja Kosmiczna oraz chińska stacja kosmiczna Tiangong. Znacznie dalej, bo aż na wysokości 36 000 km znajdują się satelity geostacjonarne. Obiekty tam przebywające, aby utrzymać się na stabilnej orbicie, okrążają Ziemię w czasie 24 godzin, dzięki temu stale znajdują się nad tym samym punktem na Ziemi, która w tym samym czasie wykonuje pełen obrót wokół własnej osi.
Odlatując od Ziemi trafiamy na Księżyc, który w zależności od swojego miejsca na orbicie znajduje się w odległości od 364 397 do 406 730 km od Ziemi. Warto wspomnieć, że jak na razie jest to największa odległość, na jaką człowiek oddalił się od powierzchni Ziemi.
Poza Księżycem najbliższymi Ziemi obiektami są Wenus, która raz na jakiś czas zbliża się do nas na 40 000 000 km oraz Mars, który w najkorzystniejszej konfiguracji orbitalnej znajduje się 58 000 000 km od Ziemi.
Jak szybko przed planetoidami ucieka Ziemia?
Jeszcze jedna istotna uwaga o samej orbicie Ziemi. Nasza planeta znajduje się w odległości 150 000 000 km od Słońca i okrąża je w ciągu 365,25 dni. Prosty wzór na obwód okręgu pozwala ustalić, że w ciągu roku Ziemia pokonuje około 942 000 000 km. To z kolei oznacza, że w ciągu każdego dnia, w drodze dokoła Słońca razem z Ziemią pokonujemy nieco ponad 2 500 000 km, to z kolei oznacza, że co godzinę zmieniamy położenie o ponad 100 000 km. Sporo!
Planetoida 1989 JA. Spójrzmy na to, co odwiedzi nas w niedzielę
W niedzielę, 22 maja o godzinie 16:26 polskiego czasu w otoczeniu Ziemi pojawi się planetoida 1989 JA (znana też jako planetoid 7335), która stosunkowo regularnie przelatuje w otoczeniu naszej planety. Obiekt ten po raz pierwszy został dostrzeżony 1 maja 1989 roku, po czym odwiedził nas jeszcze w 1996 i 2015 roku. Dotychczas zebrane dane na temat planetoidy 1989 JA wskazują, że jest to obiekt o średnicy około 1000 metrów. Aby wyobrazić sobie jakie zagrożenie taki obiekt stanowi dla Ziemi wystarczy sobie przypomnieć, że planetoida, która w 2013 r. spadła nad Czelabińskiem miała zaledwie 19-25 metrów średnicy, a ta, która zabiła dinozaury miała zaledwie 4 kilometry średnicy. Spotkanie z obiektem o średnicy jednego kilometra, gdyby do niego doszło, można by było zatem uznać za iście apokaliptyczne.
Pamiętajmy jednak, że Ziemia jest stosunkowo mała. Jakby nie patrzeć, nasza planeta ma zaledwie 12 700 km średnicy. Zważając na to, że w ciągu godziny przesuwa się ona - jak wyżej ustaliliśmy - o 100 000 km, to tak naprawdę bardzo ciężko w nią trafić. Nie bez powodu bezustannie "mijają" nas planetoidy, ale rzadko w nas uderzają.
Tak też będzie i tym razem. Według danych dostarczanych przez NASA planetoida tym razem minie nas w odległości 4 000 000 kilometrów, czyli znajdzie się dziesięć razy dalej niż Księżyc. Czy to blisko, czy jednak daleko? Zależy jak na to spojrzeć. Patrząc na odległości, jakimi posługujemy się na co dzień, jest to naprawdę ogromna odległość. Gdzieś tam, cztery miliony kilometrów od Ziemi przeleci sobie skała o rozmiarach 1 kilometra. Nikt tego nawet nie zauważy. Z drugiej strony jednak warto sobie uświadomić, że taką odległość Ziemia pokonuje w zaledwie 40 godzin. Hipotetycznie, gdyby zatem planetoida pojawiła się w tym samym miejscu dwa dni wcześniej na jej trasie mogła stanąć nasza planeta. Zważając na to, że Ziemia w ciągu roku pokonuje niemal miliard kilometrów, to zbliżenie w tym samym czasie do innego obiektu na odległość 4 milionów kilometrów wydaje się naprawdę "bliskim przelotem".
Media zazwyczaj podają informacje o przelocie planetoid w otoczeniu Ziemi mając nadzieję, że przynajmniej tytułem wystraszą czytelnika i skłonią go do przeczytania o nieuchronnie zbliżającym się końcu życia na Ziemi. W rzeczywistości jest to tylko informacja o tym, że coś mniej lub ciekawszego pojawi się w bezpośrednim - zazwyczaj bezmiernie pustym - otoczeniu naszej planety. Tak też jest i w przypadku planetoidy 1989 JA (7335).
Ja zawsze sobie po takiej informacji ustawiam budzik na moment największego zbliżenia planetoidy do Ziemi. Gdy zadzwoni - choć nigdzie tego na niebie nie widać - wiem, że tuż obok nas, w pustce przestrzeni kosmicznej przelatuje obok nas planetoida, z której powierzchni widać wyjątkową błękitną planetę. Od tego momentu jednak planetoida zaczyna się od nas oddalać i zmierza ponownie w pustkę międzyplanetarną. Chyba dobrze mieć taką świadomość. Z odległości czterech milionów kilometrów Ziemia wygląda inaczej niż odbieramy ją na co dzień. Z tej odległości nie widać ani naszych problemów, ani konfliktów na Ziemi. Warto czasami spojrzeć na świat z takiej odległości.