REKLAMA

To kolejny gwóźdź do trumny lustrzanek. Trochę drogi, ale to i tak najważniejszy obiektyw w ofercie Sony

Sony właśnie pokazał drugą generację swojego prawdopodobnie najważniejszego obiektywu w ofercie. Nowy Sony FE 24–70 mm F2.8 GM II nareszcie jest dokładnie taki, jaki powinien był być pierwowzór od samego początku.

27.04.2022 15.40
Sony FE 24–70 mm F2.8 GM II
REKLAMA

Obiektyw klasy 24-70 mm f/2.8 to podstawowy wół roboczy u bardzo dużego grona profesjonalnych fotografów. To najbardziej uniwersalny zoom, który jednocześnie jest jasny, dzięki czemu takie szkło pokrywa właściwie większość typowych scenariuszy fotograficznych. Gdyby zapytać profesjonalnego fotografa o to, jaki obiektyw zabrałby na zlecenie gdyby mógł wziąć tylko jeden, w odpowiedzi usłyszelibyśmy najpewniej "24-70 mm f/2.8". Przy tym obiektywie ryzyko wpadki jest z reguły najmniejsze.

REKLAMA

Trzeba było aż sześciu lat, żeby użytkownicy Sony dostali nowoczesny obiektyw 24-70 mm f/2.8.

Trudno w to uwierzyć, ale w przyszłym roku minie już dekada istnienia linii Sony A7, czyli aparatów, od premiery których rozpoczął się nowy rozdział w historii fotografii. Sony A7 to linia, która jako pierwsza miała ambicję zastąpić profesjonalne (bo pełnoklatkowe) lustrzanki znacznie nowszą konstrukcją w postaci bezlusterkowca. Dziś takie aparaty ma w ofercie już każdy duży producent, ale przez kilka lat Sony było na rynku jedyne. Dzięki tak długiemu stażowi Sony ma w ofercie największą liczbę obiektywów do bezlusterkowców.

Najnowsze szkło (już 67. z mocowaniem Sony E) to FE 24–70 mm F2.8 GM II. Jest to następca pokazanego w 2016 r. obiektywu FE 24–70 mm F2.8 GM pierwszej generacji. Nowości jest tu całe mnóstwo, ale użytkownicy docenią najbardziej to, że nareszcie mamy do czynienia z obiektywem znacznie lżejszym i sporo mniejszym od poprzednika. Można było odnieść wrażenie, że poprzednik był robiony na kolanie, jako lekko zmodyfikowana wersja obiektywu od lustrzanek. Tymczasem druga generacja to zdecydowanie konstrukcja, która została zrobiona od zera z myślą o bezlusterkowcach.

To czuć i widać. Nowy obiektyw siłą rzeczy jest spory, ale jest o 16 mm krótszy od poprzednika. Ważniejsza jest jednak masa, bo udało się ją zbić o prawie 200 g. Teraz nowy obiektyw waży 695 g, podczas gdy poprzednik dobijał prawie do 900 g.

Co więcej, za mniejszą masą nie idą kompromisy jakościowe, a wręcz przeciwnie. W nowym obiektywie przysłona ma 11 zamiast 9 listków, dzięki czemu da przyjemniejszy bokeh. Mamy też bardziej zaawansowany tor optyczny (20 soczewek w 15 grupach zamiast 18 w 13 grupach), co zapowiada lepszą kontrolę nad wadami optycznymi. W konstrukcji mamy też więcej wyspecjalizowanych typów soczewek (XA, ED i Super ED). Do tego dochodzi zdecydowanie nowocześniejszy silnik autofocusu (a konkretnie aż cztery silniki liniowe klasy XD - extreme dynamic). Zmniejszyła się też minimalna odległość ostrzenia, z poziomu 24 do 21 cm.

Pojawiły się też nowości w samej konstrukcji, w tym pierścień przysłon, a także otwór w osłonie przeciwsłonecznej, dzięki któremu można wygodnie operować filtrami polaryzacyjnymi bez zdejmowania osłonki.

Cena? oczywiście jest wysoka, ale nie aż tak, jak można było się spodziewać.

 class="wp-image-2153937"
REKLAMA

Sześcioletni Sony FE 24–70 mm F2.8 GM kosztuje obecnie ok. 9500 zł. Cena nowego obiektywu jest oczywiście wyższa, bo w fotografii przecież taniej już było. Nie ma jednak tragedii, bo poziom cenowy wyniesie ok. 11 tys. zł (w Stanach Zjednoczonych 2300 dol.), a obiektyw trafi do sprzedaży w czerwcu. Bardzo podobny poziom cenowy prezentują bezpośredni konkurenci z innych systemów: Nikkor Z 24-70mm f/2.8 S (10,5 tys.), Canon RF 24-70mm F2.8L IS USM (11,4 tys. zł), Panasonic Lumix S PRO 24-70mm f/2.8 S (10,2 tys. zł).

Jednocześnie Sony jest lżejszy i mniejszy od konkurencji. Do tego pierwsze recenzje mówią o genialnej jakości optycznej. Nie zdziwię się, jeśli nowy 24-70 zostanie absolutnym hitem wśród posiadaczy aparatów linii Sony A7 oraz A9. Szkoda, że dopiero po sześciu latach, ale lepiej późno niż wcale.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA