Rosyjskiej cenzurze nie spodobał się opis wojny w Ukrainie na Wikipedii. Chce kar za "wrogą propagandę"
O ile rosyjska propaganda jakoś radzi sobie z poskromieniem tamtejszych mediów, tak ciągle ma problem z zachodnią częścią internetu. Teraz na celowniku jest Wikipedia i tekst opisujący przebieg walk w Ukrainie.
Rosyjskim cenzorom z Roskomnadzoru nie spodobała się notka informująca o inwazji na Ukrainę. Przedmiotem sporu był fragment mówiący o mordowaniu cywili i samym wkroczeniu sił Rosji na teren Ukrainy.
Wśród innych "nielegalnie rozprowadzanych informacji" były także te dotyczące strat po stronie rosyjskiego wojska czy zabitych dzieci - donosi Reuters.
Konsekwencją może być cenzura rosyjskojęzycznej Wikipedii
Cóż. Jak pisał Ośrodek Studiów Wschodnich, powołując się na dane Biura Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka, potwierdzono co najmniej 102 ofiary śmiertelne wśród cywilów i 406 rannych (dane Ministerstwa Zdrowia Ukrainy mówią o 352 ofiarach śmiertelnych).
Już wcześniej Rosja ograniczyła dostęp do Facebooka i Instagrama, tłumacząc, że serwisy rzekomo cenzurowały wpisy. Teraz doszło nawet do tego, że zastępca dyrektora departamentu informacji i prasy MSZ Oleg Gawriłow oskarżył Meta i Google'a o jawne podżeganie do wojny i prowadzenie wrogich działań propagandowych za pomocą należących do nich mediów społecznościowych:
Po części to prawda: Google zdecydował, że na YouTube nie ma miejsca dla rosyjskiej propagandy i pożegnał się z kanałami Sputnika i RT. Oczywiście trudno mówić tutaj o cenzurze, bo jest to raczej ochrona przed kolportowaniem putinowskich kłamstw.