Trochę mniej, trochę więcej. Oto nowy Redmi Note 11 Pro+ 5G
Myślałby kto, że Xiaomi w ostatnim czasie pokazało już dość smartfonów, ale jednak! Dziś na sklepowe półki wjeżdża kolejny Redmi Note 11, tym razem w odmianie Pro+ 5G. Sprawdźmy, co ma do zaoferowania.
Premier Xiaomi od początku roku było tyle, że sam już nie potrafię ich podliczyć. Na pewno więcej niż 4, ale mniej niż 10. Dziś tak naprawdę Xiaomi pokazało nie 1, a aż 3 modele - Redmi Note 11S 5G, Redmi Note 10 5G oraz Redmi Note 11 Pro+ 5G. Jako że dwa pierwsze to tylko rozszerzone o modem 5G warianty istniejących smartfonów, pomówmy o tym ostatnim.
Co oferuje Xiaomi Redmi Note 11 Pro+ 5G?
Patrząc na specyfikację nowego smartfona Xiaomi mam minę pt. zdziwionypikachu.jpg, próbując zrozumieć, co tu w zasadzie zaszło.
Nazwa Pro+ 5G mogłaby wskazywać, że mamy do czynienia ze smartfonem o większym ekranie. Ale nie - nowy Redmi ma taki sam panel AMOLED o rozdzielczości FullHD+, przekątnej 6,67" i odświeżaniu 120 Hz, co Redmi Note 11 Pro 5G.
Z grubsza bez zmian pozostała też obudowa, którą odróżnić można w zasadzie wyłącznie po srebrnym akcencie na wyspie aparatów.
Gdzie zatem leżą różnice? Przede wszystkim w zastosowanym procesorze. Zamiast Snapdragona 695 5G, mamy tu mocniejszy układ MediaTek Dimensity 920, wspierany przez 6 GB RAM-u i 128 GB miejsca na dane. To na razie jedyna dostępna w Polsce konfiguracja; nie wiemy, czy ukaże się wariant z 8 GB RAM-u, jak w modelu Pro 5G.
Kolejną dziwną różnicą jest akumulator, który w modelu "z plusem" jest znacznie mniej pojemny niż w wersji "bez plusa", bo ma tylko 4500, a nie 5000 mAh. Redmi Note 11 Pro+ 5G oferuje za to znacznie szybsze ładowanie - 120W zamiast 67W.
Układ aparatów pozostał za to bez zmian - mamy tu główny sensor 108 Mpix, wspierany przez aparat 8 Mpix z obiektywem ultrawide oraz 2 Mpix aparat macro.
Wszystko to zaś o 200 zł drożej niż w Xiaomi Redmi Note 11 Pro 5G w odmianie z tą samą ilością pamięci. I pokrótce podsumowując, dopłacamy do ciut mocniejszego procesora i znacznie szybszego ładowania, kosztem mniejszej pojemności akumulatora i brakiem wersji z większą ilością pamięci operacyjnej.
Xiaomi konsekwentnie zapełnia każdą lukę.
Od co najmniej trzech generacji widać niesamowity upór Xiaomi, by figurować na każdej możliwej półce cenowej. Nieważne, czy szukając telefonu w sklepie wybieramy zakres 1000-1200 zł, 1200-1400 zł, 1400-1600 zł, czy 1600-1900 zł, na każdej z tych mikropółeczek ma być smartfon Xiaomi, nawet jeśli oznacza to 10 modeli w portfolio, które różnią się od siebie niemal niczym, ale za to dzieli je ok. 100 zł w cenie, więc każdy może wybrać taki model, który mieści się w jego możliwościach finansowych.
Czy to oznacza kompletne rozwodnienie portfolio, w którym nie wiadomo już, który model jest czym? Tak. Ale patrząc po rosnących udziałach Xiaomi w globalnym rynku smartfonów, ta strategia działa.