REKLAMA

Porzuć marzenia o Touch ID w iPhonie 14. To dobra wiadomość, bo czytniki pod ekranem uniwersalnie ssą

iPhone 14 miał być iPhone’em marzeń. Przynajmniej tak wynikało z wczesnych renderów, które niestety - wraz z każdą informacją pochodzącą z wiarygodnego źródła - stają się coraz mniej i mniej zgodne z rzeczywistością, która nadejdzie we wrześniu. Chyba trzeba będzie porzucić marzenia o iPhonie idealnym.

Porzuć marzenia o Touch ID w iPhonie 14
REKLAMA

Najpierw Jon Prosser opublikował informację, jakoby iPhone 14 miał oferować płaskie plecki i zaokrąglone przyciski regulacji głośności, wzorem iPhone’a 4 i 5. Szybciutko jednak obalił tę tezę Max Weinbach, publikując rysunki techniczne nowych iPhone’ów, z których wynika, iż będą one... z grubsza takie same jak iPhone 13.

REKLAMA

Jedyna zmiana nadejdzie na froncie urządzenia, gdzie zamiast ikonicznego już notcha mamy w końcu zobaczyć otwór w ekranie - podzielony na pół, by skryć nie tylko przednią kamerkę, ale także sensory biometryczne Face ID. Wielu marzyło o tym, by w parze z usunięciem wcięcia w ekranie iPhone 14 wprowadził też jeden z dawna oczekiwany element - czytnik linii papilarnych Touch ID pod ekranem. To marzenie jednak również trzeba porzucić, bo wszystko wskazuje na to, że Apple w ogóle nie ma w planach takiego rozwiązania.

iPhone 14 bez Touch ID. Pora się z tym pogodzić.

O Touch ID pod ekranem spekuluje się od lat, gdyż ta technologia od dawna jest dostępne w smartfonach z Androidem. Wstępnie mówiono, iż pierwszy iPhone z tą technologią ma zadebiutować najpóźniej w 2023 r., lecz Ming-Chi Kuo, analityk, który uprzednio rozgłaszał tę tezę, tym razem mówi, że Apple zmienił swoje plany i nie tylko nie zobaczymy Touch ID pod ekranem w tej generacji iPhone’a, ale też nie trafi on do iPhone’ów 15, 16, a może nawet żadnego z kolejnych.

iPhone 14 Pro class="wp-image-2102475"
iPhone 14 Pro

Pora się więc pogodzić z tym, że Face ID pozostanie jedyną opcją na biometryczne zabezpieczenie telefonu. I wiecie co? To naprawdę świetna wiadomość.

Czytniki linii papilarnych pod ekranem ssą. Nawet Apple tego nie zmieni.

Minęło już kilka lat, odkąd technologia czytników linii papilarnych pod ekranem - zarówno tych optycznych, jak i ultrasonicznych - upowszechniła się w telefonach z wyższej półki, a nawet trafiła na półkę średnią i niższą. Nadal jednak nie spotkałem się choćby z jednym smartfonem, w którym polubiłbym to rozwiązanie i w którym działałoby ono choć w ułamku tak niezawodnie, jak Face ID, czy jak fizyczne czytniki linii papilarnych.

Brak wyraźnego punktu skanowania oznacza, że bardzo trudno jest odblokować telefon nie patrząc na niego. A nawet patrząc, trudno jest trafić w malutki obszar na gładkiej tafli szkła. Do tego wystarczy niewielkie zabrudzenie ekranu, np. tłusta plama pozostawiona przez palec lub odrobina wilgoci i już nie odblokujemy telefonu. Nieważne, czy mówimy o telefonie za 1500 zł czy za 6000 zł – jeszcze ani razu nie miałem w dłoni telefonu, którego czytnik linii papilarnych pod ekranem zrobiłby na mnie pozytywne wrażenie. Dzielą się na złe, gorsze i akceptowalne. Dobrych nie ma. I nie sądzę, by Apple miał w zanadrzu jakąś technologię, która mogłaby ten stan rzeczy odmienić, bo wówczas z pewnością zobaczylibyśmy iPhone'a z tego typu sensorem.

 class="wp-image-1601468"

Tymczasem Face ID już od czasów iPhone’a 11 jest bezbłędne. Działa błyskawicznie, natychmiastowo i niezawodnie. I nawet jeśli przez ostatnie dwa lata musieliśmy zmagać się z niedogodnościami spowodowanymi przez maseczki, to Face ID pozostaje dalece bardziej bezpieczną i wygodną formą blokady smartfona. Osobiście doceniam też fakt, że mogę w ten sposób odblokować smartfon w rękawiczkach, co nie jest możliwe w przypadku czytników linii papilarnych.

Touch ID pod ekranem? Mam lepszy pomysł.

Choć uznaję wyższość Face ID nad Touch ID, tak uznaję też, że dla wielu ludzi ta druga forma może być wygodniejsza, a poza tym lepiej jest mieć wybór niż go nie mieć, więc gorąco kibicuję, by iPhone z Touch ID jednak się pojawił. Tyle że nie w formie podekranowej, a w formie fizycznego czytnika linii papilarnych na krawędzi obudowy. To powszechnie stosowane rozwiązanie w smartfonach ze średniej półki cenowej, a nawet w niektórych telefonach z najwyższej półki cenowej - osobiście codziennie odblokowuję tak Samsunga Galaxy Flip 3 i nie mam najmniejszych zastrzeżeń.

REKLAMA
Samsung Galaxy Z Flip 3 class="wp-image-1818937"
Samsung Galaxy Z Flip 3

Touch ID w przycisku na krawędzi nie jest też nowinką dla Apple’a - przecież iPad Air jest odblokowywany właśnie w ten sposób, poprzez czytnik linii papilarnych w przycisku uruchamiania. Apple ma już odpowiednią technologię – cóż więc stoi na przeszkodzie, by wykorzystać ją także w iPhonie?

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA