Kradną unikatowe rośliny. Wyrywają je z korzeniami, rozkopują parki narodowe. Nowa plaga w Polsce
Ogród Botaniczny Uniwersytetu Warszawskiego poinformował na swoim facebookowym profilu o zuchwałej kradzieży tropikalnej rośliny. Ktoś chciał mieć u siebie w domu prawdziwy unikat. Takich fanatyków jest w Polsce coraz więcej i nie przepuszczają nawet parkom narodowym.
W czasie ostatniego weekendu z kolekcji szklarni tropikalnej zginęło dorodne Anthurium veitchii – jedyny okaz tego gatunku w Ogrodzie Botanicznym, o dużej wartości naukowej! – napisano na Facebooku.
Roślina trafiła do ogrodu z Niemiec, jeszcze jako młoda sadzonka. Przyjęła się świetnie. Niestety – swoim unikalnym wyglądem musiała przyciągnąć kogoś, kto chciał mieć taką perełkę na własność, bez dzielenia się z innymi.
Nie ma mowy o przypadku – to była kradzież z premedytacją
Rośliny z tej rodziny stają się coraz bardziej popularne i uprawiane w domach. Jak informują przedstawiciele ogrodu, złodziej wyciągnął całą roślinę z gruntu. Pozostał jedynie liść i etykieta. Być może ktoś zrobił to w celach kolekcjonerskich, a być może z myślą o przyszłym zarobku. Na grupach do sprzedaży roślin za jakiś czas taka wyrośnięta sadzonka może być nie lada gratką.
Na całe szczęście teren ogrodu jest monitorowany, a sprawą już zajmuje się policja. Jest więc nadzieja, że uda się złapać złodzieja, zaś kara odstraszy innych fanatyków, którzy za wszelką cenę chcieliby powiększyć swoją domową kolekcję o rzadko dostępne okazy.
Zastanawiać może fakt, jak udało się wynieść tak niemałą roślinę. Pod wpisem pojawiło się zdjęcie z maja 2021 roku – to całkiem spory okaz, którego raczej pod pazuchę nie da się wsadzić.
Złodzieje roślin to nowa plaga
W kwietniu ubiegłego roku z Biebrzańskiego Parku Narodowego wykopano kępę sasanki otwartej. To niezwykle piękna roślina, będąca atrakcją turystyczną miejsca. Niektórzy przyjeżdżali głównie po to, aby ją zobaczyć i sfotografować. Nic dziwnego - była jednym z najbardziej dorodnych osobników w całym parku.
A najgorsze jest to, że kradzież zdała się na nic, bo taka roślina ma nikłe szanse na przyjęcie się w nowym środowisku.
Splądrowana sasanka otwarta nie przyjmie się w ogródku, a na skutek jej głębokiego wykopania prawdopodobieństwo odnowienia się jej z kłącza jest małe.
Tamtej wiosny dochodziło do jeszcze innych przypadków kradzieży tej rośliny. Trudno o bardziej przykre dowody na zwykłą głupotę ludzi. Albo podpalają drzewa, albo chcą mieć na własność piękne rośliny. Zero poszanowania nie tylko dla innych, ale i dla samego świata przyrody.