REKLAMA

Takie biurko dla gracza chciałby mieć każdy. Razer Sophia to kompletny odlot

Razer kompletnie odleciał. Firma nie pierwszy raz pokazuje nam szalone koncepcje i dziwaczne prototypy, które czasem - choć nieczęsto - trafiają potem do sprzedaży. Nie wiem, czy Project Sophia kiedykolwiek ujrzy światło dzienne, ale od samego patrzenia oczy świecą mi się na kolorowo.

Biurko dla gracza Razer Project Sophia to kompletny odlot
REKLAMA

Razer tłumaczy powstanie tego projektu gwałtownym boomem na pracę zdalną i koniecznością ciągłego modyfikowania zestawu komputerowego, by dostosowywać go do codziennej pracy i rozrywki. Ja myślę, że w dziale R&D ktoś po prostu wpadł na absolutnie odjechany pomysł, a potem szefostwo powiedziało „ok, działamy, tylko musicie jakoś ładnie to wyjaśnić”.

REKLAMA

Razer Project Sophia to najbardziej odjechane biurko dla gracza we wszechświecie.

„Biurko” to zresztą nieco złe słowo, by opisać nowy projekt Razera. Owszem, pełni on rolę biurowego mebla, ale jest też… no właśnie – czym?

Razer Project Sophia class="wp-image-1998449"
Razer Project Sophia

Project Sophia to biurko w pełni modularne. Obok dedykowanej przestrzeni na klawiaturę i myszkę mamy miejsce na 13 modułów, które można wyposażyć w szereg komponentów, takich jak dodatkowe wyświetlacze, ekrany sensorów monitorujących pracę komputera, panele dotykowe, tablety graficzne, miksery audio czy karty do przechwytywania sygnału wideo.

Razer Project Sophia class="wp-image-1998452"
Razer Project Sophia

Jakby tego było mało, Project Sophia jest też… komputerem. Wszystkie te ekrany napędzają moduły z procesorami Intela i grafiką od Nvidii, a jeśli komuś jeszcze czegoś brakuje, to oczywiście Project Sophia ma też zintegrowany wielki wyświetlacz OLED w rozmiarze 65” lub 77”. Po jednej stronie ekranu znajdziemy też kamerę internetową wysokiej jakości, a po drugiej regulowany statyw mikrofonowy. Ach, no i oczywiście LED-y. Dużo LED-ów. Zintegrowanych z ekosystemem Razer Chroma, naturalnie.

Razer Project Sophia class="wp-image-1998455"
Razer Project Sophia

Projekt wygląda absolutnie kosmicznie, niezależnie od prezentowanej przez Razera konfiguracji. Sophia prezentuje się wspaniale zarówno jako narzędzie do telepracy, centrum dowodzenia gracza, jak i zintegrowany zestaw streamera.

Razer Project Sophia class="wp-image-1998446"
Razer Project Sophia

Najbardziej podoba mi się chyba jednak koncepcja biurka dla twórcy, ze zintegrowanym tabletem, mikserem i dodatkowymi akcesoriami. Kosmos. Oczywiście ten komos to tylko koncepcja, która prawdopodobnie nigdy nie przerodzi się w prawdziwy produkt, a już na pewno nie w takim wymiarze, jak pokazany tu prototyp. Tym niemniej sama wizja takiego biurka jest więcej niż pociągająca.

Do pary z biurkiem Razer pokazał też inny produkt, który tym razem jest czymś więcej niż tylko konceptem: fotel Razer Enki Pro HyperSense, powstały we współpracy z firmą D-BOX. Na pierwszy rzut oka Enki Pro wygląda jak zwykły fotel gamingowy. Potem jednak patrzymy na podstawę i… coś się nie zgadza. Dlaczego ten fotel wygląda na przytroczony do czołgu?

Razer Enki Pro HyperSense class="wp-image-1998467"
Razer Enki Pro HyperSense

Ano dlatego, że ten fotel dla gracza wytwarza haptyczne sygnały (konkretnie w 65 tys. odmian) i potrafi nawet wytworzyć wrażenie wirtualnego przechylania się w fotelu na jakieś 4 cm. Wibracje są synchronizowane w czasie rzeczywistym z opóźnieniem wynoszącym zaledwie 5 ms.

Razer Enki Pro HyperSense class="wp-image-1998440"
Razer Enki Pro HyperSense

Razer Enki Pro HyperSense już w chwili premiery będzie wspierał ponad 2200 tytułów, zarówno gier, takich jak Forza Horizon 5 czy AC: Valhalla, jak i filmów. Wibracje będzie można też włączyć np. podczas słuchania muzyki czy oglądania innych multimediów. A wszystko to w fotelu, który (nie licząc podstawy) wygląda jak względnie zwykły, gamingowy fotel z wysokiej półki. Ale gdzie się podziało RGB? Nie mogło go oczywiście zabraknąć i logo węża na zagłówku mieni się wszystkimi kolorami, jakie są dostępne w palecie Razer Chroma.

Razer Enki Pro HyperSense wkrótce trafi do sprzedaży. Niestety nie znamy jeszcze ceny, choć można się spodziewać, że tanio nie będzie, skoro "zwykły" Razer Enki bez wibracji kosztuje 2500 zł.

A może zegarek do kompletu?

Na dodatek do opisanych wyżej dziwactw, Razer zaprezentował dziś wynik współpracy z marką Fossil. Jej efektem jest dość ciekawie wyglądający smartwatch Razer X Fossil Gen 6, z unikalnym paskiem i trzema unikalnymi tarczami. Koperta jest wykonana ze stali nierdzewnej, a tarcza ma średnicę 44 mm.

Razer X Fossil Gen 6 class="wp-image-1998458"
Razer X Fossil Gen 6

Nie licząc Razerowej, zielonej kolorystyki i unikalnych tarcz, jest to po prostu Fossil Gen 6, czyli smartwatch z WearOS, napędzany procesorem Snapdragon Wear 4100+, gwarantującym płynną pracę zegarkowego systemu Google’a.

Razer X Fossil Gen 6 class="wp-image-1998461"
Razer X Fossil Gen 6
REKLAMA

To ewidentnie gadżet skierowany stricte do największych fanów marki. Jego cena nie jest wygórowana, bo wynosi tylko 329 dol., czyli niemal tyle samo, co standardowa edycja Fossila Gen 6. Razer X Fossil jest jednak edycją limitowaną – jego sprzedaż ruszy już w tym miesiącu, ale liczba egzemplarzy będzie ograniczona do 1337 sztuk.

Razer X Fossil Gen 6 class="wp-image-1998464"
Razer X Fossil Gen 6
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA