REKLAMA

Smart dom w łatwym wydaniu. Sprawdziłem, jak działa TaHoma switch i jak dzięki niej zadbać o komfort w zimowe dni

Łatwy w instalacji i konfiguracji, banalnie prosty w obsłudze, niezawodny i modułowy, ale także pozwalający szybko stworzyć przytulny klimat - taki powinien być perfekcyjny system smart domu. Sprawdziłem, czy TaHoma switch - propozycja od Somfy - spełnia te wymagania.

TaHoma switch. Centrala Somfy steruje smart domem - recenzja
REKLAMA

O ile budowę samego domu zaczynamy od fundamentów, tak budowę systemu smart domowego trzeba zacząć przeważnie od wyboru odpowiedniej centrali, która będzie komunikować się ze wszystkimi akcesoriami, a także naszym smartfonem czy tabletem, czyli takiej, której system będzie jak najbardziej kompatybilny.

REKLAMA

W pierwszej kolejności rozpakowałem więc najnowszą centralę od Somfy, czyli...

TaHoma switch

 class="wp-image-1976423"

Mieliśmy już w redakcji wcześniej kontakt z tym sprzętem, ale był on dość przelotny - dopiero teraz była więc okazja, żeby zapoznać się z nim lepiej.

Jeśli chodzi o pierwsze wrażenia, to szczególną uwagę zwraca fakt, jak miniaturowe jest to urządzenie. Ma mniej niż 12 cm szerokości i 8,5 cm wysokości - znalezienie miejsca, żeby ustawić centralę TaHoma switch nie powinno być najmniejszym problemem.

Warto przy tym dobrze przemyśleć jego lokalizację w domu. W przeciwieństwie do wielu centralek w tym przypadku nie jest to tylko sprzęt, który należy podłączyć do zasilania i gdzieś schować - na szczycie znajdują się bowiem trzy przyciski, z czego dwóm można przypisać konkretne funkcje lub sceny.

W skrócie - jeśli postawimy centralkę TaHoma switch przy drzwiach wejściowych, możemy szybko aktywować scenę powrotu do domu albo wyjścia z niego. I tak np. po jednym wciśnięciu przycisku możemy zapalić światło w wybranych pomieszczeniach, włączyć ogrzewanie, odsłonić rolety i włączyć odtwarzanie muzyki.

Jeśli z kolei ustawimy ją przy kanapie w salonie - możemy błyskawicznie aktywować scenę przygotowaną z myślą o oglądaniu filmu, np. zamykając rolety i wyłączając światło w salonie, podkręcając jednocześnie ogrzewanie, żeby uzyskać idealne warunki na czas seansu.

A kable? Nimi nie musimy się specjalnie przejmować.

TaHoma switch wymaga bowiem tylko jednego przewodu - zasilającego. Nie ma opcji podłączenia się po kablu, ale nie narzekałem na to w trakcie testów - ani moja sieć WiFi, ani TaHoma switch nie generowały na polu łączności żadnych problemów. Fakt, że potrzebujemy tutaj wyłącznie zasilania sprawia, że możemy taką stację zamontować gdziekolwiek w domu, w pobliżu gniazdka. 

 class="wp-image-1976420"

Centrala podpięta - co dalej?

Potrzebujemy aplikacji TaHoma, która jest dostępna na iOS i Androida. Konfiguracja naszej centrali nie powinna zająć więcej niż kilka minut - jest zresztą na tyle prosta i intuicyjna, że właściwie każdy może sobie z nią poradzić. Wystarczy postępować zgodnie z instrukcjami, które oczywiście są dostępne również w języku polskim:

 class="wp-image-1976591"

Równie banalny jest proces dodawania kolejnych urządzeń, przy czym ja zacząłem od trzech.

Pierwszym elementem mojego smart domu - po centralce - była smart wtyczka do kontaktu:

 class="wp-image-1976426"

W jej przypadku trudno mówić o jakimkolwiek procesie instalacyjnym. Wkładamy ją do gniazdka, do niej wkładamy wtyczkę urządzenia, które ma być sterowane, konfigurujemy całość w kilkadziesiąt sekund i gotowe.

Radiowe gniazdko smart umożliwia sterowanie oświetleniem lub niewielkimi urządzeniami AGD przez internet – po połączeniu z centralą TaHoma. Gniazdko jest małe, dzięki czemu dodatkowo doskonale dopasuje się do każdego wnętrza.

Po nim przyszedł czas na zdalnie sterowaną i programowalną głowicę termostatyczną od Somfy:

 class="wp-image-1976432"

Tak, ma ekran, na którym - po wciśnięciu któregoś z przycisków - wyświetlana jest nastawiona temperatura. Spokojnie - poza tymi momentami ekran jest wygaszony, więc nie będzie przeszkadzać np. w nocy w sypialni. W pakiecie jest też cały zestaw adapterów, który umożliwi montaż głowicy na większości grzejników - u mnie akurat nie był potrzebny żaden adapter. Ciekawostka - nie musimy wiedzieć, jaką mamy końcówkę grzejnika. W zestawie są instrukcje i nawet szablony, które pomogą nam to sprawdzić, a potem poprowadzą nas krok po kroku przez cały proces instalacji.

Może być ona używana jak zwykła, manualna głowica, ale po połączeniu z centralą TaHoma mamy możliwość sterowania temperaturą w domu zdalnie z aplikacji w smartfonie. Istnieje tu również opcja ustawiania scenariuszy, dzięki którym urządzenie będzie np. włączać ogrzewanie o danej godzinie i utrzymywać konkretną temperaturę pomieszczenia, aż do naszego powrotu do domu. Dodatkowo urządzenie ma funkcję wykrywania otwartego okna. Jeśli w ciągu 10 minut temperatura spadnie o 2 stopnie, to głowica wyłączy ogrzewanie.  

Ostatnim elementem układanki - na razie, bo będzie tego jeszcze więcej - był moduł sterowania i przyciemniania LED:

 class="wp-image-1976429"

Przeznaczony jest oczywiście do montażu w puszce - przy czym można go albo podłączyć bezpośrednio do źródła światła, albo wykorzystać w połączeniu z przyciskiem ściennym (z jednym lub dwoma klawiszami). To przy okazji jedyny element tego zestawu, który wymagał ode mnie trochę pracy przy montażu. Można to zrobić oczywiście samemu (wystarczy śrubokręt), ale jeśli nie macie doświadczeniu w zabawach z prądem - lepiej zlećcie to komuś.

Mikroodbiornik Izymo io z funkcją ściemniania, umożliwia zdalne sterowanie oświetleniem. Dzięki niemu zyskujemy możliwość bezprzewodowego włączenia i wyłączenia światła za pomocą smartfona, gdziekolwiek aktualnie się znajdujemy.

W całym procesie konfiguracji zmieniłbym tylko jedną rzecz - dodałbym opcję wyszukiwania wszystkich urządzeń, które są w okolicy. Przy obecnym układzie trzeba przy dodawaniu nowego sprzętu przeklikać się przez poszczególne zakładki, żeby wybrać dokładnie to urządzenie, które mamy. Momentami łatwiej i szybciej byłoby po prostu rozpocząć automatyczne wyszukiwanie - tym bardziej, że te sprzęty, które dostałem do testów, miały oczywiste metody wprowadzania ich w tryb parowania.

Sprzęty dodane - co dalej?

 class="wp-image-1976633"

Trochę tego mało, wiec postanowiłem jeszcze bardziej rozbudować swój smart dom. TaHoma switch oferuje integrację z Hue i Sonosem, więc nie zastanawiałem się długo i dodałem co trzeba do aplikacji - wymagało to zaledwie kilku kliknięć:

 class="wp-image-1976639"

Od razu trochę przytulniej. Przy okazji - w równie prosty sposób - połączyłem smart dom od Somfy z IFTTT i Alexą. Może i sterowanie głosowe nie jest u nas jeszcze aż tak popularne, ale za to potrafi być niesamowicie wygodne. Tak - Asystent Google też jest obsługiwany.

Gdyby ktoś przy tym pytał, gdzie podział się ściemniacz pokazany wcześniej, to już wyjaśniam. Aplikacja TaHoma łączy urządzenia w grupy, w zależności od ich przeznaczenia, więc ściemniacz trafił automatycznie do zakładki "Oświetlenie" - razem z oświetleniem Hue.

 class="wp-image-1976642"

I przy okazji dwie pochwały. Po pierwsze - po wejściu w zakładkę Oświetlenie mamy od razu dwa przyciski - zgaszenia wszystkich świateł lub ich zapalenia. Przydatne i dużo wygodniejsze od klikania po poszczególnych ikonkach.

Drugi plus za fakt, że sprzęty pochodzące z innych systemów (w tym przypadku - Hue) są właściwie nierozróżnialne od tych systemowych. 

Smart home można też ustawić po swojemu.

W aplikacji TaHoma jest zakładka Ulubione, ale też opcja sortowania sprzętów według pomieszczeń.

Jednak tym, co najbardziej przypadło mi do gustu w aplikacji na iOS jest szczegół w postaci rzadko wykorzystywanego w aplikacjach dla systemu Apple... dłuższego przytrzymania. Jeśli przytrzymamy dłużej palec na ikonie konkretnego urządzenia, dostaniemy kompaktowe menu z najważniejszymi funkcjami.

Tutaj np. w przypadku smart wtyczki:

 class="wp-image-1976657"

A tutaj w przypadku podłączonych do systemu głośników Sonos:

 class="wp-image-1976660"

Detale, ale naprawdę przyjemne i przydatne.

Manualna, głosowa czy przyciskowa obsługa to jednak tylko fragmencik smart domu.

 class="wp-image-1976414"

Jeśli ma być naprawdę smart, to jak najwięcej rzeczy powinno się tutaj dziać automatycznie. Na szczęście i na to jest opcja. A właściwie trzy.

Pierwszą są tzw. scenariusze manualne. Wybieramy w nich konkretne urządzenia lub grupy urządzeń, a następnie akcje, które mają zrealizować. Tak utworzony scenariusz można aktywować np. z poziomu aplikacji albo centrali TaHoma switch wtedy, kiedy faktycznie tego potrzebujemy. Dla łatwiejszej i szybszej obsługi można dodać taki scenariusz do listy ulubionych:

 class="wp-image-1976792"

Drugą opcją są scenariusze zaplanowane, czyli to samo, co scenariusze manualne, jeśli chodzi o dobór sprzętów i aktywności, ale aktywowane w określonych godzinach albo o określonych porach dnia. Mamy przy tym niemal pełną dowolność co do dokładnego harmonogramu, z dodatkową opcją symulowania obecności - przyda się np. podczas wakacyjnych wyjazdów.

Trzecią opcją są natomiast scenariusze zaawansowane, czyli takie, gdzie dane z jednego z urządzeń aktywują określone akcje na pozostałych sprzętach.

 class="wp-image-1976837"

Czynników aktywujących może być przy tym więcej niż jeden, dzięki czemu można doprecyzować sytuacje, kiedy dany scenariusz zostanie aktywowany. Liczba tych wyzwalaczy zależy oczywiście od tego, ile urządzeń podłączonych do centrali Tahoma switch (w tym przypadku) mamy w domu.

I jak działa TaHoma na co dzień?

W takiej podstawowej konfiguracji, która do mnie trafiła - bez najmniejszego zarzutu. Aplikacja jest czytelna i działa szybko, scenariusze aktywują się wtedy, kiedy trzeba, przyciski na centrali włączają przypisane do nich funkcje, a sterowanie nawet urządzeniami innych firm (Hue/Sonos) działa błyskawicznie i wzorowo.

Jak będzie z większą liczbą urządzeń - o tym mam nadzieję przekonać się całkiem niedługo...

Na plus:

  • ładna i nieduża centrala,
  • bardzo łatwe dodawanie nowych sprzętów,
  • obsługa sprzętów innych producentów (na przykład Hue, Sonos)
  • integracja z zewnętrznymi usługami (Asystent Google, Alexa i Apple HomeKit - w tym ostatnim przypadku integracja z napędami do osłon zewnętrznych z io-homecontrol)
  • ładna, dobrze działająca i przemyślana aplikacja mobilna,
  • łatwość tworzenia nowych scenariuszy,
  • przyciski na centrali,
  • bezproblemowa praca,
  • akcesoria z sensownymi instrukcjami, adapterami i dodatkami ułatwiającymi montaż,
  • przyciski na centrali
  • certyfikat Underwriters Laboratories (UL), który potwierdza, że urządzenie spełnia rygorystyczne standardy bezpieczeństwa.
REKLAMA

Na minus:

  • niektórzy pewnie woleliby mieć opcję podpięcia centralki do internetu po kablu,
  • czasem kilka zbędnych kliknięć przy dodawaniu nowego urządzenia,
REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: tydzień temu
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA