REKLAMA

Nie tylko sadzenie roślin i drzew. Tak chcą sprawić, żeby polskie miasta się zazieleniły

Dziś bardzo często miasta chwalą się zwiększeniem zieleni dość typowo: posadziliśmy tyle i tyle drzew, zasialiśmy tyle i tyle kwietnych łąk. Niektórzy jednak wykazują się większą kreatywnością, próbując oplątać zielenią budynki i obiekty.

zieleń w miastach
REKLAMA

Łódź właśnie rozpoczęła realizację jednego z projektów wybranych w Budżecie Obywatelskim. Wiadukt, gdzie ul. Wałowa przechodzi nad ul. Rokicińską, pokryje się zielenią. Jako że betonu w wielu miejscach nie da się usunąć – a raczej: pewnie da się, ale kosztowałoby to sporo pieniędzy i wprowadziło utrudnienie w ruchu – można go przykryć.

REKLAMA

Wybrane rośliny to dławisz okrągłolistny Hercules i winobluszcz pięciolistkowy. Jak dodaje miasto, „inwestycja pozytywnie wpłynie na warunki akustyczne i klimatyczne”.

 class="wp-image-1919156"
źródło: uml.lodz.pl

Można jedynie żałować, że miasto potrzebuje Budżetu Obywatelskiego i głosów mieszkańców, aby wpaść na to, że potrzebne są inwestycje wpływające na zmiany klimatyczne. To raczej powinien być obowiązek i to zarządzający mają wyznaczać trendy. Niestety, jak widzimy, bardzo często dzieje się odwrotnie – są głusi na trwające dyskusje i dalej wierzą w beton.

Na szczęście nie zawsze i nie wszędzie: Kalisz przykładem

Zgodnie z zapowiedzią prezydenta Krystiana Kinastowskiego mieszkańcy Kalisza będą mogli liczyć na zwolnienie z podatku od nieruchomości, jeśli zazielenią dachy lub elewacje swoich domów. Projekt został przegłosowanych przez radnych pod koniec października.

– Zielone ściany i dachy to dobry sposób na poprawę jakości powietrza w mieście i podniesienie komfortu życia. Pokryte zielenią elewacje stają się naturalnymi filtrami zanieczyszczeń. Regulują temperaturę wewnątrz budynków – chronią przed upałem i wiatrem, pochłaniają nadmiar wilgoci, wyciszają hałas. Podnoszą też estetykę naszego miasta, są po prostu jego ozdobą! - wymienia Krystian Kinastowski, prezydent Kalisza.

Prezydent Kalisza ma rację – zieleń trzeba wprowadzać do przestrzeni miejskiej na różne sposoby

Wiadukty czy właśnie budynki to dobre miejsce do „przykrycia” je roślinami, co już wcześniej pokazał choćby Poznań. Często wystarczy zostawić przyrodę samą sobie, aby uratowała przed nadmierną betonozą.

W miastach coraz częściej szuka się jakiejkolwiek przestrzeni pozwalającej oddać ją naturze. W Poznaniu zastosowano na przykład odbrukowanie, czyli „zastępowanie utwardzonych nawierzchni roślinnością”.

 – Nowa roślinność sadzona jest na terenach, z których nie korzystają piesi, kierowcy czy rowerzyści. Są to często szerokie chodniki, niegdyś zastawione przez samochody. Można część z nich przeznaczyć pod nasadzenia drzew lub zieleni niskiej – komentował Piotr Libicki, zastępca dyrektora ZDM w Poznaniu.

Podobała mi się też inicjatywa zazieleniania torów tramwajowych

Co ciekawe, nie zawsze jest to zwykła trawa. Na przykład we Wrocławiu zastosowano specjalną roślinę, aby była gotowa na „pracę” w trudnych warunkach.

Zielone torowisko redukuje hałas i eliminuje wyspy ciepła. Na dodatek „trawnik” wyłapuje kurz i pył.

REKLAMA

Oczywiście istotne jest to, żeby takie inicjatywy szły w parze z kluczowymi kwestiami eliminującymi zanieczyszczenia w mieście. Co z tego, że powstanie zielone torowisko czy ogród na przystanku autobusowym – bardzo modna inicjatywa – jeśli miasta dalej będą wycinały drzewa albo wspierały budowę betonowych placów.

Jeżeli jednak takie małe, ale ważne inwestycje idą w parze z poważnymi zmianami – nic, tylko się cieszyć. I czekać na więcej.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA