REKLAMA

PayPal zablokował pieniądze narodowcom. Oto kto tak naprawdę rządzi w internecie

Przyjęło się mówić, że dziś największym problemem sieci są nieludzkie algorytmy społecznościowych portali, których działania nikt nie rozumie, a których władza jest coraz większa. I chociaż to faktycznie problem, to spójrzmy, kto tym wszystkim steruje z tylnego siedzenia.

23.11.2021 12.08
marsz niepodległości
REKLAMA

"PayPal zablokował konto Stowarzyszenia Marsz Niepodległości i nie możliwe są żadne płatności. Zamrożono nam także środki (zachowano pisownię oryginalną – dop. red.)" – napisał na Twitterze Robert Bąkiewicz, prezes stowarzyszenia.

REKLAMA

Jaki jest powód tej decyzji? Bąkiewicz pokazał screeny maili od operatora płatności. W komunikacie napisano, że konto naruszało „przyjęte przez PayPal zasady dopuszczalnego użytkowania”.

Bąkiewicz uderza w historyczne tony, pisząc o ataku na polskich patriotów, ale w jednym muszę się z nim zgodzić

Tak, PayPal pokazał, że zagraniczne korporacje są ponad prawem i mogą robić, co chcą. Jak u Barei – nie mamy pańskiego płaszcza i co nam pan zrobisz.

PayPal nie wskazał, co stowarzyszenie zrobiło źle. Nie pokazał, która wpłata była niepokojąca lub dlaczego działalność stowarzyszenia budzi wątpliwości. Wtedy byłaby inna rozmowa.

Dziś niektórzy się cieszą, bo spotkało to raczej powszechnie nielubianą postać, ale nie oszukujmy się – jutro równie dobrze może to być profil organizacji pomagającej potrzebującym. Bo tak działają tech molochy.

Zapewne znalazłbym kilka powodów, dla których działalność Bąkiewicza powinna być pod lupą, ale ani ja, ani PayPal nie jesteśmy od wydawania takich decyzji. Czy nam się to podoba, czy nie, Stowarzyszenie Marsz Niepodległości działa legalnie.

Zwolennicy – lub też przeciwnicy, ale zrobią to z przekąsem – wolnego rynku powiedzą, że prywatna firma może robić, co chce. Tyle że PayPal nie jest jakimś tam Zenkiem Bębenkiem, tylko poważną finansową organizacją. W związku z tym powinna działać na jasnych, przejrzystych zasadach. Po raz kolejny okazuje się, że technologiczny gigant wydaje decyzję, której innym nic do tego. To bardzo niepokojące.

Nagle okazuje się, że najważniejsi gracze to ci, którzy trzymają pieniądze

To oni pociągają za sznurki. Oczywiste i logiczne, ale często o tym zapominamy. Tymczasem ci co jakiś czas wchodzą do gry i mówią: ty nie dostaniesz pieniędzy, a ty nie możesz działać tak, jak działasz, bo taki mamy kaprys.

Przecież finansowe instytucje wcześniej to samo zrobiły z Pornhubem czy OnlyFans. Ten drugi serwis miał się zmienić – czyli odejść od pornografii – bo instytucje płatnicze takie jak MasterCard czy Visa nie chciały kojarzyć się z erotycznymi treściami. Wizerunek ważna rzecz. Tylko że nagle przechodzimy do sytuacji, kiedy strażnikiem zasad – a właściwie to nawet ich twórcą – są rekiny finansjery. Firmy, którym teoretycznie nic do tego, jak wydawane są pieniądze.

Oczywiście nie chodzi o to, żeby te zamknęły oczy i przepuszczały wszystko, jak leci, nieświadomie pomagając w ten sposób przeróżnym złym grupom. Tu mamy jednak odwrotną sytuację: instytucja finansowa stawia się ponad prawem panującym w danym kraju. Na dodatek nie mówimy tutaj o – dajmy na to – organizacji terrorystycznej, której działalność jest bez żadnych wątpliwości niebezpieczna czy zagrażająca życiu.

Wspomniani entuzjaści wolnego rynku zapewne powiedzą, że narodowcy nie mają o co płakać, niech korzystają z innych serwisów i problem z głowy. Tyle że we współczesnym świecie tak to nie działa.

Na przykład brak konta na Facebooku, Instagranie czy YouTubie praktycznie wykreśla cię z życia publicznego. A przecież te serwisy także często wydawały niezrozumiałe decyzje.

Najdobitniejszym przykładem jest Społeczna Inicjatywa Narkopolityki, która od lat walczy z niesłusznym ich zdaniem banem od Facebooka. Organizacja chce edukować, a Facebook mówi, że to promocja narkotyków. Walka trwa, udowadniając przy tym, że społecznościowy gigant nie chce respektować panującego w kraju prawa.

Całkowitym absurdem jest moim zdaniem sytuacja, w której to użytkownicy sami wyszukują przeróżne rzeczy w regulaminie PayPala, aby wskazać, że stowarzyszenie złamało jego zasady. Pokazują w ten sposób cały problem sytuacji: nikt nie wie, co zostało zrobione źle, ale paragraf zawsze się znajdzie. Przyznacie, że nie tak to powinno wyglądać.

Nie wykluczam, że PayPal ma rację i że konto zablokowane zostało słusznie

Nie w tym rzecz. Chodzi mi o to, że gigant podejmuje niejasną decyzję i nagle pieniądze stowarzyszenia zostają zamrożone. Jego działalność stoi pod znakiem zapytania. A nikt nic nie wie.

REKLAMA

Nie łudźcie się, że technologiczne firmy będą superbohaterami, które zabiorą pieniądze złym, a oddadzą biednym. Firmy nie mają poglądów, mają interesy. Tam, gdzie będzie im się to opłacać, zablokują postępujących właściwie. Bo w ich interesie leży bogacenie się, a nie dążenie do sprawiedliwości.

Dlatego nie można popierać sytuacji, w której ważna decyzja podejmowana jest bez żadnych argumentów, bez respektowania lokalnego prawa. Musimy wymagać uzasadnień i przejrzystości od firm. Inaczej będą działać po cichu, w białych rękawiczkach tak jak teraz. To może mieć fatalne konsekwencje dla polityki i całego życia publicznego.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA