Małopolska odgrodzi się od Podkarpacia. Płot będzie miał 40 kilometrów
Dziki chore na ASF z Podkarpacia mogą obecnie przedostać się do Małopolski. Zmienić chcą to władze regionu, stąd pomysł, aby wybudować 40 km płot.
- Walczymy w Polsce z ASF od ośmiu lat, budowa płotu jest jednym ze sposobów spowalniania roznoszenia ASF – wyjaśnia rzeszowskiej „Wyborczej” Krzysztof Majka, nadleśniczy z Dąbrowy Tarnowskiej, który nadzoruje budowę.
Sam płot kosztować będzie 1,4 mln zł. Już ukończono budowę pierwszego fragmentu. Zaczyna się przy wiadukcie pod autostradą A4 na granicy Tarnowa i Łęgu Tarnowskiego. Łączna jego długość wyniesie 40 km.
Dzik nie przejdzie. A co z innymi zwierzętami?
Płot ma wysokość 1,6 metra, więc leśnicy zapewniają, że nie będzie przeszkodą dla łosi czy jeleni. Po prostu je przeskoczą. Mniejsze też powinny dać sobie radę.
Z kolei tam, gdzie muru nie będzie można postawić, np. z powodu przecinających dróg, zastosowane zostaną chemiczne odstraszacze.
Czy płot to faktycznie skuteczna ochrona, aby dziki nie rozprzestrzeniały dalej choroby? To zależy. Bez wątpienia to jedna z najczęstszych stosowanych metod obok odstrzałów. W ten sposób chronią się Niemcy, którzy od dłuższego czasu stawiają podobne zasieki.
Niedawno, bo jeszcze w listopadzie, płot stanął na granicy polsko-niemieckiej na plaży w Świnoujściu. To ostatni element 10 km zapory wzdłuż granicy na wyspie Uznam.
Są jednak głosy, że dzik i tak będzie w stanie sforsować zabezpieczenie
Na dodatek tego typu ochrona może okazać się zbyteczna, bo wirus i tak znajduje sposób, żeby się rozprzestrzeniać. Wystarczy, że pociąg przejedzie dzika, a szczątki dostaną się na drugi koniec kraju.
Ekolodzy podkreślają, że bardzo często nosicielem wirusa jest sam człowiek. Dlatego zamiast uszczelniać granice czy prowadzić masowy odstrzał (co dzieje się teraz), lepiej skuteczniej zabezpieczać chlewnie.
Bo to właśnie o ochronę zwierząt hodowlanych głównie chodzi. Owszem, dziki cierpią i umierają, ale Afrykański Pomór Świń uderza w gospodarkę. Wówczas niemożliwa jest sprzedaż mięsa, a i eksport spada.
Walka z ASF trwa, a dzików brakuje
Krzysztof Majka podkreśla, że spadek populacji dzików jest już widoczny. To samo dzieje się w zielonogórskich lasach.
– W tym roku zrobiliśmy z wojewódzkim inspektoratem weterynarii pilotażowy program badań populacji dzika w nadleśnictwie Cybinka. Przez miesiąc pracowały fotopułapki. Kamery zarejestrowały pojedyncze obecności. W przyszłym roku wiosną planujemy dużą inwentaryzację. Dowiemy się, gdzie przetrwały – powiedział Wojciech Grochala, szef zielonogórskich Lasów Państwowych.