Do sześciu razy sztuka. Tak wygląda nowy Google Pixel 6 i Pixel 6 Pro
Google właśnie zaprezentował swoje nowe smartfony i co tu dużo mówić – Pixel 6 może być potwierdzeniem przysłowia „do trzech razy sztuka”. Razy dwa.
Smartfony z linii Google Pixel od lat dzielą społeczność fanów technologii. Jedni są gotowi dać się pokroić za ich czystego Androida, znakomity aparat i – od dwóch generacji – bardzo dobry stosunek ceny do jakości. Drudzy z kolei doceniają aparat i oprogramowanie, ale nie przymykają oczu na fakt, że z każdym Pixelem jak dotąd było coś nie tak, albo na poziomie software’u, albo hardware’u.
W Polsce wszystkie te rozważania mają zaś charakter czysto rozrywkowy, bo nie licząc (bardzo głośnej) garstki entuzjastów nikt u nas Pixela nie kupuje, gdyż Google nie sprzedaje go oficjalnie nad Wisłą. Jeśli można go kupić, to tylko w sklepach, które sprowadzają go na własną rękę i sprzedają w znacząco zawyżonej cenie.
Ten fakt niestety się nie zmieni – Google Pixel 6 i Pixel 6 Pro nadal nie będą dostępne w Polsce oficjalnymi kanałami. I po raz pierwszy od lat naprawdę możemy tego żałować.
Google Pixel 6 i Pixel 6 Pro prezentują się znakomicie.
Od dłuższego czasu wiemy, jak nowe Pixele wyglądają, bo sam Google ujawnił ten fakt kilka miesięcy przed premierą.
To jeden z najbardziej dziwacznych, ale też najciekawszych designów w smartfonie i pod tym względem Pixel 6 naprawdę mi się podoba. Zamiast wyspy aparatów mamy pojedynczą „belkę”, odstającą od obudowy, ale rozciągniętą na całą szerokość smartfona, więc nie będzie się on bujał po odłożeniu na stół.
Ciekawa jest też kolorystyka urządzenia, z dwoma odcieniami na pleckach i dominującymi kolorami – czarnym, białym i żółtym w modelu Pro, oraz czarnym, niebieskim i czerwonym w modelu 6. Na grafikach promocyjnych nowe smartfony Google’a prezentują się naprawdę dobrze, a mają też być dobrze wykonane i wodoodporne – ramka wykonana jest z recyclingowanego aluminium, a plecki ze szkła 3D, podczas gdy wyświetlacze obydwu modeli pokryte są szkłem Gorilla Glass Victus.
Skoro zaś o ekranach mowa: mniejszy Pixel 6 będzie dość poręcznym smartfonem, z ekranem AMOLED o przekątnej 6,4”, odświeżaniu 90 Hz i rozdzielczości FHD+, podczas gdy większy Pixel 6 Pro ma ekran AMOLED LTPO o przekątnej 6,7”, adaptacyjnym odświeżaniu 120 Hz i rozdzielczości QHD+.
Oba Pixele mają też głośniki stereo i trzy mikrofony z redukcją hałasu.
Od strony specyfikacji smartfony nieco różnią się od siebie. Pixel 6 oferuje 8 GB RAM-u i 128 lub 256 GB miejsca na dane, zaś Pixel 6 Pro zaoferuje 12 GB RAM-u i 128/256/512 GB miejsca. To wszystko zasilane akumulatorami o pojemności 4614 mAh w modelu 6 i 5000 mAh w modelu Pro, co w połączeniu z optymalizacją oprogramowania powinno pozwolić uzyskać bardzo długie czasy pracy. Każdy z modeli można ładować zarówno przewodowo z mocą 30W, jak i bezprzewodowo.
Żeby jednak skorzystać z szybkiego ładowania, trzeba będzie kupić sobie odpowiednią ładowarkę, gdyż wzorem Apple’a i Samsugna Google usunął z opakowania zasilacz.
Obydwa smartfony dzielą zupełnie nowy, autorski procesor Google Tensor, nad którym Google podobno pracował od lat.
Od strony wydajności raczej nie jest to rywal godny Apple A15 Bionic czy nawet Snapdragona 888 (Google chwali się, że jest o 80 proc. szybszy od Pixela 5, w którym był średniopółkowy Snapdragon 765), ale za to umożliwia on Pixelom szereg funkcji związanych z uczeniem maszynowym i sztuczną inteligencją.
Do tych możliwości należy m.in. znacznie usprawniona funkcja dyktowania, potężne narzędzie tłumaczenia wprost z poziomu telefonu czy szereg usprawnień przetwarzania obrazu, w tym wyostrzania i inteligentnej obróbki. Google Pixel 6 w połączeniu ze Zdjęciami Google oferuje też funkcję „Magic Eraser”, pozwalającą usuwać ze zdjęć niepożądane obiekty.
Skoro zaś o zdjęciach mowa, to Pixele od samego początku są synonimem smartfona fotograficznego i nie inaczej jest tym razem. Google Pixel 6 i Pixel 6 Pro będą miały nowe sensory 50 Mpix, połączone z sensorami 12 Mpix i obiektywem ultrawide. Model Pro do tego zaoferuje 48-megapikselowy aparat z obiektywem telefoto. Jeśli chodzi o przednie aparaty, Pixel 6 ma aparat 8 Mpix, zaś Pixel 6 Pro 11,1 Mpix z obiektywem ultrawide. Oczywiście hardware jest tu tylko połową opowieści – za sprawą procesora Google Tensor komputerowe przetwarzanie obrazu pełni tu najważniejszą rolę.
Za sprawą Google Tensor Pixel 6 będzie potrafił np. usunąć rozmycie ze zdjęcie, jeśli zadrżała nam ręka lub obiekt poruszał się zbyt szybko. Pixel 6 i 6 Pro potrafią też... dodać rozmycie, symulując zaawansowane techniki z aparatów profesjonalnych.
Google położył też spory nacisk na optymalizację kolorów skóry u osób innej rasy niż biała - to funkcja "real tone". To ogromny problem w większości smartfonów, które nie potrafią właściwie odwzorować innych kolorów skóry niż biały, dlatego Google współpracował z fotografami i ekspertami, by opracować algorytmy sztucznej inteligencji, które jak najlepiej odwzorują kolory skóry, niezależnie od tego, jakiej rasy jest postać na zdjęciu.
Google Pixel 6 ma być przezroczysty i bezpieczny.
Z prezentacji nowego Pixela wyraźnie wynika, iż Google’owi zależy przede wszystkim na tym, by smartfon był co najwyżej centrum sterowania głębszym ekosystemem, a nie celem samym w sobie. Ma być przezroczysty i dawać nam dostęp do szeregu usług i możliwości. Stąd własny SoC Google Tensor, nastawiony raczej na uczenie maszynowe i AI, niż na surową wydajność.
Google Tensor w połączeniu z Androidem 12 ma zaoferować piękny interfejs, inteligentnie dostosowując się do użytkownika. Mowa tu zarówno o aspekcie wizualnym (kolory interfejsu dostosowują się do koloru tapety), jak i funkcjonalnym. Np. Google Tensor ma osobny moduł odpowiedzialny za zadania o niskiej intensywności, np. wyświetlanie kontekstowych informacji na ekranie zawsze włączonym. Dzięki temu tryb AOD może działać cały czas, nie zużywając energii.
Google zarzeka się, że Pixel 6 to najbezpieczniejszy smartfon, jaki kiedykolwiek wyprodukowali, po części dzięki dedykowanemu rdzeniowi Tensor Security Core oraz czipowi Titan M2, który obsługuje zadania związane z przechowywaniem haseł i szyfrowaniem. Ma to zapewnić najwięcej lokalnych warstw bezpieczeństwa ze wszystkich smartfonów, aby nasze dane nigdy nie trafiły na serwery Google’a w niepowołane ręce.
Ponadto Google zobowiązuje się aktualizować Pixela 6 i Pixela 6 Pro przez okres 5 lat. Mowa oczywiście o aktualizacjach bezpieczeństwa; aktualizacje rozwojowe będą dostarczane przez trzy lata.
Cena, która nie zwala z nóg.
Co najbardziej zaskakujące w tym wszystkim, Google Pixel 6 i Pixel 6 Pro nie kosztują majątku, choć oferują absolutnie najwyższą jakość.
Mniejszy ze smartfonów ma kosztować 599 dol., podczas gdy Pixel 6 Pro będzie kosztował 899 dol. To znacznie mniej od konkurencyjnych smartfonów z najwyższej półki i główny powód, dla którego możemy żałować, że nie kupimy nowych telefonów Google’a w Polsce. Połączenie potencjalnie świetnego aparatu, hardware’u z najwyższej półki i czystego Androida w tak niskiej cenie idealnie wpisuje się w nasze narodowe uwielbienie dla wysokiego stosunku jakości do ceny.