Nie miałem lepszego odkurzacza niż Dyson V15 Detect Absolute. To sprzęt klasy premium pełną gębą
Odkurzacze ręczne nie są dla mnie nowością, jednak muszę przyznać, że żaden nie zrobił na mnie tak dobrego wrażenia jak Dyson V15 Detect Absolute. Mamy tu bowiem do czynienia z odkurzaczem premium, który po prostu bije na głowę wszystkie dotychczas używane przeze mnie modele. A było ich naprawdę wiele.
Muszę przyznać, że sam byłem tym zdziwiony, bo gdyby ktoś jeszcze rok temu mi powiedział, że będę chwalił tego typu sprzęt kosztujący ponad 3000 zł, znacząco popukałbym się w głowę. Moje nastawienie zmieniło się jednak, gdy kilka miesięcy temu moja żona wzięła na raty suszarkę Dyson AirWrap za ponad 2000 zł i uznała, że to najlepszy sprzęt, jaki ma w domu. Skoro za suszarkę warto zapłacić 2200 zł zamiast 150 zł, to może warto też zapłacić za odkurzacz bezprzewodowy ponad 3000 zł zamiast 1000-2000 zł? W końcu dysproporcja cenowa jest tu sporo mniejsza.
Postanowiłem to sprawdzić.
Moją przygodę z Dyson V15 Detect Absolute zacząłem od otwarcia pudełka, w którym poza samym odkurzaczem znalazłem mnóstwo przydatnych akcesoriów, do których należały:
- Elektroszczotka Torque Drive
- Elektroszczotka Laser Slim Fluffy
- Mini elektroszczotka zapobiegająca plątaniu
- Końcówka szczelinowa
- Końcówka Combi
- Miękka szczotka do zbierania kurzu
- Szczotka do uporczywego brudu
- Końcówka Low Reach do sprzątania pod meblami, kanapami
- Podręczny uchwyt do akcesoriów
- Stacja dokująca
- Ładowarka wraz z wymiennym akumulatorem
Otwarcie mogę powiedzieć, że chyba nigdy nie widziałem tak bogatego zestawu dodatkowych końcówek i akcesoriów, wliczając w to nawet sprzęty, które mają dodatkową opcję mycia podłogi na mokro.
Wspominam o tym, bo w Dyson V15 Detect Absolute opcji takiej zabrakło i… to chyba była dobra decyzja. Mamy tu bowiem do czynienia z taką samą sytuacją jak na rynku robotów sprzątających, gdzie iRobot do perfekcji dopracowuje sprzątanie na sucho, zaś konkurencja niezbyt udolnie stara się zamiast tego dorzucać do robotów kolejne funkcje, w tym mycie na mokro właśnie. A ja uważam, że choć wielofunkcyjność jest naprawdę dobrym rozwiązaniem, to nie można jej kosztem poświęcać głównej funkcji. Marki premium takie jak iRobot czy Dyson widocznie też to wiedzą.
No dobra, ale jak to sprząta? Krótko mówiąc – niesamowicie! Po pierwszym uruchomieniu odkurzacza na maksymalnych obrotach przejechałem się po szarym dywanie znajdującym się w moim salonie. Byłem przekonany, że będzie on czysty, bo co kilka dni przejeżdża po nim robot sprzątający, a raz na tydzień czyszczę go moim odkurzaczem ręcznym i nie zbieram z niego przesadnie dużo brudu. Powinniście zobaczyć moją minę, gdy po kilkukrotnym przejechaniu po nim modelem Dyson V15 Detect Absolute zbiornik zapełnił się w jednej czwartej. Kurz, brud, piasek, małe guziki (!!!), czego tam nie było. A to był dopiero początek, bo Dyson skutecznie wyciągnął kurz z trudno dostępnych miejsc w mojej kanapie, czego nie potrafił zrobić żaden inny odkurzacz. Potraktujcie to jako rekomendację.
Dyson V15 Detect Absolute Extra jest przemyślany pod każdym względem.
To czym odkurzacz ten różni się od zdecydowanej większości konkurencji to solidność wykonania, najwyższe technologie i super design. Jego obudowa jest wykonana ze świetnych materiałów, a na poziom spasowania nie da się narzekać. Sprzęt jest solidny i dosyć ciężki, jednak nie miałem problemów z jego obsługą. Małe problemy miała moja żona, ale tylko w trybie maksymalnym, gdy do 3 kg odkurzacza dochodzi walka z jego ogromną siłą ssania.
Problem ten wyeliminowaliśmy w prosty sposób: ja sprzątam z mocą maksymalną, a moja żona ustawia ją o poziom niżej, na Auto. Dyson chwali się, że tak monstrualna moc to zasługa silnika Dyson Hyperdymium, który obraca się z prędkością do 125 000 obrotów na minutę oraz technologii Root Cyclone generującą siłę 100 000 G. Dzięki temu nie tylko potrafi zbierać kurz i zabrudzenia z praktycznie każdej powierzchni, ale też skutecznie wyłapuje i następnie filtruje alergeny. Dodatkowo ilości zebranych zabrudzeń każdego typu można podejrzeć na wbudowanym wyświetlaczu LCD. Fajny bajer! A przy okazji możemy mieć pewność, że wysprzątaliśmy dokładnie nasz dom czy mieszkanie.
Podoba mi się też, że Dyson V15 jest tak po prostu przemyślany i widać to już po wspomnianych kilka wyżej akcesoriach. Filtr i wałek najczęściej używanej przeze mnie elektroszczotki Laser Slim Fluffy można myć pod bieżącą wodą. Elektroszczotka Laser Slim Fluffy idealnie wchodzi w wąskie zakamarki i pod meble, do tego ma laser, dzięki któremu zauważymy zabrudzenia, które niewidoczne są gołym okiem. Z kolei druga elektroszczotka Torque Drive nadaje się do każdej powierzchni, w tym do dywanów. Super, że dopasowuje automatycznie moc ssania do rodzaju powierzchni, a na dodatek świetnie usuwa włosy i pozbywa się ich z wałka szczotki. Trzecią nową szczotką w wyposażeniu jest mini elektroszczotka o nowym stożkowym kształcie, która zapobiega plątaniu włosów. Ideał do sprzątania samochodu i dla osób mających zwierzęta. Zwracam na to uwagę, bo czyszczenie po odkurzaniu szczotki z cudzych włosów to coś, czego szczerze nienawidzę.
Spodobał mi się też wymienny akumulator. Dodatkowe ogniwa można dokupić i wydłużyć czas pracy urządzenia. Warto pamiętać też o tym, że pierwszym psującym się elementem każdego rodzaju elektroniki użytkowej jest właśnie akumulator, więc możliwość łatwej wymiany go to wydłużenie czasu życia sprzętu. A skoro jesteśmy przy akumulatorze, warto wspomnieć o tym, że w trybie najsłabszym odkurzacz działa niemal godzinę, zaś w najwyższym prawie kwadrans. To dobre rezultaty.
Nie każdy kupi Dyson V15. Ale każdy kto to zrobi, będzie zachwycony.
Mamy tu bowiem do czynienia z modelem świetnie wykonanym, przemyślanym i nastawionym na bardzo długie lata eksploatacji. Dyson, tworząc swój najlepszy odkurzacz bezprzewodowy, nie starał się oszczędzać, co widać nie tylko po bogatym zestawie akcesoriów, zastosowaniu wielu nowoczesnych rozwiązań, ale też cenie wynoszącej 3199 zł. Jest ona wysoka, jednak w pełni uzasadniona, oczywiście jeżeli możecie pozwolić sobie na taki koszt.
Są odkurzacze lepsze i gorsze, jednak Dyson V15 Detect Absolute Extra w mojej opinii jest najlepszym z nich. I jeżeli ktoś będzie wam wmawiał, że za 1000 zł możecie otrzymać równie dobry sprzęt, po prostu mu nie wierzcie. Prawdopodobnie będzie to ta sama osoba, która będzie udowadniać wyższość Lidlomiksa nad Thermomiksem, chińskiego robota sprzątającego nad Roombą lub taniego smartfona z Androidem nad najnowszym iPhonem. Wszystkie wymienione przeze mnie produkty oferują niesamowity poziom jakości, który jest okupiony równie wysoką ceną. Dyson V15 dołącza do tego zacnego grona, co oznacza, że warto go wybrać, jeżeli tylko wasz domowy budżet pozwala na kupno odkurzacza w tej cenie.