To się nazywa ironia. Wykorzystują czystą energię, żeby produkować szkodliwe materiały
Okazuje się, że dostęp do alternatywnych źródeł energii to nie wszystko. Te mogą być wykorzystane w niecnych celach, czego przykładem jest sytuacja ze Stanów Zjednoczonych. Tam huta stali napędzana jest energią słoneczną.
W teorii przedsięwzięcie zasługuje na brawa. Jak chwali się spółka Lightsource bp, w Kolorado działa farma solarna zasilająca energią hutę stali. W komunikacie prasowym czytamy, że to pierwsza huta niemal w całości napędzana energią słoneczną.
750 tys. paneli słonecznych ma zapewnić hucie możliwość tworzenia najbardziej „zielonej” stali na świecie
To wszystko brzmi naprawdę pięknie. Duże firmy muszą nauczyć się przechwytywać i ograniczać emisję CO2 i innych szkodliwych substancji. Przejście na czystą energię to krok w dobrą stronę. „Ale”?
Portal cleantechnica.com zwrócił uwagę na to, czym zajmuje się huta stali. Okazuje się, że jest dostawcą elementów dla pól naftowych czy rur będących częścią rurociągów. Słowem: ekologiczna energia przyczynia się do powstawania tej szkodliwej, opartej na gazie czy ropie. To bardzo przykry paradoks.
Clean Technica cytuje słowa szefa BP sprzed roku. Bernard Looney wieszczył, że przemysł naftowy i gazowy będzie głównym odbiorcą stali w najbliższych latach. Oczywiście dostawcą całości nie będzie ekologiczna huta, ale nawet ona przykłada cegiełkę do działalności, która będzie szkodzić planecie.
To tak, jakby rzeźnia chwaliła się, że jej pracownicy przechodzą na wegetarianizm
Czyli - co z tego, skoro efekt ich pracy będzie dalej niekorzystny.
Stal odpowiada za 7-9 proc. wszystkich emisji dwutlenku węgla na ziemi. Do jej powstania bardzo często potrzebny jest węgiel, chociaż już naukowcy szukają sposobów na to, aby zastąpić ten surowiec wodorem. Teoretycznie ograniczenie emisji jest potrzebne, ale zapomina się o tym, co będzie dalej.
Przykład z Kolorado pokazuje, że bardzo łatwo wpaść w błędne koło: i robi się bardzo wiele, aby nic się nie zmieniło. Co z tego, że powstała stal będzie „czysta”, jeśli trafi w ręce przemysłu zajmującego się dalszą eksploracją i wyniszczaniem planety?
Być może więc producenci fotowoltaiki powinni iść drogą banków i sprawdzać, z kim współpracują
Część instytucji finansowych wprawdzie dalej robi to niechętnie i nawet jeśli zapowiada zmiany – czyli koniec z finansowaniem węglowych biznesów – to dopiero od odległego terminu. Są jednak firmy, które w najbliższych latach skończą z kredytami czy ubezpieczeniami dla branży węglowej.
Tylko w ten sposób możemy przejść na prawdziwie zieloną i czystą energię – odcinając trujący przemysł od pieniędzy i materiałów. Póki co jest z tym problem, czego Kolorado jest ciekawym i przykrym przykładem.