REKLAMA

Apple będzie miał przewalone, gdy świat odwróci się od iPhone'a. Microsoft poradziłby sobie bez Windowsa

Niedługo po opublikowaniu wyników finansowych większości spółek Big Tech na giełdzie nastąpiło istotne przetasowanie. Microsoft stał się najbardziej wartościową firmą na świecie, odbierając ten tytuł Apple’owi. Chyba wiem dlaczego.

microsoft apple amazon wycena
REKLAMA

Apple ogłosił, że w minionym kwartale zaksięgował zysk netto w kwocie 20,6 mld dol. przy przychodach wynoszących 83,4 mld dol. Największy udział miał w tym iPhone: przychody z tytułu sprzedaży tych telefonów wyniosły 38,9 mld dol., czyli 47 proc. całości. Na drugim miejscu znalazły się usługi cyfrowe: 18,3 mld dol. przychodu i 26-procentowy wzrost względem analogicznego kwartału rok temu.

REKLAMA

Dalej znajdują się Mac (9,2 mld dol., wzrost 1,6 proc.), elektronika ubieralna (8,8 mld dol., wzrost 11 proc.) i iPad (8,3 mld dol., wzrost 22 proc.). Apple zastrzegł przy tym, że jego przychody byłyby wyższe, gdyby nie globalne problemy logistyczne, które dotykają jego podwykonawców. To bardzo ważna uwaga, wrócimy do niej.

Historycznie największy rywal Apple’a, czyli Microsoft. Jak mu poszło?

Microsoft odnotował 20 mld dol. zysku neto przy przychodach w kwocie 45,3 mld dol. Pierwsza kwota to zarazem 48-procentowy wzrost rok do roku, druga 22-procentowy. Microsoft jest przy tym podzielony na trzy główne filary, które należy rozpatrywać osobno. To również ważne i również do tego wrócimy.

  • Dział inteligentnej chmury (w nim znajduje się m.in. Azure) zapewnił Microsoftowi 17 mld dol. przychodu (wzrost 31 proc.).
  • Dział Produktywności i procesów biznesowych (w nim znajduje się m.in. Microsoft 365, w tym Office) zapewnił 15 mld dol. przychodu (wzrost 22 proc.)
  • Dział Osobistej informatyki (w nim znajduje się m.in. Windows) odnotował 13,3 mld dol. przychodów (wzrost 12 proc.)

Filary te działają od siebie niezależnie. I choć zatrudnione w ich ramach zespoły wzajemnie ze sobą współpracują tam gdzie to ma sens, każdy z nich jest pomyślany tak, by móc funkcjonować autonomicznie. Dla przykładu: to oczywiste, że inżynierowie od Office’a będą współpracować z tymi od Windowsa, by ich aplikacje działały tam jeszcze lepiej. Office ma jednak działać, kwitnąć i zarabiać również i u klientów, którzy nie używają PC z Windowsem.

Microsoft najwyżej wycenianą spółką na świecie.

 class="wp-image-1916912"
Wycena Microsoftu na dziś, tj. 29.10.2021

Mimo iż to Apple odnotował lepsze wyniki, giełda faworyzuje Microsoft. Firma ma w momencie oddawania tego tekstu do publikacji kapitalizację rynku w kwocie 2,45 bln dol. Apple jest niedaleko, z kapitalizacją 2,43 bln dol.  Mam pewną teorię.

„Zarobilibyśmy więcej, gdyby nie problemy w łańcuchach dostaw”.

Nie jestem pewien czy takie były zamierzenia Apple’a, ale pozorne słowa otuchy do inwestorów mogły przerodzić się w swoisty straszak. Przypominają bowiem, że Apple nadal stoi przede wszystkim jednym produktem. Na dodatek prawdopodobnie w większym stopniu, niż sugerują to jego sprawozdania finansowe.

Niestety, nie ma dostępnych publicznie badań na temat preferencji zakupowych klientów Apple’a. Jedyne czym dysponujemy, to najgorsza możliwa próba statystyczna, jaką są przykłady anegdotyczne. Z moich i moich znajomych obserwacji wynika jednak, że mało kto jest użytkownikiem usług Apple’a, jeżeli nie posiada telefonu iPhone. Bardzo rzadko (niemal wcale?) posiadacz Samsunga Galaxy wybiera Apple Music. Czy posiadacz laptopa z Windowsem usługę Apple TV. Te 18,3 mld dol. z cyfrowych usług Apple prawdopodobnie wyciągnął z użytkowników iPhone’a. No ale to nic odkrywczego – podobne podejrzenia były wysnuwane już wielokrotnie i od długiego czasu. Firma może się tylko cieszyć, że potrafi dodatkowo zarobić na sprzedanym już produkcie.

iPhone 13 Pro class="wp-image-1894949"
iPhone 13 Pro. Fundament sukcesu Apple'a

Od iPhone’a uzależnione są też inne duże sukcesy producenta. AirPods i Apple Watch cieszą się największą popularnością w urządzeniach swojej klasy. Tak się jednak składa, że współpracują wyłącznie z telefonami iPhone. Ponownie, w teorii to nic złego, to tylko dodatkowy zarobek. I tu docieramy do problemów logistycznych wspomnianych wyżej w tekście.

Im mniej iPhone’ów Apple wprowadzi na rynek, tym mniej okazji do przekonania konsumenta do nabycia zegarka, słuchawek czy usług cyfrowych. iPad i Mac nie mają takiego wpływu na rynek. Wystarczy, że z produkcją iPhone’a zaczynają być problemy – być może nawet od Apple’a niezależne – i ten pozłacany domek z kart zaczyna się chwiać.

Co by się stało, gdyby świat już podziękował Windowsowi?

Nic katastrofalnego. Znaczy się, zmian byłoby mnóstwo, głównie na rynku komputerów osobistych i oprogramowania (choć to drugie w coraz mniejszym stopniu z uwagi na rozwój rozwiązań multiplatformowych). Bardzo by to też zabolało Microsoft. W pionie Osobistej informatyki z relatywnie ważnych produktów znajdują się jeszcze Surface i Xbox, które bez Windowsa mogą mieć ogromne problemy z własną przyszłością. A już na pewno są nieporównywalnie mniej od Windowsa istotne.

Tym niemniej Microsoft by wstał, otrzepał się i poszedł dalej. Firmy małe i duże, szkoły i użytkownicy indywidualni niezmiennie, jak zawsze, polegaliby na Microsoft 365 z Microsoft Office i Teams. Boeing, Samsung, BMW i inne korporacje nadal opierałyby swoją informatyczną infrastrukturę na Azure.

 class="wp-image-1916894"
Windows 11. Jeśli odniesie porażkę, Microsoft będzie dalej kwitł za sprawą Microsoft 365, Azure i innych

A teraz wyobraźmy sobie co by było, gdyby to iPhone zniknął z rynku, wyparty przez tańszego i gruntownie lepszego rywala. Przecież to nie jest scenariusz science-fiction. Sukcesy niektórych produktów trwają dekadami – za przykład niech posłuży chociażby Sony Walkman, który zmienił sposób, w jaki konsumowana jest muzyka i przez długie lata miał konkurencję w formie co najwyżej naśladowców. Dziś nie jestem pewien, czy wszyscy moi czytelnicy wiedzą o czym mówię. Sony Walkman? OK boomer.

Microsoft kiedyś traktował Windowsa tak, jak dziś Apple traktuje iPhone’a. Na sukcesie Windowsa budowane były wszystkie inne produkty i usługi: Zune, Games for Windows Live, Microsoft Office, Internet Explorer i cała reszta, która bez Windowsa była bez znaczenia. Rynek i urzędy anymonopolowe zrewidowały tę strategię. Swoją drogą, przedstawiciele Apple’a ostatnio zbyt często są przesłuchiwani w kłopotliwych i godzących w wizerunek firmy postępowaniach sądowych – na co Wall Street z pewnością też zwraca uwagę.

Koronawirus „z prawdziwego zdarzenia” i nie ma Apple’a. Podczas gdy Microsoft zarabia jeszcze więcej.

REKLAMA

„Problemy w łańcuchach dostaw” i Apple nie jest w stanie rekompensować poniesionych z tego tytułu strat, bo sprzedaje mniej iPhone’ów (i związanych z nimi Watchy, AirPodów i reszty). Te same problemy sprawiają, że Microsoft nie jest w stanie sprzedać tylu Surface’ów i Xboxów, ile by chciał – jak Apple. Ale też tym samym odnotowuje gigantyczne wzrosty w usługach Xboxa czy Microsoft 365/Office. Bo przecież Xbox Cloud Gaming czy Microsoft Teams działa nawet na iPhonie, a w czasach społecznej izolacji i postępującego trendu na pracę hybrydową popyt na tego rodzaje rozwiązania wyłącznie rośnie.

Mimo zdobytego wykształcenia, zdecydowanie nie czuję się specjalistą i autorytetem w sprawach ekonomii. Powyższego wywodu nie należy traktować jako fachowej analizy dynamicznie zmieniającego się krajobrazu informatycznych spółek giełdowych. Trudno się jednak dziwić inwestorom. Król Apple ma piękną koronę, najpiękniejszą ze wszystkich koron na rynku. Ale gdyby nie ona, byłby nagi.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA