REKLAMA

Z Wrocławia do Warszawy w 2 godziny. W Polsce powstaną tory, po których będzie można jeździć 350 km/h

Z Wrocławia do Łodzi w godzinę i dziesięć minut, z Wrocławia do Warszawy – w niecałe dwie godziny. Spółka Centralny Port Komunikacyjny podpisała umowę na budowę nowej linii kolejowej. Na papierze wszystko prezentuje się imponująco, ale… tak, jest poważne „ale”.

polskie pociągi
REKLAMA

Nowa zapowiedziana linia to Łódź - Sieradz Północny - Kępno - Czernica Wrocławska - Wrocław Główny. Podróż pomiędzy stolicą województwa łódzkiego a dolnośląskiego ma zająć godzinę i dziesięć minut. Dla porównania, dzisiaj jadąc pociągiem tę trasę pokonuje się w… trzy godziny. Samochodem zaś w około dwie-dwie i pół godziny. Pociąg w tym przypadku byłby więc znacznie szybszym rozwiązaniem.

REKLAMA

A to dlatego, że na nowej trasie pociągi mają rozpędzić się do 350 km/h

Budowa linii ma rozpocząć się za dwa lata. Jej zakończenie jest zaś przewidziane na start Lotniska „Solidarność”, czyli węzła przesiadkowego pomiędzy Warszawą i Łodzią, mającego zintegrować transport lotniczy, kolejowy i drogowy. Planowane otwarcie Portu Lotniczego „Solidarność” jest przewidziane na koniec roku 2027.

350 km/h? Zaraz, zaraz, przecież Polsce miały być niepotrzebne takie pociągi…

No właśnie – według założeń 250 km/h to optymalna prędkość dla polskich pociągów w ramach CPK, o czym zresztą mówił wcześniej Mikołaj Wild. Dlatego przy nowej trasie zaznacza się, że 350 km/h to prędkość „projektowa”. Co oznacza, że jeśli będzie potrzeba i możliwości, to wtedy taka prędkość będzie osiągalna.

Ale takie potrzeby wcale nie muszą powstać.

Nawet ewentualni dostawcy pociągów pod linie CPK nie szykują się na aż tak duże osiągi. Rynek Kolejowy cytował pod koniec lipca prezesa Pesy, który nie wykluczał budowy pociągów rozpędzających się do 300 km/h, a nawet do 350 km/h, ale na razie nie jest to priorytet dla firmy.

REKLAMA

Właśnie dlatego Pesa chce skupić się na pociągach jadących maksymalnie 250 km/h. Czy w takim razie 350 km/h to mrzonki – coś, co niby technicznie będzie możliwe, ale w praktyce nikt tego nie wykorzysta?

Być może skoro pojawią się możliwości, to dostawcy uznają, że warto będzie dostarczyć odpowiednie maszyny, które pojadą na trasie pomiędzy Łodzią a Wrocławiem 350 km/h. Najpierw jednak prędkość eksploatacyjna będzie wynosić 250 km/h.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA