Wiedźmin: Pogromca Potworów kontra Pokemon GO. Wielkie porównanie mapy w grach
Chociaż Wiedźmin: Pogromca Potworów i Pokemon GO korzystają z cyfrowych map świata, obie gry terenowe diametralnie różnią się wizualnie. Zmiany sięgają głębiej niż do palety kolorystycznej. Dlatego postanowiłem wyruszyć na kolejne polowanie, aby pokazać różnice między oboma tytułami na przykładzie Katowic.
Uwaga, Jaskier ma komunikat: Na Facebooku działają już strona Wiedźmin: Pogromca Potworów Polska oraz grupka Wiedźmin: Pogromca Potworów Polska. Dołącz teraz i bij maszkary razem z nami!
POTRZEBUJESZ POMOCY? PORADNIK DO GRY: Wiedźmin: Pogromca potworów - wszystkie zadania, solucja. Poradnik do każdej misji
Przejście z kolorowego, wygładzonego i bajkowego Pokemon GO do mrocznego, wypranego z kolorów Monster Slayera to jak podróż do zupełnie innego świata. Chociaż oba tytuły wykorzystują cyfrowe mapy (Wiedźmin Google Maps, a Pokemon Go OpenStreetMap) do budowania wirtualnego środowiska, produkcje odmiennie interpretują oraz przekształcają obszary. Różnice są na tyle ciekawe, że postanowiłem pokazać je na kilku zróżnicowanych przykładach:
Wiedźmin: Pogromca Potworów dzieli drogi na ścieżki oraz trakty.
Bardzo spodobało mi się, że produkcja należącego do CD Projektu studia Spokko czyni rozróżnienie na deptaki oraz szerokie drogi szybkiego ruchu. W zależności od szerokości jezdni lub chodnika, gra serwuje nam wąską ścieżkę albo brukowany trakt. Ten podział pozwala lepiej planować wędrówki i polowania. Po kilku godzinach omijałem szerokie trakty, o ile miałem dookoła wąskie ścieżki. W Pokemon GO takiego podziału nie ma, a różnica jest zwizualizowana wyłącznie szerokością drogi.
Polska produkcja lepiej radzi sobie z nowymi nieruchomościami
Mapa świata w Pokemon GO bardzo powoli reaguje na zmiany w rzeczywistym świecie. W przypadku Monster Slayera również nie jest idealnie. Doskonale widać to na przykładzie nowego sklepu popularnej niemieckiej sieci, działającego w Katowicach od czwartego kwartału 2020 r. Chociaż sam obiekt nie został uwzględniany w żadnej z gier ani nawet na mapach satelitarnych, Wiedźmin: Pogromca Potworów poprawnie wygenerował wewnętrzne drogi wokół parkingu. Pokemon GO serwuje nam z kolei szczere pole.
Bardzo mi się podoba, jak Wiedźmin: Pogromca Potworów wyświetla ogrody
Katowicka fontanna Kaskada zamienia się w polskiej produkcji w prawdziwy dziki ogród, z zachowanymi ścieżkami spacerowymi. To o wiele ciekawsze zagospodarowanie przestrzeni niż w Pokemon GO, gdzie mamy do czynienia z płaską powierzchnią o ciemniejszej odcieni zieleni. Teren jest za to doskonałym przykładem na przewagę Pokemonów w obszarze unikalnych obiektów jak np. fontanna. Za sprawą PokeStopów oraz Gymów mapa PoGo wydaje się bogatsza, ciekawsza i bardziej spektakularna. Pogromcy Potworów bardzo brakuje tego typu punktów orientacyjnych.
The Witcher: Monster Slayer kompletnie się wykłada w samym centrum Katowic
Wielka szkoda, że ekipa ze Spokko nie wykorzystuje miejskich kamienic, wieżowców i centów handlowych do zbudowania ciekawego widoku na mapie wirtualnego świata. W mrocznym świecie Wiedźmina nie ma oczywiście bloków mieszkalnych, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, by te zamieniać w wielkie głazy, ruiny warowni albo po prostu wiejskie chaty, stodoły i obory. Centra miast wyglądające jak wioski z Dzikiego Gonu - to byłoby coś! Pokemon GO również nie serwuje nam ciekawych aglomeracji, ale w przypadku aplikacji ze stworkami sytuację po raz kolejny ratują PokeStopy oraz Gymy, tworzące namiastkę miejskiej siatki obiektów.
Obie aplikacje nie są w stanie pokazać nam wielkich placów i wydeptanej ziemi
Zarówno Pokemon GO jak również Wiedźmin: Pogromca Potworów nie potrafią wyróżnić dużych, otwartych, betonowych powierzchni, których niestety coraz więcej powstaje w naszych miastach. Postępująca betonoza Polski nie ma odzwierciedlenia w grach terenowych, a szkoda. Potencjał jest bowiem gigantyczny. W Pokemon GO mogłaby to być wielka arena, z kolei Monster Slayer mógłby nam pokazywać wydeptane pole bitwy, z powbijanymi mieczami i strzaskanymi tarczami.
Dokładnie ten sam problem powraca przy takich obiektach jak stadiony i boiska
Widać to na przykładzie stadionu AWF w Katowicach. Aż się prosi, by miejsce z torem biegowym wokół boiska zamienić na jakieś pole do konnych wyścigów albo arenę do rycerskich turniejów. Trzeba jednak oddać ekipie ze Spokko, że ich algorytmy zamieniły przynajmniej stadion w dzikie zarośla, z interaktywnym elementem w postaci ziół do zebrania na samym jego środku. W tym samym czasie Pokemon GO po raz kolejny serwuje graczom szczere pole.
Wiedźmin: Pogromca Potworów nie pokazuje autostrad i to jest super... o ile nie mamy do czynienia z błędem
Polska produkcja na smartfony zaimponowała mi podczas przechodzenia kładką nad autostradą A4. Mapa świata w grze The Witcher: Monster Slayer kompletnie wycięła tę drogę. Co za tym idzie, mamy pewność, że nie będą się przy niej pojawiać potwory, a także postaci niezależne powiązane z misjami fabularnymi. Jeśli jest to świadoma decyzja deweloperów ze Spokko, brawa za wyobraźnię oraz dbanie o bezpieczeństwo gracza.
Ogrody, parki i lasy to miejsca, w których Wiedźmin: Pogromca Potworów bryluje
Gęste zarośla w grze Polaków wyglądają dokładnie tak, jak wyglądać powinny. Monster Slayer wyświetla graczom bardzo klimatyczne zalesione tereny. Co więcej, bardzo przyjemna muzyka odtwarzana w trakcie rozgrywki świetnie się komponuje ze spokojnym niedzielnym spacerem po parku. Nic, tylko podłączyć bezprzewodowe słuchawki, ubrać wygodne obuwie i wybrać się na polowanie.
Obie gry wyświetlają akweny i to w zasadzie tyle, co można napisać dobrego
W przypadku Pokemon GO przy rzekach, stawach i jeziorach częściej pojawiają się stworki żyjące w wodzie, ale wciąż nie jest to regułą dla każdego obszaru. Na środku jeziora nie uświadczymy jednak żadnego Magikarpia i to rozsądna decyzja, biorąc pod uwagę bezpieczeństwo graczy. Tutaj ekipa ze Spokko ma pole do poprawy. Kilka razy zdarzyło mi się, że krzew z ziołami wyrósł na środku katowickiego stawu. Ja odpuściłem, ale może nie brakować śmiałków brodzących w wodzie, aby zebrać składniki do wytwarzania olejów i mikstur.
Pokemon GO rządzi w mieście, Wiedźmin: Pogromca Potworów lepiej czuje się na wsi
Po kilkunastu godzinach gry mam wrażenie, że gra studia Spokko o wiele lepiej odnajduje się na mniej zurbanizowanych terenach. Pola, łąki, lasy - tutaj Monster Slayer wygląda świetnie. Co kluczowe, gra terenowa jest jak najbardziej grywalna poza wielkimi miastami. Jeśli trzeba, Pogromca Potworów wygeneruje cel misji przy polnej drodze albo parkowej ścieżce rowerowej. To bardzo miła odmiana na tle Pokemon GO, gdzie gracze z wielkich miast od lat są premiowani.
Będąc przy wielkich miastach, to naturalny teren władztwa Pokemonów. Szeregi PokeStopów oraz Gymów znacząco uatrakcyjniają wirtualną mapę dla gry na japońskiej licencji. Centra miast w Monster Slayerze są natomiast do przesady surowe i zielone. Brakuje chat, brakuje głazów, brakuje ruin albo zamków. Pole do poprawy jest gigantyczne. Warto jednak zaznaczyć, że Niantic miał pięć lat na budowanie swojej siatki punktów orientacyjnych, podczas gdy Spokko dopiero przygotowuje się do polskiej premiery swojego tytułu.
Wiedźmin: Pogromca Potworów zadebiutuje na Androidzie oraz iOS już 21 lipca 2021 r. Zrzuty ekranu pochodzą z testowej wersji gry oznaczonej numerami 0.9.6, udostępnionej nam przedpremierowo przez CD Projekt.
Uwaga, Jaskier ma komunikat: Na Facebooku działają już strona Wiedźmin: Pogromca Potworów Polska oraz grupka Wiedźmin: Pogromca Potworów Polska. Dołącz teraz i bij maszkary razem z nami!