Coś dla każdego. Motorola Edge 20 w trzech odmianach ma podobać się wszystkim
Motorola ma jasny cel – zaoferować jak najwięcej, za jak najmniej. O ile w przypadku tegorocznych Moto G wyszło im średnio, tak nowe Motorole Edge 20 prezentują się więcej niż dobrze.
Pierwsza generacja Motoroli Edge i Motoroli Edge Pro była dość… specyficzna. Tej drugiej nigdy nie zobaczyliśmy nad Wisłą i może dobrze, bo za oceanem kosztowała tyle, co topowy Samsung Galaxy S21 Ultra. Ta pierwsza z kolei była smartfonem, który osobiście bardzo mile wspominam, zwłaszcza ze względu na fenomenalny ekran i głośniki, jednak jej cena nadal pozostawała za wysoka dla większości, a agresywna krzywizna ekranu (stąd nazwa Edge) odstraszała niektórych.
Tegoroczne Moto Edge 20 nie mają już zakrzywionych krawędzi i nie kosztują fortuny. Motorola wróciła do deski kreślarskiej, wybrała to, na czym konsumentom najbardziej zależy i ulepiła trzy telefony, które mają potencjał na wielki sukces.
Motorola Edge 20 Lite będzie miała na rynku najtrudniej.
Najtańsza z nowych Motoroli Edge 20 – wersja Lite – ma w Polsce kosztować 1699 zł i to samo w sobie mówi, dlaczego nie będzie jej łatwo. W tym segmencie klienci oglądają każdą złotówkę i oczekują wycisnąć z zakupu jak najwięcej. A mając przed sobą takich rywali jak Poco F3 czy OnePlus Nord 2 Motorola Edge 20 Lite naprawdę musiałaby okazać się wybitna, by przekonać nabywców.
Tymczasem po specyfikacji na wybitność się nie zanosi. Sercem Motoroli Edge 20 Lite jest przeciętnej wydajności procesor Mediatek Dimensity 720 5G, wspierany przez 8 GB RAM-u i 128 GB miejsca na dane, które można rozszerzyć kartą microSD.
Ekran wykonano zaś w technologii OLED; ma on przekątną 6,7”, rozdzielczość FullHD+ i proporcje 20:9, a także częstotliwość odświeżania 90 Hz. Oferuje również obsługę technologii HDR10+ i 10-bitowy kolor, więc można liczyć na fantastyczne doznania wizualne, choć nie jest to nic, czego nie miałaby konkurencja.
Konkurencja w większości nie ma jednak akumulatora 5000 mAh, który powinien zapewnić dwa dni pracy. Nie naładujemy go bezprzewodowo, ale dołączoną do zestawu ładowarką TurboPower o mocy 30W.
Konstrukcja wykonana jest z tworzywa sztucznego i spełnia normę IP52. Lepiej nie wrzucać jej do wody, ale zachlapanie czy użytkowanie w czasie deszczu nie zrobi jej krzywdy. W obudowie znajdziemy też gniazdo słuchawkowe, ale niestety nie znajdziemy głośników stereo. Motorola uważa, że taki dodatek nie jest nam już do szczęścia potrzebny, skoro „i tak wszyscy mają słuchawki TWS”.
Motorola Edge 20 Lite ma zachwycić aparatem. Główny sensor ma 108 Mpix i wspiera go 8-megapikselowy aparat z obiektywem ultrawide (wykorzystywany także do zdjęć macro) oraz 2-megapikselowy sensor głębi. Z przodu zaś znajdziemy kamerkę 32 Mpix. O ile dodatkowe aparaty raczej niczym się nie wyróżniają, tak sensor 108 Mpix ma jednego asa w rękawie – technologię Ultra Pixel, która łączy ze sobą sąsiadujące piksele, by uzyskać jeden piksel o wielkości aż 2.1μm, co powinno przełożyć się na świetne rezultaty w kiepskich warunkach oświetleniowych.
Na papierze Motorola Edge 20 Lite prezentuje się solidnie, choć ewidentnie odstaje specyfikacją od konkurencji. Zobaczymy „w praniu”, jak spisze się w codziennym użyciu.
Motorola Edge 20 nie ma wielu słabych punktów.
Jak na smartfon, który będzie kosztował w Polsce 2299 zł, Motorola Edge 20 mnóstwo rzeczy robi dobrze. Na przykład wyświetlacz, który będzie miał tę samą przekątną i rozdzielczość co w modelu Lite, ale będzie odświeżany z szybkością 144 Hz przy 576 Hz reakcji na dotyk. To doskonałe wieści dla miłośników mobilnego grania.
Motorola Edge 20 będzie miała też nieco lepiej wykonaną obudowę, bo choć plecki nadal są wykonane z tworzywa, tak ramka jest aluminiowa. Całość nadal spełnia normę IP52, ale zabrakło wyjścia słuchawkowego i czytnika kart microSD. Nie ma też głośników stereo, co osobiście bardzo mnie smuci.
Nikomu raczej nie zabraknie wydajności, gdyż sercem tego modelu jest Snapdragon 778G z 8 GB RAM-u i 128 lub 256 GB miejsca na dane. Martwi nieco relatywnie niewielki akumulator o pojemności 4000 mAh, ale połączenie energooszczędnego procesora i świetnej optymalizacji oprogramowania powinno się przełożyć na solidny dzień pracy.
Główny aparat pozostał bez zmian – 108 Mpix z technologią Ultra Pixel. Do kompletu dochodzi jednak obiektyw telefoto z trzykrotnym zoomem optycznym i aparatem 8 Mpix, a także kamera 16 Mpix z obiektywem ultrawide, służącym także do robienia zdjęć macro. Przedni aparat ma 32 Mpix.
Motorola Edge 20 zdaje się być solidnym urządzeniem bez oczywistych słabych punktów, jak na tę klasę urządzenia, oczywiście.
Motorola Edge 20 Pro ma wszystko, czego potrzebujesz.
Mająca kosztować 3299 zł Motorola Edge 20 Pro to najmocniejszy model z całej trójki, napędzany procesorem Qualcomm Snapdragon 870, wspieranym przez 12 GB RAM-u i 256 GB pamięci UFS 3.1. Energii dostarczy zaś akumulator o pojemności 4500 mAh, niestety ładowany wyłącznie przewodowo z mocą 30W.
Ekran pozostał bez zmian względem wersji Edge 20 (OLED, 6,7”, 144 Hz), ale zmieniła się obudowa – plecki wykonane są albo ze szkła, albo z wegańskiej skóry. Tym, co wyróżnia konstrukcję jest bardzo niska masa, jak na telefon o tak wielkich gabarytach – wersja ze szklaną obudową ma masę 190g, zaś wersja z wegańską skórą raptem 185g. To znacznie mniej od większości telefonów z ekranem podobnej wielkości.
Są dwa elementy, które czynią Motorolę Edge 20 Pro naprawdę „Pro”. Pierwszy to zaprezentowany wraz z Moto G100 tryb Ready For, który może działać nie tylko przewodowo (USB-C w telefonie obsługuje standard Display Port 1.4), ale także bezprzewodowo, wzorem samsungowego DEX-a. Osobiście nadal uważam, że jest to funkcja kompletnie zbyteczna i użytkowana przez promil nabywców, ale z drugiej strony dobrze widzieć, że Motorola inwestuje w nową funkcję i nie porzuca jej po jednej próbie wdrożenia.
Drugi element to aparat, który ma zaoferować jeszcze bardziej uniwersalną optykę niż Motorola Edge 20. Główny sensor i sensor z obiektywem ultrawide pozostały bez zmian (108 i 16 Mpix), ale sensor telefoto będzie miał rozdzielczość 8 Mpix i obiektyw peryskopowy, zdolny przybliżyć obraz pięciokrotnie.
Więcej wsparcia i Motorola dla biznesu.
Wraz z premierą nowych modeli Motorola obiecuje, że otrzymają one co najmniej dwie aktualizacje rozwojowe i co najmniej dwuletni okres aktualizacji bezpieczeństwa. Każdy wariant Motoroli Edge 20 będzie też dostępny w Europie w specjalnej edycji biznesowej. Ma ona zawierać rozwiązania ThinkShield for Mobile, czyli zabezpieczenia klasy korporacyjnej i wymagane rządowe certyfikaty. Niestety nie znamy póki co szczegółów ich dostępności.
Co do samych smartfonów, czekam już na egzemplarze testowe i wkrótce sam będę mógł się przekonać, czy Motorola Edge 20 prezentuje tak dobry stosunek ceny do jakości w rzeczywistości ,co na papierze.