Jak sobie radzić z upałami? Wcale nie trzeba od razu kupować klimatyzacji

Lokowanie produktu

30 stopni na dworze, we wnętrzu domu niedługo też będzie tyle samo albo i więcej. Pierwsza myśl - włączyć klimatyzację. Ale wcale nie trzeba tego robić.

Jak sobie radzić z upałami? Wcale nie trzeba od razu kupować klimatyzacji

Oczywiście klimatyzacja ma swoje zalety. Nastawiamy oczekiwaną temperaturę i po chwili cieszymy się przyjemnym chłodem. Tyle tylko, że... najpierw klimatyzator trzeba mieć, a to przeważnie jest kosztowne i to na jedno pomieszczenie.

A jeśli nawet mamy już klimatyzację, to musimy pamiętać, że ona też ma swoje wady. Przy korzystaniu z niej w upalne dni łatwo się przechłodzić lub przewiać, wysusza powietrze w pomieszczeniu, a nieczyszczona regularnie może okazać się źródłem grzybów, co błyskawicznie odczują alergicy.

Do tego korzystając z klimatyzacji, wpadamy w błędne koło - im na dworze jest cieplej, tym częściej i intensywniej używamy klimatyzacji. Im częściej i intensywniej jej używamy, tym większe zużycie energii i emisja CO2, co doskonale wiemy, do czego prowadzi.

Oczywiście to jeszcze nie są powody, żeby w ogóle nie korzystać z klimatyzacji. Ale jeśli jej nie mamy, albo chcemy ograniczać nasz wpływ na środowisko, to można wspomóc się innym rozwiązaniem. A do tego jak najbardziej skutecznym.

Stary sposób w nowym wydaniu.

 class="wp-image-1802692"

Jak radzono sobie z upałami kiedyś? W prosty sposób - przeważnie po prostu odcinano dostęp światła słonecznego do wnętrza domów. Nie tylko pozwala to zachować niższą temperaturę w domu, ale też zapewnia ochronę m.in. meblom.

I ten sam pomysł możemy wykorzystać i dzisiaj - tyle tylko, że w wydaniu o wiele wydajniejszym i wygodniejszym. Sam na co dzień posiłkuję się podczas upałów roletami zewnętrznymi i chociażby w tym momencie, podczas gdy na dworze jest ponad 31 stopni, w moim salonie z dużym oknem od wschodu są 24 stopnie, natomiast w sypialni na poddaszu - 25.

Podobny, choć nieco mniej spektakularny efekt możemy uzyskać też dzięki roletom wewnętrznym albo po prostu zasłonom, jednak rolety zewnętrzne mają jeszcze inną zaletę. Tak jak w lecie potrafią nas ochronić od przesadnego gorąca, tak w zimie pomogą ograniczyć utratę ciepła, tym samym redukując wysokość naszych rachunków za ogrzewanie.

Z tymi roletami jest tylko jeden problem.

Słońce niestety w ciągu dnia wędruje po niebie, więc w standardowej sytuacji nie wystarczy zasłonić rano okna z jednej strony domu, żeby uniknąć jego nagrzania. Musimy albo zamknąć wszystkie - i wtedy wrócimy po pracy do kompletnie ciemnego domu - albo liczyć na to, że któryś z domowników będzie akurat w domu i podniesie o odpowiedniej godzinie rolety od wschodu, a zasunie te od zachodu.

Pomijam już nawet to, ile byłoby z tym codziennie roboty. W moim domu jest w sumie 10 okien, z czego 6 na parterze i 4 na piętrze. Część jest od wschodu, część od zachodu, część od południa. Gdybym miał zdążyć na rano do pracy, pewnie w końcu straciłbym ochotę na takie kombinacje i bieganinę.

Chyba że...

Chyba że wszystko mogłoby się odbywać automatycznie. Albo na jedno naciśnięcie przycisku w dowolnym momencie.

Tak, jakimś rozwiązaniem tych problemów mogłaby być stacjonarna centrala do zarządzania roletami, ale gdzie ją ustawić, żeby zawsze była pod ręką?

Na szczęście są takie centrale, w przypadku których takich pytań nie trzeba zadawać - i nawet mieliśmy okazję niedawno je testować.

To teraz przeanalizujmy, jak wyglądałby scenariusz ochrony domu przed temperaturą za pomocą rolet z taką centralą.

Element pierwszy - Tahoma switch marki SOmfy, czyli serce naszego smart (w tym przypadku smart-roletowego) domu.

 class="wp-image-1802668"

Element drugi - oczywiście rolety wyposażone w napędy elektryczne. Już na etapie budowy domu warto zaplanować doprowadzenie zasilania do osłon. Z kolei gdy na późniejszym etapie podejmiemy decyzję o zainstalowaniu rolet automatycznych, ale nie chcemy kuć w ścianach, możemy wybrać rolety z napędem  solarnym, takim jak na przykład zestaw Oximo 40 WireFree RTS II marki Somfy, z akumulatorem i panelem fotowoltaicznym. 

 class="wp-image-1802698"

Element trzeci - czujniki - takie jak Sunis WireFree albo Thermis WireFree, które mierzą aktualny stopień nasłonecznienia i temperatury.

I co można zrobić z takim zestawem?

Zautomatyzować wszystkie omówione wcześniej czynności, zapewniając tym samym optymalną ochronę przed upałami. Albo przynajmniej uprościć cały proces. Zaczynamy od połączenia urządzeń w jeden system, korzystanie z którego jest łatwe i intuicyjne. 

Wersja najprostsza - używamy fizycznych przycisków na centrali Tahoma switch, ustawionej np. przy samym wejściu do domu. Wychodząc, wciskamy pierwszy z przycisków - rolety w całym domu są zamykane. Wracamy, wciskamy drugi przycisk - rolety natychmiast się podnoszą. (Oczywiście możemy chcieć do tych przycisków przypisać również inne funkcje, jeśli posiadamy więcej rozwiązań smart home). 

 class="wp-image-1802671"

Ewentualnie w pracy sięgamy po telefon i zdalnie, z poziomu aplikacji, opuszczamy lub podnosimy wybrane rolety. Właśnie dzięki aplikacji TaHoma z automatyzacją można pójść o krok dalej. Możemy ustawić działania urządzeń na konkretne godziny, czyli określić harmonogram. Niech do godziny 13 zasłonięte będą okna od wschodu, potem niech zostaną odsłonięte, a zasłonięcia doczekają się okna od zachodu. Które pod wieczór, kiedy upał przestanie doskwierać, też zostaną podniesione. W ten sposób unikniemy sytuacji, gdy w domu będziemy się czuli jak w bunkrze, a jednocześnie ograniczymy nagrzewanie się wszystkich pomieszczeń.

Jeśli jednak szukamy rozwiązania optymalnego pod każdym względem, to można się zdecydować na dodanie do naszego smart-roletowego systemu wspomnianych wcześniej czujników temperatury i nasłonecznienia. Zamykanie i podnoszenie rolet będzie wtedy zależne od tego, jaki poziom nasłonecznienia i jakie temperatury wewnątrz są dla nas akceptowalne. Jeśli ustawione przez nas samych optymalne dla nas parametry zostaną przekroczone, rolety zostaną opuszczone.

 class="wp-image-1802683"

W ten sposób nasz dom będzie naprawdę smart, bo urządzenia będą działać z uwzględnieniem tego, co dzieje się za oknem. A szkoda, bo w końcu miło (i tanio) jest w ten sposób stworzyć w domu warunki dla nas komfortowe. 

Czy warto?

Absolutnie tak. Rolety zewnętrzne - i mogę to potwierdzić z własnego doświadczenia - są jak najbardziej skuteczne, jeśli chodzi o ochronę przed upałami.

Trzeba tylko uzbroić je tak, żeby same opuszczały się i podnosiły wtedy, kiedy trzeba, ale przynajmniej robiły to zgodnie z harmonogramem - gwarantuję, że nikomu nie będzie się chciało tego każdego dnia robić manualnie.

A jak je zautomatyzować - to już wiecie.

* Materiał powstał we współpracy z marką Somfy.

Lokowanie produktu
Najnowsze
Advertisement