REKLAMA

Świat testuje czterodniowy tydzień pracy. Pracownicy są efektywniejsi i mniej zestresowani

Wreszcie choć w małym stopniu spełnią się wizje futurologów z początku XX wieku, którzy wieścili mniej czasu poświęcanego na pracę? Amerykańskie firmy chcą same przekonać się, jak na pracowników wpłynie czterodniowy tydzień pracy. Wyniki testu z Islandii muszą nastrajać optymistycznie.

pracownik
REKLAMA

32 godziny pracy w tygodniu to i tak o wiele więcej niż wyobrażały to sobie osoby próbujące przewidzieć, jak może wyglądać praca w XXI wieku. Krakowski „Ilustrowany Kuryer Codzienny” w 1923 roku cytował jednego z amerykańskich inżynierów, który był przekonany o tym, że postęp skróci czas pracy z ośmiu do raptem dwóch godzin dziennie. Cóż

REKLAMA

Ale podobnych głosów było więcej. Ekonomista John Maynard Keynes w swoim eseju z 1928 roku wyobrażał sobie świat za 100 lat, w którym spędzano by maksymalnie trzy godziny dziennie w pracy. Keynes zastanawiał się, co ludzie zrobią z tak dużą ilością czasu wolnego i obawiał się, że wielu towarzyszyć będzie wszechogarniająca nuda. Cóż po raz drugi

Jak daleko jesteśmy od dawnych fantazji pokazuje fakt, że czterodniowy tydzień pracy jawi się dziś jako wręcz ekstremalny pogląd. Co nie oznacza, że prób skrócenia obowiązków nie ma. Amerykańskie firmy poważnie myślą o tym, aby sprawdzić pomysł w praktyce.

Trzydniowy weekend? Coraz więcej firm jest trochę na tak

W 2022 Kickstarter chce przetestować 32-godzinny tydzień pracy. Wcześniej „programem” objęto też nowozelandzkich pracowników Unilevera – sprawdzian potrwa do grudnia 2021 roku – czy zatrudnionych w amerykańskiej firmie Elephant Ventures.

Na początku marca eksperyment rozpoczęła również Hiszpania. Pilotaż zajmie trzy lata. Na pracę w krótszym wymiarze załapie się od 3 do 6 tysięcy osób – wszyscy będą dostawać to samo „normalne”, pięciodniowe wynagrodzenie. A co, jeśli eksperyment by się nie powiódł i firmy zdecydowane na testy poniosłyby straty? Właśnie dlatego w całość zaangażowany jest hiszpański rząd, który przewidział ewentualne rekompensaty.

Te jednak wcale nie muszą okazać się potrzebne. Islandia ma już testy krótszego tygodnia pracy za sobą. „Przebadano” 2500 pracowników w trakcie czterech lat - od 2015 do 2019 roku – którzy zamiast 40 godzin spędzali w pracy 35-36. Z analizy wynika, że wydajność zatrudnionych poprawiła się lub pozostała przynajmniej na tym samym poziomie. Co jednak najważniejsze, pracownicy czuli się mniej zestresowani, wypaleni i mieli więcej czasu dla siebie.  

Dokładnie to samo mówili japońscy pracownicy jednej ze spółek zależnych Microsoftowi. Przez cały sierpień 2019 r. firma zamykała się co tydzień na piątek, sobotę i niedzielę. Wydajność pracowników skoczyła rok do roku o 40 proc. w górę.

Pandemia idealnym czasem na zmiany?

Właśnie to już rok temu twierdził Andrew Yang, przedsiębiorca i były kandydat do nominacji prezydenckiej z ramienia Partii Demokratycznej. Yang uważał, że taka zmiana w czasach niepewności związanej z pandemią miałaby ogromne korzyści dla zdrowia psychicznego pracowników. Podobne głosy pojawiły się zresztą w Europie. Lewicowi politycy i związkowcy wystosowali apel do Angeli Merkel, Borisa Johnsona, Pedro Sáncheza oraz wielu innych europejskich przywódców, aby ci zainteresowali się sprawą trzydniowego weekendu.

Co na to rodzimi politycy? „Przyglądamy się z zainteresowaniem” – tak na hiszpański eksperyment zareagowało Ministerstwo Rozwoju, Pracy i Technologii. Paradoksalnie u nas za skróceniem czasu pracy miałoby przemawiać nie zmęczenie pracowników – a Polacy to jeden z najbardziej zapracowanych narodów, jak wynika z wielu raportów i badań – a… bezrobocie. Poziom w Hiszpanii bił unijne rekordy. Słowem, dla polskiego ministerstwa krótszy dzień pracy nie służy bezpośrednio zatrudnionym – chodzi o to, aby można było nowe osoby „wepchnąć” na stanowiska.

REKLAMA

Jeśli nie dziś, to kiedy? Pandemia już pokazała, że ludzie na całym świecie mogą pracować zdalnie i nie wpływa to na ich produktywność – za to przynajmniej niektórzy z nich mają więcej czasu dla siebie i bliskich, bo odpada konieczność stania w korkach. Nic więc dziwnego, że spora część nie wyobraża sobie powrotu do biur. A firmy jakoś specjalnie z tego powodu nie płaczą. Może więc czterodniowy dzień pracy okaże się również niestratny – wilk będzie syty (bo pracownicy dalej będą pracować wydajnie) i owca cała (bo trzydniowy weekend pozwoli bardziej odetchnąć).

Polacy są za - 23 proc. pracowników deklaruje, że chce czterodniowy, krótszy tydzień pracy – nawet jeśli byłoby więcej godzin pracy przez cztery dni, ale z zachowaniem „pięciodniowej” pensji. Najbardziej zmian chcą młodsi pracownicy, w wieku 18-24 lat, co oznacza, że niebawem może dojść do spięcia na rynku pracy. Tak jak dawne pokolenia chciały wolnych sobót, tak przyszłym zamarzy się dodatkowy wolny piątek.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA