REKLAMA

Trzy zalety i trzy wady nowego iMaca 24” M1 po trzech tygodniach

Nowy iMac z procesorem M1 gości na moim biurku od trzech tygodni. Przez ten czas był moim jedynym komputerem, więc najwyższy czas podsumować jego zalety i wady.

17.06.2021 16.14
imac 24 pierwsze wrażenia
REKLAMA

Nowy iMac z procesorem M1 to bardzo ważny komputer w portfolio Apple. iMaki są popularnymi komputerami stacjonarnymi typu all-in-one, a nowa wersja została zaprojektowana od zera. Nowy iMac różni się właściwie wszystkim nie tylko na zewnątrz, ale i w środku.

REKLAMA

Apple całkowicie zmienił projekt komputera. Po raz pierwszy od 2012 r. mamy nowy design z ekstremalnie cienką obudową, co ma swoje plusy jak i wady. Z kolei we wnętrzu mamy milowy krok naprzód. Procesor Intela został zastąpiony przez autorski układ Apple M1 zbudowany w architekturze ARM, czyli tej samej, na jakiej działają procesory iPhone’a, iPada, czy Apple Watcha.

 class="wp-image-1727277"
iMac 24" z procesorem M1

Sprzęt, który testuję, wypożyczyłem ze sklepu X-Kom. Do testów przypadła mi bazowa, najtańsza wersja iMaca kosztująca 6799 zł. W tej cenie dostajemy wszystko, co niezbędne do pracy: komputer wyposażony w genialny ekran 24” o rozdzielczości 4,5K, a także wszystkie niezbędne akcesoria, na czele z myszką Magic Mouse i nową klawiaturą Magic Keyboard.

W bazowej wersji iMac ma nieco okrojony procesor M1 (8 rdzeni CPU i tylko 7 GPU), 8 GB RAM i dysk SSD o pojemności 256 GB. Cięcia obejmują też porty na obudowie, bo mamy tu tylko dwa złącza Thunderbolt 3. Zabrakło też gniazda Ethernet w zasilaczu, a do tego nowa klawiatura jest pozbawiona skanera linii papilarnych Touch ID. Za wersję iMaca bez takich cięć trzeba zapłacić minimum 8899 zł.

Po parametry i pierwsze wrażenia zapraszam do mojego pierwszego tekstu o iMacu M1. Dziś skupię się tylko na wrażeniach użytkowych i na ocenie komputera.

Największa zaleta iMaca M1: to po prostu świetny komputer biurowy i domowy.

 class="wp-image-1727256"
iMac M1

Powtórzę to, co pisałem w pierwszych wrażeniach: nowy iMac z procesorem M1 to komputer skierowany do amerykańskiej nastolatki, tudzież statystycznego Kowalskiego lub Smitha. Sprzęt jest kolorowy, ma bardzo nowoczesny design, a do tego ma ogromny zapas mocy przy typowych zadaniach biurowych.

To komputer, przy którym nie trzeba się znać na niczym, by trafić dobrze. Procesor M1 jest obietnicą dobrej wydajności na lata. MacOS na tym procesorze po prostu pływa, a z każdym miesiącem rośnie liczba programów działających natywnie na nowej architekturze.

Od strony sprzętowej Apple dba o to, by cała reszta komponentów była bardzo dobra lub przynajmniej w porządku. iMac ma świetny ekran, niezłe głośniki, zupełnie wystarczające mikrofony oraz kamerkę do wideokonferencji. Do tego mysz i klawiatura w zestawie.

Jeżeli masz inne produkty Apple, całość automatycznie połączy się w spójny ekosystem, co pozwoli m.in. łatwo przesyłać pliki między urządzeniami, czy odbierać połączenia z iPhone’a na iMacu. Kupujesz iMaca i wiesz, że będzie to komputer, który posłuży ci na lata. Wątpliwości i dywagacje powinny mieć tylko osoby potrzebujące naprawdę dużej wydajności.

Zaleta numer dwa: ekran 4,5K jest fantastyczny, choć bardzo błyszczący.

 class="wp-image-1727259"
Nowy iMac

Ekran ma przekątną 23,5 cala i rodzielczość 4,5K (4480 x 2520 pikseli). Warto też pochylić się nad rozmiarem. iMac 24” jest następcą małego iMaca z ekranem 21”. Po przesiadce z małego modelu przestrzeń robocza urośnie, co jest dobrą wiadomością. Jeśli jednak porównujesz nowego iMaca do iMaca 5K, nowy model jest wyraźnie mniejszy. Jest ciaśniej, co da się odczuć nie tylko przy pracy biurowej, ale też w bardziej zaawansowanych programach, jak np. Final Cut Pro. Na co dzień pracuję na monitorze 27” 4K i przez okres testów iMaca nieco się z nim męczyłem.

Ekran wbudowany w iMaca ma właściwie tylko jedną - choć jakże istotną - wadę. Jest błyszczący. I to bardzo błyszczący. Wizualnie poprawia to kontrast i czerń, ale przy słonecznej pogodzie często utrudnia pracę z uwagi na odblaski.

Poza tym ekran jest po prostu fantastyczny. Ma rewelacyjne kolory i pokrywa 100 proc. przestrzeni barwnej DCI-P3, co jest klasą samą w sobie. Nie jest to jeszcze fotograficzny standard Adobe RGB, ale jest o klasę wyżej niż przy tradycyjnym monitorze sRGB, nie wspominając o monitorach, które nie pokrywają palety sRGB (a takich jest większość).

Duża jest też jasność, a do tego ekran wspiera technologię True Tone znaną już z iPhone’a. Dzięki temu może dostosowywać temperaturę barwną do otoczenia. Osobiście bardzo nie lubię tego rozwiązania w komputerze, jako że przy pracy nad zdjęciami i filmami wolę widzieć prawdziwe kolory, ale do przeglądania internetu czy oglądania YouTube’a ten tryb jest idealny.

Będąc przy ekranie, warto wspomnieć o jeszcze jednej kwestii leżącej gdzieś obok. Na minus zaliczam jednak ubogie możliwości dostosowania położenia ekranu, bo można go jedynie przechylać. Chętnie podwyższyłbym ekran o kilka centymetrów do bardziej komfortowej pracy, ale jest to niemożliwe. Trzeba więc cały komputer postawić na jakiejś podstawce. Na marginesie, pojawiło się kilka głosów mówiących, że nowe iMaki mają krzywo zamontowany ekran. W moim testowym egzemplarzu nie ma tego problemu.

Zaleta numer trzy: cały look and feel iMaca.

 class="wp-image-1727286"
Podstawka nowego iMaca M1

iMac przypomina, jak bardzo minimalistycznym sprzętem może być komputer. Na dobrą sprawę mamy tu tylko jeden przewód zasilający. Do tego bezprzewodowe akcesoria. Biurko z takim komputerem wygląda bardzo minimalistycznie.

Nawet po trzech tygodniach testów zdarza mi się po prostu z podziwem rzucić okiem na nowego iMaca. Sprzęt mniejszy od monitora to pełnoprawny komputer. Ten wygląd robi ogromne wrażenie, a w praktyce sprawdza się świetnie.

Testowany przeze mnie wariant to srebrny model, który moim zdaniem jest najładniejszy. Jako jedyny nie wygląda infantylnie. Jestem też fanem kontrowersyjnych białych ramek wokół ekranu, dzięki którym, na tle białej ściany, wyświetlacz wydaje się pływać zawieszony w powietrzu. Czarne ramki z poprzednich iMaców mocno rozpraszały na tle nowego komputera.

Niesławny podbródek na żywo prezentuje się dobrze i wcale nie przeszkadza. Myślę, że bez niego komputer zatraciłby swój charakter. iMaca nie da się pomylić z żadnym innym komputerem. Jeżeli przy zakupie komputera kierujesz się również jego wyglądem, iMac zyskuje już na starcie dużo dodatkowych punktów.

Największa wada: bazowa wersja iMaca 24” M1 jest za słaba do wymagających zadań.

 class="wp-image-1752585"

Od pół roku pracuję na MacBooku Pro M1 w wersji 16 Gb RAM i z dyskiem 512 GB. Komputer na co dzień jest podłączony do monitora 4K. W takim zastosowaniu MacBook nawet nie myśli o tym, żeby się zająknąć. Na każdym etapie pracy, nawet przy renderze wideo czy eksporcie zdjęć RAW, czuć zapas mocy procesora M1.

Na tym tle bardzo mocno zaskoczył mnie bazowy iMac, który przy wielu moich zadaniach po prostu niedomaga. Teoretycznie iMac ma taki sam procesor jak mój MacBook, ale w praktyce jest kilka różnic:

  • testowany iMac M1 ma mniej rdzeni GPU (7 kontra 8 z mojego MacBooka),
  • iMac ma mniej pamięci RAM (8 kontra 16 GB),
  • iMac ma mniejszy dysk SSD (256 kontra 512 GB,
  • ekran iMaca ma wyższą rozdzielczość (4,5K kontra 4K).

Któraś z tych zmiennych, a najpewniej wszystkie cztery jednocześnie, sprawiają, że bazowy iMac 24” w mojej opinii nie nadaje się do bardziej zasobożernej pracy. Przykładowo, podgląd w Final Cut Pro często gubi klatki i zupełnie gubi się na bardziej wymagających przejściach, a doczytywanie kolejnych klipów na timelinie ma wyraźny lag. Podobne problemy pojawiają się przy obsłudze Lihgtrooma, i to nawet nowej wersji natywnej dla procesora M1.

 class="wp-image-1752594"
Na ekranie 24" przy montażu filmów jest dośc ciasno.

Co więcej, w iMacu regularnie zdarzało mi się słyszeć wentylator, podczas gdy w MacBooku Pro można o nim zapomnieć. Na dodatek wentylator iMaca jest dużo głośniejszy niż w MacBooku.

Zadyszkę czuć było na wielu frontach, ale najbardziej doskwierał brak RAM-u. Przy pamięci 8 GB RAM regularnie pamięć wymiany (SWAP) miała po 8-9 GB zrzuconych na dysk. Czasem ta wartość rosła jeszcze mocniej. W połączeniu z bardzo małym dyskiem 256 GB czasami doprowadzało to do tego, że komputer po prostu nie wyrabiał. Trzeba było przerwać pracę, zrestartować system i zapełniać RAM (oraz SWAP) na nowo.

 class="wp-image-1752591"
7-9 GB pamięci wymiany (SWAP) to standardowy widok na iMacu M1 z 8 GB RAM.

To wszystko pokazuje, że czip Apple M1 nie jest wszechpotężny i ma swoje limity, szczególnie w wariancie 8 GB RAM. Najtańszy iMac będzie miał ogromny zapas mocy do pracy biurowej, przeglądania internetu i tym podobnych zadań, ale nie da się oszukać systemu i próbować wykorzystać najtańszą konfigurację do pracy zawodowej. Taka pozorna oszczędność finansowa bardzo szybko przełoży się na ogromne straty czasu.

Wada numer dwa: dwa porty Thunderbolt 3 w pececie to za mało.

 class="wp-image-1727271"
iMac M1 w bazowej wersji ma tylko dwa porty. Oba to Thunderbolt 3.

Ponownie, patrząc przez pryzmat amerykańskiej nastolatki, dwa porty w komputerze mogą być wystarczające. Klawiatura, mysz i słuchawki to przecież łączność bezprzewodowa. Nie żyjemy też w czasach, kiedy do komputera trzeba podłączać przewodowo drukarkę. Transfer plików? W systemie Apple to przecież AirDrop lokalnie i iCloud globalnie.

Jeśli pojawi się potrzeba, by podłączyć smartfon czy dysk zewnętrzny, iMac na to pozwoli, a standard Thunderbolt 3 zapewni ogromny transfer. W razie potrzeby podłączymy też przewodowe słuchawki, ale na tym lista się kończy. Z mojej perspektywy brakuje z pewnością czytnika kart SD, a im bardziej specjalistyczne prace chciałbyś wykonać na iMacu, tym większe trudności napotkasz.

Myślę, że w praktyce grupa docelowa zainteresowana nowym iMakiem nie odczuje małej liczby portów, ale jest to obiektywna wada, która prędzej czy później, rzadziej lub cześciej, będzie prowadzić do konieczności żonglowania przejściówkami, dockami i innymi adapterami.

Warto również dodać, że iMac obsłuży tylko jeden zewnętrzny monitor. To ograniczenie procesora M1. Monitor może mieć rozdzielczość maksymalnie 6K i odświeżanie 60 Hz.

Wada numer trzy: brak możliwości rozbudowy komputera.

 class="wp-image-1727244"
Obudowa nowego iMaca M1 jest ekstremalnie cienka.

Bryła typu all-in-one z definicji nie daje wielkiego manewru do rozbudowy komputera, ale iMac to koniec końców komputer stacjonarny. Sprzęt, który posłuży na całe lata. W tym kontekście dużą wadą jest brak jakiejkolwiek możliwości rozbudowy komputera.

Poprzednie iMaki miały możliwość dodania lub wymiany pamięci RAM. W nowym iMacu RAM jest integralną częścią czipu M1 i nie da się go wymienić ani tym bardziej rozszerzyć. Nie da się też zwiększyć pojemności dyskowej, ponieważ dysk SSD jest wlutowany w płytę główną. Ba, nie ma żadnej możliwości dostania się do podzespołów bez odklejania ekranu. To z kolei sprawia, że ewentualne naprawy komputera będą raczej kosztowne.

Temat pojemności dyskowej można rozwiązać poprzez zewnętrzne dyski SSD, które może nie są piękne, ale są malutkie i do tego dzięki interfejsowi Thunderbolt 3 mogą działać z prędkościami rzędu 2800 MB/s. Z RAM-em zostajemy jednak na stałe, dlatego nie polecam wariantu 8 GB. Dziś taka pojemność w połączeniu z procesorem M1 i systemem macOS Big Sur wystarczy do komfortowej pracy biurowej, ale już dziś niedomaga przy poważniejszych zastosowaniach. 16 GB RAM jest dużo bardziej przyszłościowe.

Podsumowując: iMac M1 to świetny komputer, ale nie dla twórców.

REKLAMA

A zwłaszcza w tej bazowej wersji. Jeżeli oczekujesz od komputera bezproblemowej pracy przy typowych zdaniach biurowych, iMac jest jedną z najlepszych stacjonarek na rynku i zdecydowanie najlepszym komputerem typu all-in-one. Na tle konkurentów bazowa wersja nie wyróżnia się nawet przesadnie ceną. Pamiętajcie bowiem, że w przypadku iMaca płacimy nie tylko za komputer, ale też za fantastyczny ekran, bardzo dobre głośniki, kamerkę, mikrofonu i akcesoria, a więc cały komplet.

Testy utwierdziły mnie jednak w przekonaniu, że iMac 24” nie nadaje się do poważniejszych zastosowań. Wydajność bazowej wersji miejscami jest za mała, a do tego 24” w 2021 r. to za mało do poważniejszej pracy. Jeśli jesteś wymagającą osobą, nie spiesz się z zakupem. Poczekaj do premiery następcy iMaca 5K, czyli nowego iMaca z ekranem 30 (lub nawet 32 cale) i być może z wydajniejszym procesorem M1X.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA