Wstrzymałem wszystkie roboty sprzątające i sam ruszyłem do pracy. Pomagał mi Jimmy

Lokowanie produktu

A dokładniej Jimmy H8 Pro.

OFERTA: Świetny odkurzacz Jimmy H8 Pro kupisz na Geekbuying.pl za 1219 zł (stara cena 1319 zł). Uwaga: z kodem CCUQ7YXZ zapłacisz o 80 zł mniej.

21.04.2021 09.39
Odkurzacz pionowy Jimmy H8 Pro - recenzja

Jimmy H8 Pro, czyli właściwie co?

 class="wp-image-1671495"

Czyli odkurzacz pionowy. Tak po prawdzie to od dłuższego czasu nosiłem się z zamiarem zakupu albo przynajmniej przetestowania takiego sprzętu. Fakt, mam już właściwie na każdym poziomie domu robota sprzątającego, a do kompletu odkurzacz warsztatowy, ale im dłużej korzystam z takiego połączenia, tym więcej widzę jego wad.

Z jednej bowiem strony roboty odkurzające utrzymują w większości sprzątanych miejsc niemal wzorcowy porządek. Z drugiej - to oczywiste, że nie wjedzie wszędzie, np. w zakamarki za kanapą, na belki pod sufitem, schody i tak dalej. Teoretycznie to zadanie dla mojego dużego odkurzacza, ale po co wytargiwać go z zachowanka, skoro w sumie wszędzie poza tym jest czysto. I tak sobie siedziałem, a dookoła zbierał się kurz.

I wtedy kurier przyniósł do mnie na testy Jimmy M8 Pro.

 class="wp-image-1671444"

Już sam poziom rozbudowania zestawu robi wrażenie. Poza jednostką główną z akumulatorem mamy do dyspozycji:

  • rurę główną,
  • szeroką, elektryczną szczotkę,
  • wąską, elektryczną szczotkę,
  • łącznik z możliwością ustawienia kąta,
  • elastyczny wąż,
  • wąską szczotkę,
  • szczotkę szczelinową,
  • miękką szczotkę,
  • stację dokującą,
  • stację ładującą do akumulatora,
  • ładowarkę.

Jako że suchy opis to często zbyt mało, to szybko opiszę co do czego może się przydać:

Rura główna:

 class="wp-image-1671462"

To akurat dość oczywiste. Co istotne - rura jest metalowa, więc nie musimy się bać, że łatwo ją uszkodzimy. Montaż - na prosty klik. Trzyma się solidnie, nie wypada, żeby ją wyjąć, trzeba wcisnąć przycisk.

Szeroka szczotka elektryczna:

 class="wp-image-1671465"

Elektryczna nie oznacza przy tym, że razi kurz prądem. Oznacza natomiast to, że jej obroty nie zależą od naszego przesuwania nią po podłodze - rolka jest zasilana z jednostki głównej. Efekt? Wszystkie śmieci pochłaniane są szybciej i przede wszystkim skuteczniej, a do tego mamy po prostu mniej machania ręką albo samo machanie jest lżejsze. Kiedy rolka złapie trakcję, momentami mamy wrażenie, że chce się poruszać szybciej od nas.

Co ważne, sama rolka wykonana została w taki sposób, że nie owija się dookoła niej zwierzęce futro, co często dzieje się np. w przypadku rolek w robotach odkurzających.

 class="wp-image-1671477"

Jak posiadacz kota i psa, które gubią mnóstwo sierści - potwierdzam, to naprawdę działa.

Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do faktu dość ograniczonej elastyczności głowicy tej szczotki po spięciu z rurą główną. Nie da się np. wjechać nią na płasko pod bardzo niską kanapę - trzeba już skorzystać z innego łącznika lub mniejszej szczotki. To jednak raczej ekstremalne przypadki i w 99 proc. przypadków ta elastyczność w pełni wystarczy.

Mniejsza elektryczna szczotka

 class="wp-image-1671483"

W zasadzie to samo, tylko mniejsze - łatwiej tym odkurzać np. kanapę czy - w moim przypadku - schody.

Wąskie szczotki

 class="wp-image-1671492"

Tutaj opcje są dwie - albo wąska szczotka, albo jeszcze węższa szczotka szczelinowa. W obu przypadkach można zmieniać wysokość fragmentu z włosiem, w zależności od tego, co akurat chcemy osiągnąć.

 class="wp-image-1671486"

Na powyższy zdjęciu widać też łącznik z regulowanym kątem nachylenia - idealne np. do odkurzania górnych fragmentów szaf. Można go oczywiście łączyć też z innymi elementami, tworząc bardziej rozbudowane kombinacje.

 class="wp-image-1671498"

Można też zamiast takiego sztywnego łącznika podłączyć miękką rurę. I np. poodkurzać przełączniki światła na ścianach...

Miękka szczotka

 class="wp-image-1671501"

W tym przypadku nazwa mówi sama za siebie. Duża, miękka szczotka, którą można odkurzyć np. te rzeczy, których nie chcemy porysować - meble, kokpit w samochodzie i tak dalej.

Jeśli przy tym chodzi o jakość wykonania końcówek i akcesoriów to jest... w porządku. Nie są to może najładniej wykonane dodatki i nie ma w nich za grosz premium feel, ale poza tym sprawiają raczej solidne wrażenie i po licznych, intensywnych odkurzaniach na razie nie noszą śladów nadmiernej eksploatacji.

To skoro końcówki mamy już za sobą, wróćmy na chwilę do jednostki głównej.

Z czego składa się Jimmy H8 Pro?

Przede wszystkim z jednostki głównej, do której doczepiamy resztę elementów. Co dość istotne, moduł podstawowy jest naprawdę lekki - według producenta ma masę zaledwie 1,49 kg.

Ile w tej deklaracji prawdy? Sporo. Zważyłem Jimmy H8 Pro na kuchennej wadze i wyświetlacz wskazał ok. 1,59 kg. Przy czym pomiar był dokonany z włożonym akumulatorem i zbiorniczkiem na śmieci wypełnionym po brzegi.

 class="wp-image-1671489"

Niezależnie więc od tego, co podłączymy do H8 Pro, nie będzie to przesadnie ciężki zestaw, a do tego uchwyt wyprofilowano na tyle dobrze, że całej tej masy w ogóle się nie czuje, a przynajmniej podczas kilkunasto- czy kilkudziesięciominutowych sprzątań. Nie ma też żadnego problemu, żeby latać z H8 Pro po całym domu. Z dużym odkurzaczem, podłączanym do kontaktu, po prostu nie chciało mi się tego robić. Z tym - sama przyjemność, nawet zaniosłem go do samochodu na wiosenne porządki.

Przy okazji wzmianki o akumulatorze trzeba wspomnieć o dwóch rzeczach. Po pierwsze - jest on osobnym modułem, który trzeba przed sprzątaniem zamontować w odkurzaczu (o ile nie zrobiliśmy tego wcześniej):

 class="wp-image-1671450"

I cyk:

 class="wp-image-1671456"

Akumulator trzyma się w odkurzaczu na solidny zatrzask - ani razu nie było sytuacji, żeby próbował z niego uciec. Żeby go zdemontować, trzeba wcisnąć odpowiedni przycisk, a potem jeszcze trochę się nasiłować.

Po drugie - ładowanie może się odbywać na dwa sposoby. Pierwszym jest ładowanie bezpośrednio w urządzeniu, po odstawieniu go na miejsce. Do takiego przechowywania przeznaczona jest dołączona do kompletu stacja dokująca:

 class="wp-image-1671513"

Ładowanie odbywa się wtedy z wykorzystaniem złącza umieszczonego na spodzie głównej jednostki Jimmy.

Jeśli jednak nie chcemy tak uzupełniać energii albo mamy więcej niż jeden akumulator (trzeba dokupić, w zestawie jest tylko jeden), wtedy możemy skorzystać z dołączonej stacji dokującej (to to po prawej):

 class="wp-image-1671507"

Przy czym trzeba pamiętać, że przewód zasilający mamy tylko jeden.

A jak to sprząta?

 class="wp-image-1671468"

Do wyboru są w sumie 4 tryby - Eco, Auto, Turbo i Max. Przełączamy się pomiędzy nimi za pomocą przycisku na obudowie:

 class="wp-image-1671453"

A na ekranie poniżej widzimy, w jakim aktualnie jesteśmy trybie i ile zostało energii w akumulatorze:

 class="wp-image-1671480"

Nazw trybów nie trzeba tłumaczyć, ale mogę z doświadczenia napisać, do czego się sprawdzają:

  • Eco - do regularnego sprzątania w pomieszczeniach, gdzie nie brudzi się aż tak, czyli jakieś drobne okruszki, kurz, pył, etc.
  • Turbo - tym już właściwie wciągniemy większość tego, co leży na podłodze, łącznie z drobnymi kamyczkami, rozsypanym żwirem z kuwety, zaschniętym błotem i tak dalej.
  • Max - do dywanów i drobnych rzeczy, które za diabła nie chcą dać się wciągnąć, np. do pajęczyn w moim przypadku. Przydaje się też wybitnie przy odkurzaniu tapicerki z tego, co weszło w szczeliny i ogólnie wyciągania większych rzeczy z zakamarków - czyli idealny do gruntownego czyszczenia np. wnętrza samochodu.

Podczas większości sprzątań korzystałem jednak po prostu z trybu Auto - dobrze radził sobie z wykrywaniem nawierzchni i odpowiednio dobierał moc ssącą. Rzadko kiedy musiałem - poza testowaniem poszczególnych trybów - zdawać się na ręczny wybór.

Rzadko też kiedy musiałem przejeżdżać więcej niż raz po odkurzanym miejscu, żeby było skutecznie odkurzone. Wyjątkiem były dywany, ale to głównie dlatego, że w ramach przygotowań do testu przez jakiś czas ich nie odkurzałem.

Gdyby ktoś był przy tym ciekawy, jak prezentują się parametry techniczne odkurzacza, to według producenta moc ssania wynosi 160 AW, ciśnienie ssące - 25 000 Pa, a moc robocza - 500 W, natomiast bezszczotkowy silnik osiąga 110 000 obrotów na minutę. Nie sprawdzałem tego, ale wiem jedno - nie znalazłem w domu niczego, czego nie dało się wciągnąć do odkurzacza Jimmy, a co powinno być do niego wciągnięte.

Wyjątkiem były maseczki, które Jimmy wciągał aż nazbyt chętnie i musiałem je potem wyrywać z jego szczotek...

Co ze śmieciami?

 class="wp-image-1671504"

Wszystkie trafiają do zbiornika pokazanego na powyższym zdjęciu. Nie jest on wielki, bo ma 0,6 l pojemności, ale łatwo się go opróżnia - wystarczy nacisnąć przycisk i wysypać wszystko do kosza na śmieci. Ewentualnie trochę nim potrzepać, żeby wszystko skutecznie wypadło.

Nie ma przy tym komunikatu o zapełnieniu zbiornika, więc lepiej kontrolować to samodzielnie. Na szczęście obudowa jest w tym miejscu przezroczysta, więc z czystego poczucia estetyki i tak będziemy go regularnie czyścić.

Na ile starcza akumulator i jak długo się go ładuje?

 class="wp-image-1671510"

Według producenta jedno ładowanie starcza od 15 minut w trybie Max, do 70 minut w trybie Eco, co jest raczej standardowym wynikiem w tym segmencie (i to nawet biorąc pod uwagę dużo droższe urządzenia) Z mojego doświadczenia wynika, że w najwygodniejszym trybie, czyli Auto, z umiarkowanym udziałem dywanów w odkurzanej powierzchni, akumulator wystarcza na około 30-40 minut ciągłego sprzątania. Co zresztą idealnie starczało - i to z zapasem - na większość prac, które chciałem wykonywać z pomocą odkurzacza pionowego.

Jeśli ktoś ma jednak stosunkowo duży dom i chce go całego odkurzyć za jednym razem - prawdopodobnie zostaje mu tryb Eco, szybsze sprzątanie albo dodatkowy akumulator. Tak samo np. dzisiaj, po sprzątaniu domu, jeśli chciałbym odkurzyć auto (a chciałbym), to muszę poczekać na naładowanie akumulatora.

Niestety 8-ogniowy pakiet o pojemności 21 000 mAh nie jest zbyt szybki, jeśli chodzi o ładowanie. Według producenta potrzebuje na to od 4 do 5 godzin, przy czym u mnie ładował się niemal równo 5 godzin, a nigdy nie rozładowałem go do zera.

Czy jest głosny?

W trybie Max - tak, jest stosunkowo głośny, ale nie głośniejszy niż zwykły domowy odkurzacz. W trybie Eco i nawet w Turbo - jak najbardziej do zniesienia. Żona oglądał serial, ja odkurzałem i nie usłyszałem ani słowa krytyki na moje działanie.

Chociaż w sumie domyślam się, że nawet gdyby ten odkurzacz był mega głośny, to i tak by nie narzekała.

Czyszczenie i filtry

 class="wp-image-1671447"

Właściwie dużo tutaj do czyszczenia nie ma. Z tego co widzę po swoim egzemplarzu, wewnątrz rur czy obudowy nie zostaje właściwie nic ze sprzątania. Pojemnik na śmieci też łatwo doczyścić (o ile regularnie go opróżniamy), a filtr HEPA można wyjmować i umyć pod wodą.

Co ważne - dostaniemy odpowiednie powiadomienie, kiedy należy to zrobić, więc niczym nie musimy się przejmować i liczyć godzin pracy.

Jimmy H8 Pro - co mi się najbardziej podobało, a co mniej?

Na listę plusów muszę przede wszystkim wrzucić dwie rzeczy. Po pierwsze - Jimmy H8 Pro dobrze robi swoją robotę, czyli po prostu odkurza. Raczej nie nada się do zadań specjalnych w rodzaju odkurzania hali magazynowej czy podjazdu przed domem, ale do typowo domowych czy mieszkaniowych spraw wystarczy z zapasem.

Po drugie - jest fenomenalnie mobilny. Cały uzbrojony zestaw ma masę mniejszą niż 2 kg, więc bieganie z nim po schodach czy do samochodu nie jest żadnym wyzwaniem. Co jeszcze bardziej przyczyniło się do tego, że mój standardowy duży odkurzacz jeszcze bardziej... zbiera kurz. I to nie w taki sposób, w jaki powinien to robić odkurzacz.

Świetny jest też fakt, że wszystko, czego potrzebujemy, mamy w komplecie. Nie ma sytuacji, że „ach, poodkurzałbym sobie samochód, ale nie mam odpowiedniej końcówki” - wybieramy odpowiednią z pudełka i lecimy sprzątać, nie ma wymówek. Stacja dokująca i osobna ładowarka akumulatora w zestawie to też spory plus.

Jeśli chodzi o minusy, to musiałbym się dość mocno czepiać, żeby znaleźć jakieś sensowne. Czas pracy na jednym ładowaniu? Raczej standardowy - taka już cecha odkurzaczy pionowych z akumulatorem. Długi czas ładowania? Tutaj akurat można byłoby coś poprawić, ale pewnie większość osób nigdy nie zwróci na to uwagi.

Nawet na jakość tworzyw sztucznych, z których wykonano niektóre dodatki, trudno tutaj narzekać, mając w świadomości cenę H8 Pro, która wynosi nieco ponad 1000 zł (z kodem CCUQ7YXZ kupicie go o 80 zł taniej). Oczywiście może być ładniej i bardziej premium - pytanie, czy jesteśmy za to w stanie zapłacić kilkukrotnie więcej.

OFERTA: Świetny odkurzacz Jimmy H8 Pro kupisz na Geekbuying.pl za 1219 zł (stara cena 1319 zł). Uwaga: z kodem CCUQ7YXZ zapłacisz o 80 zł mniej.

*Materiał powstał we współpracy z marką Geekbuying.pl

Lokowanie produktu
Najnowsze