Nadchodzi mały tytan. Wszystko, co wiemy o Asusie ZenFone 8 Mini przed premierą
To może być Droid, którego szukacie. Asus ZenFone 8 Mini zapowiada się na jedyną realną alternatywę dla małego iPhone’a.
Średnia przekątna ekranu w smartfonach rośnie z roku na rok. Jeszcze niedawno było to 6,5”, dziś niemal każdy nowy smartfon ma wyświetlacz 6,7”. Tylko ludzkie palce jakoś nie rosną.
Osobiście nie mam z tym większego problemu, bo faktem jest, że choć rosną przekątne wyświetlaczy, tak urządzenia od czasu premiery iPhone’a 6 Plus de facto nie urosły zanadto - kurczą się tylko ramki i zmieniają się proporcje, a dzięki temu wyświetlacze mogą zajmować coraz większą część urządzenia.
Niemniej jednak dla wielu osób o drobnych dłoniach, w szczególności dla kobiet, obsługa wielkich telefonów nastręcza nie lada problemów. Nie tylko jest niewygodna, ale też duży rozmiar telefonów znacząco zwiększył ryzyko ich stłuczenia i zaowocował stworzeniem gadżetu pop-socket, którego nikt nie zdążył zabić, zanim złożył jaja.
W świecie Androida próżno szukać remedium na ten stan rzeczy. Nawet Sony się poddało i już nie produkuje małych Xperii Compact, bo na małych telefonach się po prostu nie zarabia. Nawet mały iPhone 12 mini nie zdołał przekonać klientów i w efekcie seria mini ma zostać wkrótce zapomniana.
Na szczęście jest firma, która słynie z tego, że nie bardzo się przejmuje trendami, tylko robi wszystko po swojemu. I nie kto inny, a właśnie Asus szykuje wielki powrót małego, wydajnego telefonu z Androidem. Wieść niesie, że zobaczymy go już niebawem.
Asus ZenFone 8 Mini zapowiada się fantastycznie.
Ubiegłoroczny ZenFone 7 Pro był rewelacyjnym, acz niszowym smartfonem. ZenFone 8 z pewnością z niszy nie wyjdzie, ale jego odmiana o nazwie „Mini” (albo „Flip”, jak głoszą niektóre źródła) może zaskarbić sobie sympatię tych, którzy poszukują niewielkiego, ale nadal wydajnego smartfona.
Asus ZenFone 8 Mini z pewnością będzie poręczny. Ma bowiem oferować wyświetlacz OLED o przekątnej 5,92”, co na dzisiejsze standardy jest odświeżająco niską wartością. Ekran będzie odświeżany z częstotliwością 120 Hz i miał rozdzielczość FullHD+. Więcej niż wystarczającą przy takim rozmiarze.
Pomimo niewielkich rozmiarów ZenFone 8 Mini nikogo nie rozczaruje od strony wydajności. Pod niewielkim ekranem podobno znajdzie się miejsce dla Snapdragona 888 i nawet 16 GB RAM-u. Oczywiście można śmiało założyć, że będzie dostępny także wariant z mniejszą ilością pamięci operacyjnej.
O rzekomej specyfikacji ZenFone’a 8 Mini dowiadujemy się dzięki wynikom z benchmarku Geekbench, który ujawnił częściową specyfikację telefonu. Jeśli zaś chodzi o sam wynik w benchmarku, nadchodzący smartfon Asusa uzyskał 1121 punktów w teście single-core i 3662 w teście multi-core, co stawia go w peletonie najszybszych smartfonów na rynku.
Poza głównymi podzespołami mamy niewiele pewników. Wieść niesie, że nowy Asus ma oferować dwa główne aparaty, z sensorami Sony IMX686 i IMX663 oraz szybkie ładowanie 30W.
Jeśli prawdziwa okaże się nawa "Flip", możemy się spodziewać, iż w ZenFonie 8 powróci charakterystyczna "flip camera", którą widzieliśmy w modelu ZenFone 7. A to oznacza, że 5,92" ekran nie będzie rozproszony żadnym notchem czy innym otworem, lecz zaoferuje niezakłóconą przestrzeń roboczą.
Na szczęście nie będziemy musieli długo czekać na rozwianie wątpliwości, bo jeśli wierzyć wcześniejszym doniesieniom, premiera małego Asusa ma nastąpić dosłownie na dniach.
Rynek smartfonów przestaje być homogeniczny. I bardzo dobrze.
Był taki moment, około 2017/2018 r., kiedy nad recenzentami i entuzjastami smartfonów zawisło widmo śmierci z nudów. Wszystkie telefony były takie same. Nic się nie działo.
Do dziś większość debiutujących modeli wyróżnia się dosłownie niczym. Są coraz tańsze, coraz lepsze, ale ciekawe, wyróżniające się? Ani odrobinę.
Co gorsza, taki stan rzeczy jest nie tylko nudny, ale także szkodliwy dla konsumenta, bo wybór telefonu może się sprowadzać co najwyżej do wybrania między kilkoma bardzo podobnymi, kosztującymi tyle samo kawałkami szkła i metalu/plastiku, które różnią się od siebie w stopniu żadnym. Gdzie tu możliwość realnego wyboru? Gdzie możliwość dobrania najbardziej personalnego urządzenia do personalnych potrzeb? No właśnie - nigdzie.
I jako zarówno recenzent, jak i entuzjasta, bardzo się cieszę, że w tej homogenicznej masie w końcu zaczynają pojawiać się wyrwy. Jak buldożer uderzają w nią składane smartfony, które z roku na rok są coraz ciekawsze, coraz lepsze i - co najważniejsze - coraz tańsze. Pojawiają się naprawdę świetne smartfony dla graczy, które nie przejmują się tym, że są nieco przesadzone. Takie mają być. I w końcu pojawiają się też maleństwa, takie jak iPhone 12 mini czy nadchodzący ZenFone 8 Mini, które może nie mają szans na sprzedażowy sukces, ale przynajmniej dają klientowi wybór rozmiaru telefonu. Bo dziś, nie licząc współczesnych modeli z klapką, wybierać możemy tylko między smartfonem dużym, a jeszcze większym. A taki wybór to żaden wybór.