REKLAMA

Marzenia się spełniają. Nintendo Switch Pro dostanie DLSS od Nvidii, lepsze GPU i CPU oraz więcej pamięci

Kilka tygodni temu teoretyzowałem na temat tego, jak cudownie byłoby, gdyby Nintendo Switch Pro wspierał DLSS od Nvidii. Teraz redakcja Bloomberga donosi, że nowa wersja urządzenia Japończyków wykorzysta tę rewelacyjną technologię. Do tego dochodzą mocniejsze podzespoły, lepszy ekran i wyższa cena.

Nintendo Switch Pro ze wsparciem DLSS! Co to takiego?
REKLAMA

Początkowo nie byłem fanem rozwiązania DLSS. W swojej pierwszej wersji, technologia Nvidii oparta na maszynowym uczeniu generowała wiele artefaktów i smug podczas skalowania obrazu. Zysk wydajnościowy w grach nie był aż tak znaczący, aby psuć sobie doświadczenia wizualne. Prawdziwa rewolucja nadeszła wraz z premierę DLSS 2.0. Większość wizualnych niedogodności została wyeliminowana, z kolei wzrost płynności w grach sięga 30 - 50 proc.

REKLAMA

Dzisiaj nie wyobrażam sobie grać w Cyberpunka 2077 czy Control Ultimate Edition bez włączonego delikatnego DLSS, stanowiącego świetną przeciwwagę dla zasobożernego ray tracingu. Bilans korzyści i strat sprawia, że DLSS to rozwiązanie niezwykle przyjazne użytkownikowi, w odczuwalny sposób zwiększając płynność rozgrywki. Szkoda tylko, że nie jest stosowane w każdej grze komputerowej.

 class="wp-image-1121200"

Teraz DLSS pojawi się na konsoli Nintendo Switch Pro, razem z ulepszonym układem graficznym.

Redakcja Bloomberga kontynuuje publikację przecieków dotyczących platformy Nintendo Switch Pro. Najnowsze doniesienia na temat wciąż niezapowiedzianego urządzenia odnoszą się do ulepszonego układu graficznego. GPU Nvidii będzie wykorzystywać technologię DLSS, skalując obraz z gry renderowany w niższej rozdzielczości. Możemy więc przypuszczać, że Nintendo Switch Pro wykorzysta rdzenie tensor, charakterystyczne dla układów GeForce RTX.

Dzięki DLSS Nintendo Switch Pro będzie mógł wyświetlać treści w wyższej rozdzielczości (np. 4K), przy zmniejszeniu obciążenia podzespołów. Technologia Nvidii stanie się swoistym wytrychem, za pomocą którego Nintendo zmniejszy technologiczny dystans dzielący Switcha od stacjonarnych konsol Sony i Microsoftu. Musimy jednak pamiętać, że również DLSS posiada swoje ograniczenia. Przesadna optymalizacja prowadzi do wyraźnego zmniejszenia jakości obrazu, jego ostrości oraz szczegółowości.

Nowy Nintendo Switch otrzyma ponadto lepsze CPU oraz więcej pamięci RAM.

Wydajniejsze podzespoły pozwolą Nintendo zaoferować ulepszone wizualnie wersje gier na modelu Pro. Jedną z takich produkcji ma być oczekiwane The Legend of Zelda: Breath of the Wild 2. Tytuł pojawi się także na podstawowej wersji Switcha oraz przenośnym modelu Lite, ale to właśnie na Pro uświadczymy najbardziej zaawansowaną wizualnie wersję programu. BotW2 ma towarzyszyć premierze Switcha Pro, napędzając jego sprzedaż w zimowym okresie świątecznym.

Bloomberg podkreśla, że w przypadku technologii DLSS konieczne jest zaimplementowanie do gier nowego kodu. Co za tym idzie, zdecydowana większość już wydanych produkcji nie będzie wspierała tego rozwiązania. Wykorzystania DLSS możemy się za to spodziewać w wielu nadchodzących grach, co rzekomo potwierdza Bloombergowi kilku różnych deweloperów.

 class="wp-image-1475171"

Wydajniejszy Nintendo Switch Pro może kosztować nawet 399 dolarów.

REKLAMA

To aż 100 dolarów więcej od podstawowej wersji konsoli, której cena ani drgnęła od momentu premiery cztery lata temu. Tym samym pozostają aktualne moje niedawne wyliczenia, według których cena Switcha Pro może sięgać w naszym kraju nawet 1899 lub 1999 zł. Mimo tej wysokiej stawki, Nintendo chce sprzedać aż 12 milionów egzemplarzy ulepszonej konsoli w pierwszym kwartale od debiutu. To bardzo optymistyczny scenariusz, ale warto zwrócić uwagę na fakt, że popyt na Switcha nie maleje. Nawet mimo premiery Xboksa Series oraz PlayStation 5.

Sam należę do tych, którzy Switcha Pro kupią przy pierwszej możliwej okazji. Jestem wielkim fanem przenośnej konsoli Nintendo i rewelacyjnych gier na wyłączność dostępnych na tej platformie. Jednocześnie z chęcią chwycę za model z nieco większym ekranem tabletu, który nie będzie straszył pikselozą po podłączeniu do telewizora w salonie.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA