REKLAMA

Trzy ciosy i zgon. Amazon, Apple i Google zabijają prawicową platformę społecznościową Parler

Jak sprawić, aby platforma społecznościowa zniknęła z dnia na dzień? Wystarczy cofnąć jej dostęp do usług hostingowych, a także usunąć aplikację z App Store i Google Play. Amazon, Apple oraz Google właśnie zamordowały w ten sposób prawicową platformę Parler, z której korzystały miliony amerykańskich użytkowników.

Amazon, Apple i Google wspólnie zabijają platformę Parler
REKLAMA

Trzy amerykańskie molochy technologiczne - Amazon, Google i Apple - wspólnie mogą decydować o być albo nie być stron internetowych, serwisów oraz platform społecznościowych. Doskonałym tego przykładem jest prawicowy Parler, zamordowany właśnie decyzją technologicznej elity zachodniego świata.

REKLAMA

Parler doświadczył potrójnego uderzenia, po którym trudno ustać na nogach.

Parler to platforma społecznościowa łącząca i zrzeszająca osoby o ugruntowanych, prawicowych wartościach. W ostatnich miesiącach serwis był wskazywany jako alternatywa wobec liberalnego Facebooka, rzekomo wyciszającego prawicowe przekazy w mediach społecznościowych, a także torpedującego prawicową narrację. Filarem Parlera jest mobilna aplikacja dla smartfonów Apple App Store oraz Google Play. Aby obsługiwać swoich użytkowników, serwis korzysta z usług sieciowych Amazona. Zależność od tych trzech podmiotów okazała się gwoździem do trumny Parlera.

 class="wp-image-1554761"

Amazon skontaktował się w Parlerem, rzucając na stół ultimatum. Administratorzy platformy mają znaleźć innego usługodawcę sieciowego. Jeśli tak się nie stanie, już od niedzieli 10 stycznia, od północy czasu amerykańskiego, zostaną odcięci od Amazon Web Services. Co za tym idzie, Parler po prostu zginie w sieci. Jako powód swojej decyzji, Amazon wskazuje złamanie regulaminu przez platformę. Chodzi o nawoływanie w niej do kolejnych ataków, zbrojnych i przy użyciu siły, na amerykańską stolicę.

Wcześniej - 8 stycznia - oficjalna aplikacja Parler została usunięta z Play Store decyzją decydentów w Google. Alphabet wskazał na podobne powody swojej decyzji, co Amazon: Parler jest pełen wpisów nawołujących do siłowych czynów, ataków i przemocy, a platforma stanowi narzędzie do organizacji skrajnie prawicowych formacji, które kilka dni temu siłą wdarły się do Kapitolu i których ataki mogą się powtórzyć.

Dokładnie taki sam los spotkał aplikację Parler w App Store dla iPhone’a oraz iPada. Decyzją Apple’a program został usunięty z zasobów ich własnych platform cyfrowej dystrybucji. Apple wcześniej ostrzegało właścicieli serwisu społecznościowego, grożąc usunięciem aplikacji, domagając się jednocześnie większej kontroli nad treściami oraz skuteczniejszej moderacji. Według firmy Tima Cooka nie doszło do zmiany na lepsze, co za tym idzie, Parler zostaje usunięty z ekosystemu Apple’a.

Szef platformy społecznościowej Parler: podnosimy się od zera.

John Matze to CEO i założyciel platformy Parler. Jego serwis społecznościowy rozpoczął działanie w 2018 r. i w przeciwieństwie do innych alternatyw Facebooka czy Twittera, odniósł pewien sukces. Parler został nawet przez chwilę najczęściej pobieraną aplikacją społecznościową w USA. Prezydencja Donalda Trumpa była jak wiatr w żagle Parlera, podobnie jak miniona już kampania prezydencka. Łącznie Parler pozyskał ponad 10 milionów użytkowników, z czego przynajmniej 4 miliony są stale aktywne.

W związku z decyzjami firm Apple, Amazon i Google, John Matze wystosował oficjalny komentarz. Pisze w nim o ataku gigantów technologicznych wymierzonym przeciwko jego firmie. Zdaniem Matze’a to początek niezwykle ważnej walki o wolność słowa, a Parler nie zamierza się poddawać. CEO zapewnia, że prowadzi rozmowy z wieloma alternatywnymi dostawcami usług sieciowych, a platforma potrzebuje tygodnia, aby powrócić do działania po odłączeniu od Amazon Web Services.

 class="wp-image-1554758"

John Matze sugeruje także, że doszło do skoordynowanej akcji gigantów przeciwko niemu i jego platformie. CEO Parlera wskazuje na wdrożone od kilku tygodni inicjatywy zwiększające poziom moderacji w serwisie, które i tak nie przełożyły się na inne decyzje takich firm jak Apple, Amazon czy Google. Potwierdzają to technologiczne przedsiębiorstwa, według których podjęte starania nie były dostateczne, a treści łamiące regulamin wciąż pojawiały się na Parlerze.

Bezos, Pichai i Cook mogą zamknąć większość biznesów arbitralną decyzją.

Sundar Pichai (Alphabet) Jeff Bezos (Amazon) i Tim Cook (Apple) decydują o być albo nie być danego serwisu, strony internetowej czy platformy społecznościowej. Od decyzji argumentowanych nieostrym regulaminem nie ma żadnego odwołania ani żadnej wyższej instancji. Technologiczna elita stworzyła środowisko własnych usług, przestrzeni i świadczeń, bez których niemal nie da się operować. Od wyszukiwarki internetowej, przez dystrybucję programów i aplikacji, kończąc na systemach finansowych, Amazon, Google i Apple mają kontrolę o której może tylko pomarzyć wiele służb państwowych. Przykład Parlera dowodzi z kolei, jak szybko i bezwzględnie giganci techu potrafią korzystać z posiadanych przez siebie instrumentów.

REKLAMA

Oczywiście trudno trwonić łzy nad Parlerem, gdy jest to serwis pełen miłośników teorii spiskowych, antysemitów i rasistów. Co jednak z osobami o prawicowych poglądach, które nie wpisują się w te pejoratywne kategorie? Dla nich sieć może być kurczącą się przestrzenią z coraz mniejszą liczbą miejsc, w których dochodzi do wymiany myśli i poglądów bez marginalizowania jednej ze stron. Wszakże zarzuty postawione Parlerowi bez żadnego problemu można postawić również Facebookowi. Nie brakuje na nim grup podżegających do przemocy, a także takich pełnych nienawiści i uprzedzenia.

Arbitralne decyzje, niewypowiedziane sojusze i zmienne, nie zawsze jasne reguły gry - to nowa rzeczywistość w której poruszają się podmioty uzależnione od zachodnich gigantów technologii. Powstaje pytanie, czy takie środowisko służy wolności słowa. Część liberalnych komentatorów nie pochwala ani permanentnego blokowania Donalda Trumpa w mediach społecznościowych, ani zorganizowanej akcji przeciwko Parlerowi, widząc zagrożenie dla pluralizmu. Czym innym jest bowiem usunąć użytkownikowi głupi, rasistowski tweet, czym innym na zawsze zakneblować usta.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA