Kosmiczne teleskopy to przeszłość. Postawmy ogromny teleskop w kraterze na Księżycu
Naukowcy z Teksasu próbujący zajrzeć głęboko w przeszłość wszechświata postulują zbudowanie ogromnego teleskopu na Księżycu.
Nawet mała lornetka pozwala nam w nocy zobaczyć znacznie więcej gwiazd niż gołym okiem. Gdy przerzucimy się na większy teleskop, wykonamy kolejny skok: zobaczymy gwiazdy ciemniejsze i odleglejsze. Potem można jeszcze przeskoczyć na profesjonalne teleskopy, największe teleskopy naziemne, teleskopy kosmiczne, a z czasem nawet teleskopy przyszłości, takie jak, chociażby Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba.
Po każdym z takim skoku jesteśmy w stanie zajrzeć głębiej w przestrzeń kosmiczną i zobaczyć odleglejsze obiekty. Współczesna technologia pozwala nam dostrzec galaktyki tak odległe, że wyemitowane przez nie światło potrzebowało nawet 13 mld lat, aby dotrzeć do Ziemi. Oznacza to, że to, co obserwujemy w rzeczywistości, istniało 13 mld lat temu. Jeżeli dołożymy do tego fakt, że wiek wszechświata to zaledwie 13,8 mld lat, to znaczy, że oglądamy pierwsze galaktyki we wszechświecie.
Daj palec to wezmą całą rękę
Niezależnie jednak od tego, jak daleko sięgniemy najlepszymi teleskopami kosmicznymi, zawsze jakaś część historii wszechświata pozostanie poza naszym zasięgiem. Badacze zajmujący się badaniem początków wszechświata zauważają, że o ile jesteśmy w stanie dostrzec już pierwsze galaktyki, które pojawiły się we wszechświecie, to ani obecne, ani nawet planowane dopiero teleskopy, nie są i nie będą w stanie dostrzec pierwszych gwiazd, które pojawiły się we wszechświecie.
Tak zwane gwiazdy III populacji to obiekty, które powstały z czystego wodoru i helu. Według modeli astrofizycznych musiały to być gwiazdy dziesiątki, a nawet setki razy większe od Słońca. I to z nich właśnie z czasem uformowały się pierwsze galaktyki.
Jak dostrzec owe pierwsze gwiazdy?
Astronomowie z Teksasu twierdzą, że jeżeli chcemy mieć szansę na zaobserwowanie gwiazd III populacji, powinniśmy wrócić do projektu z 2008 r. Wtedy NASA zrezygnowała z tego pomysłu, ale wtedy też nikt nie myślał o gwiazdach III populacji.
O czym mowa? O teleskopie Lunar Liquid-Mirror Telescope. To niezwykle ambitny projekt, którego realizacja wymagałaby ogromnych zasobów i planowania. Z drugiej strony, jeżeli nigdy nie zaczniemy prac nad nim, to z pewnością nigdy nie powstanie.
LLMT to teleskop, który miałby powstać na Księżycu, a konkretnie w jednym z kraterów na północnym lub południowym biegunie Księżyca. Jeżeli to wydaje się ambitnym przedsięwzięciem, to czytajcie dalej. Według projektu teleskop ma mieć zwierciadło o średnicy 100 metrów. Oczywiście nie ma mowy o 100-metrowym wielkim sztywnym zwierciadle, bo to już czysta futurystyka. Badacze proponują, aby zwierciadło było wykonane z cieczy, która wirując wokół środka przyjmowałaby kształt paraboliczny. Na wierzchu tego ciekłego zwierciadła miałaby się znajdować dodatkowa, metaliczna, ciekła warstwa doskonale odbijająca padające na nią światło.
Dzięki umieszczeniu teleskopu na biegunie Księżyca, mógłby on obserwować bezustannie ten sam wycinek nieba. Zbierając światło przez bardzo długi okres mógłby akumulować fotony padające na jego powierzchnię z najodleglejszych i najsłabiej świecących obiektów we wszechświecie. Badacze przekonują, że teleskop mógłby dostrzec także pierwsze gwiazdy we wszechświecie.
Kiedy mógłby powstać LLMT?
Z pewnością budowa takiego teleskopu to nie jest kwestia ani dekady, ani dwóch. Wszystko tak naprawdę zależy z jednej strony od rozwoju technologii, a z drugiej strony od postępów w załogowej eksploracji Księżyca. Z pewnością realizacja misji załogowych na Księżyc znacząco przybliżyłaby realizację tego projektu. Pytanie jednak, czy za prezydentury Joe Bidena program Artemis będzie nadal realizowany.