Ruszyła przedsprzedaż iPhone'a 12 mini i iPhone'a 12 Pro Max. Podpowiadamy, którego z nich wybrać
Ruszyła przedsprzedaż największego i najmniejszego z iPhone’ów 12. Przyjrzyjmy się plusom i minusom obydwu wariantów, i spróbujmy odpowiedzieć na pytanie - którego iPhone’a 12 wybrać?
Niektórzy, jak na przykład nasz redaktor naczelny, nie zastanawiają się, którego z dwóch iPhone’ów wybrać - po prostu kupują oba. Większość z nas jednak nie może sobie pozwolić na taką swobodę wyboru, więc decyzja o wydaniu sporej sumy pieniędzy na nowy smartfon Apple’a powinna być przemyślana. Tym bardziej że w tym roku wybór naprawdę nie jest prosty.
Przyznaję, że zwykle śmiałem się z fanboyów firmy, których łapał paraliż, gdy dostawali do wyboru więcej niż jednego smartfona. Dla kogoś, kto całe życie spędził ze smartfonami z Androidem, możliwość wyboru urządzenia jest czymś oczywistym - w świecie Apple’a wybór to nowość, a tak szeroki wybór jak rok temu to już w ogóle błąd w Matriksie. Cztery iPhone’y! Cztery! Do tego różniące się od siebie albo w stopniu zupełnie nieznacznym (12 i 12 Pro) albo bardzo istotnym (12 Mini i 12 Pro Max). Wybór nie jest zatem prosty. Sam od dnia premiery zastanawiam się, na co postawić i choć skłaniam się ku 12 Pro Max, tak nadal dopadają mnie wątpliwości.
Przyjrzyjmy się więc potencjalnym plusom i minusom obydwu urządzeń, których przedsprzedaż dziś wystartowała.
iPhone 12 mini - zalety i wady najmniejszego smartfona Apple’a
Przede wszystkim jest, nomen omen, malutki. Ale taki naprawdę tyci-tyci na standardy dzisiejszych smartfonów. Gdy oglądam pierwsze porównania rozmiarów na zagranicznym YouTubie, iPhone 12 Pro Max wygląda wręcz karykaturalnie obok kompaktowej bryły iPhone’a 12 mini, który jest jeszcze mniejszy niż iPhone SE 2020, choć ma od niego znacznie większy wyświetlacz.
Większość z nas już zapomniała, jak to jest mieć mały smartfon. Przywykliśmy do tego, że telefony są duże lub większe; że trudno operować nimi jedną ręką, że nie mieszczą się do kieszeni lub schowka w aucie. iPhone 12 mini przypomni nam, jak wygodna jest obsługa telefonu jedną dłonią bez konieczności codziennego rozciągania palców.
iPhone 12 mini przy całej swej „maleńkości” nie idzie też na żaden kompromis w kwestii jakości. To po prostu zminiaturyzowany iPhone 12 z ekranem o nawet wyższym zagęszczeniu pikseli na cal, z tym samym zestawem aparatów, tym samym procesorem czy głośnikami. Zero ograniczeń - tylko mniejszy rozmiar.
W końcu iPhone 12 mini jest też najbardziej przystępnym cenowo z nowych iPhone’ów. Nie użyję tu słowa „tani”, bo tani to on nadal nie jest, ale 3600 zł za nowego iPhone’a to kwota mieszcząca się w granicach zdrowego rozsądku (choć wszystkim zainteresowanym i tak polecam dopłacić do wariantu ze 128 GB pamięci za 3849 zł).
A wady? Cóż, mniejszy ekran oznacza w naturalny sposób, że choć z telefonu będzie się korzystać wygodniej w biegu, to na co dzień może się on okazać daleki od ideału w kwestii konsumpcji treści. 5,4” to naprawdę niewiele (jak na ekran smartfona, oczywiście), a mały rozmiar to niewiele widocznej treści. Filmy czy seriale nie będą wyglądały na nim równie dobrze, co na większych ekranach większych iPhone’ów. W przypadku gier mobilnych dochodzi zaś kwestia (nie)wygody obsługi. Przy tak małym wyświetlaczu niewiele zostaje miejsca na wirtualne przyciski.
Największym potencjalnym minusem iPhone’a 12 mini jest jednak przewidywany czas pracy. W małej obudowie nie mógł się zmieścić duży akumulator; ten w iPhonie 12 mini ma zaledwie 2227 mAh, czyli o blisko 600 mAh mniej niż iPhone 12 i iPhone 12 Pro. A to nie wróży dobrze, bo tegoroczne iPhone’y 12 i 12 Pro nie są czempionami wydajności energetycznej, jak ubiegłoroczne 11 i 11 Pro. Sam Apple na stronie produktu podaje, iż czas pracy modelu 12 mini jest o 2 godziny krótszy w przypadku odtwarzania wideo niż w modelu 12, a czas odtwarzania dźwięku jest aż o 15 godzin krótszy.
Zważywszy na zastosowany ekran o wyższej rozdzielczości niż np. iPhone SE oraz łączność 5G, iPhone 12 mini prawdopodobnie nikogo nie zachwyci czasem pracy. Można liczyć co najwyżej na akceptowalny wynik.
iPhone 12 Pro Max - wady i zalety największego smartfona Apple’a
Największa zaleta iPhone’a 12 Pro Max jest oczywista - możesz powiedzieć znajomym, że masz większego (iPhone’a). A już zupełnie serio, ekran o przekątnej 6,7” doskonale nadaje się do komfortowego przeglądania internetu, oglądania wideo na YouTubie, seriali na Netfliksie czy grania w gry mobilne. Na większym ekranie wszystko wygląda po prostu lepiej. Większy ekran wyświetla też więcej treści na raz, a to oznacza mniej scrollowania i/lub większy font na stronach internetowych czy w serwisach społecznościowych.
Większy rozmiar oznacza też większy akumulator i (potencjalnie) lepszy czas pracy na jednym ładowaniu. Nowy iPhone 12 Pro Max ma akumulator o pojemności 3687 mAh, co powinno wystarczyć nie na jeden, a na dwa dni zwykłego użytkowania. Ciekawe, czy iPhone 12 Pro Max będzie się w tej materii spisywał równie znakomicie co iPhone 11 Pro Max, który mimo wszystko miał odrobinę większy akumulator (3969 mAh).
Po raz pierwszy od lat największy iPhone to też najlepszy iPhone, jeśli chodzi o aparaty. Przez ostatnie dwie generacje iPhone’y z serii Pro różniły się od siebie tylko rozmiarem, a aparaty zostawały te same. Tym razem Apple postanowił wyposażyć iPhone’a 12 Pro Max w inny główny sensor o powierzchni większej o 47 proc. od iPhone’a 12 Pro. Może się to przełożyć na fenomenalne rezultaty po zmroku, choć oczywiście na werdykt trzeba poczekać do pierwszych testów i porównań. Zmienił się również obiektyw telefoto, który ma nie 2-krotne, ale 2,5-krotne przybliżenie, bliższe klasycznej ogniskowej obiektywów portretowych dla aparatów pełnoklatkowych (85 mm).
A minusy? Najpoważniejszy to oczywiście cena. Bez 5699 zł do iPhone’a 12 Pro Max nie podejdziemy, choć nieco pociesza fakt, że w standardzie mamy zupełnie wystarczające 128 GB miejsca na dane i mało kto będzie miał realną potrzebę dopłacić do wariantu 256 lub 512 GB. Z drugiej jednak strony… to tylko 500 zł więcej niż za iPhone’a 12 Pro, więc skoro już wydajemy górę gotówki, to czy nie lepiej dołożyć wisienkę na ten torcik i sprezentować sobie najlepszego możliwego iPhone’a?
Dla większości potencjalnych nabywców minusem nie do przeskoczenia może się jednak okazać rozmiar. Jeśli ktoś biega z iPhone’em 11 Pro Max w kieszeni, to przesiadka na 12 Pro Max nie zrobi na nim wrażenia. Jednak porównując iPhone’a 12 Pro Max do iPhone’a 12 Pro widać wyraźnie, że ten telefon jest ogromny. Dla skali: iPhone 12 Pro Max mierzy 160,8 x 78,1 x 7,4 mm grubości i waży aż 223 g. iPhone 12 mini mierzy zaś 131,5 x 64,2 x 7,4 mm i waży raptem 133 g. Spróbujcie wyciąć z papieru prostokąt o wymiarach 160 x 78 mm oraz 131 x 64 mm i nałóżcie mniejszy na większy. Dopiero wtedy widać, jak gargantuiczny (zwłaszcza wszerz) jest iPhone 12 Pro Max. Nawet w porównaniu z iPhone'em 12 Pro jest on po prostu ogromny.
Duży ekran spisuje się świetnie na kanapie, ale na co dzień może przeszkadzać. Duży smartfon wżyna się w biodro, gdy siedzimy. Niszczy spodnie od długotrwałego obciążania w kieszeni. Nie mieści się do schowków i przegródek w samochodach. Sprawia ogromne problemy w obsłudze jedną ręką, zwłaszcza kobietom o drobnych dłoniach. Trzeba mieć świadomość, że kupując iPhone’a 12 Pro Max kupujemy telefon, którego obsługa będzie wymagała zmiany przyzwyczajeń.
iPhone 12 mini czy iPhone 12 Pro Max - jaki smartfon wybrać?
Szczerze? Nie wiem. Sam głowię się nad tym pytaniem od tygodni, bo niestety nie mogę sobie pozwolić na kupno obu, a do mojego stylu życia i rozmiar mini, i rozmiar Max bardzo by pasowały.
Konsumuję mnóstwo treści na smartfonie – od YouTube’a przez Twittera po książki w aplikacji Kindle, więc większy ekran wydaje się dobrym pomysłem. Jednocześnie spędzam też mnóstwo czasu w terenie i na plaży z psem, gdzie większy rozmiar oznacza większe prawdopodobieństwo uszkodzenia czy wypuszczenia z rąk telefonu, więc tu mini byłby ideałem.
Ideałów jednak nie ma. Jeśli ani mini, ani Max nie odpowiadają wam w pełni, zawsze zostają modele 12 i 12 Pro. Ekran 6,1” to idealny półśrodek między za dużym a za małym wyświetlaczem. Tylko tego aparatu szkoda, bo iPhone 12 Pro Max ma potencjalnie najlepszy tor optyczny ze wszystkich…
I właśnie o tym pisałem na początku. Kiedyś śmiałem się z appleistów, że dostępność 2-3 smartfonów w ofercie wywołuje u nich tzw. paraliż opcji. Dziś zaczynam rozumieć. Wybór nowego iPhone’a jeszcze nigdy nie był tak skomplikowany i uzależniony od tak wielu zmiennych.