Porządny NAS nie musi kosztować majątku. QNAP TS-230 – recenzja
TS-230 ma wiele braków, oj wiele. Na przykład nie potrafi hostować maszyn wirtualnych. Nie obsługuje systemów monitoringu wizyjnego. Tylko czy serio nas to obchodzi, kiedy chcemy tylko mieć domowy serwerek z fotkami, dokumentami, muzyką i filmami?
Mimo wygody zapewnianej przez tak zwaną chmurę publiczną, urządzenia NAS nadal są w cenie. Wszak taki Dysk Google czy inny OneDrive przestają się sprawdzać w momencie, gdy chcemy mieć zdalny i błyskawiczny dostęp nie do megabajtów, a gigabajtów danych. Że o wygodzie czy chęci zachowania prywatności nie wspomnimy.
Problem w tym, że NAS-y od znanych producentów są drogie. Na rynku prym wiedzie trzech producentów: WD, Qnap i Synology. I niemal zawsze zakup jednego z tych urządzeń wiąże się wydatkiem w kwocie grubo powyżej tysiąca złotych – i to jeszcze bez pamięci masowej, zazwyczaj sprzedawanej osobno. W zamian oczywiście otrzymujemy urządzenia najwyższej klasy, które sprawdzą się i w domu, i w firmie. Ale czy serio my potrzebujemy tych wszystkich zawansowanych funkcji?
To samo pytanie musieli sobie zadać w QNAP-ie, projektując TS-230. To sprzęt za raptem 770 zł. Gdzie jest haczyk?
QNAP, wydaje mi się, niespecjalnie przyłożył się do wzornictwa TS-230. Nie uważam przy tym tego za jakąś wadę – NAS-y i tak zazwyczaj chowamy w mało widocznym miejscu, coś jak ruter Wi-Fi. To jasnoniebieski równoległobok (kolor mi się nie podoba, sprawia wrażenie zabawki dla dzieci, ale to wyłącznie moja subiektywna opinia. Jego wymiary to 18,8 × 9,1 × 15,6 cm.
Nie znajdziemy na obudowie żadnych bajerów w formie wyświetlacza LCD czy panelu dotykowego. Sprzęt komunikuje podstawowe informacje za pomocą LED-ów na froncie obudowy, które komunikują stan urządzenia, dostępność zasilania i aktywność pamięci. Jasność diod można regulować w ustawieniach urządzenia. Cieszy jednak obecność złącza USB na froncie, dzięki któremu możemy błyskawicznie przenieść dane z zewnętrznej pamięci lub wykorzystać ją jako dodatkową pamięć – na przykład celem tworzenia podwójnej kopii zapasowej danych na NAS-ie.
Czego zabrakło? Niezupełnie nazwałbym to haczykiem, jak w tytule, ale w TS-230 nie znajdziemy złącza HDMI – nie można więc podłączyć bezpośrednio i przedowodowo NAS-a do telewizora, by bezpośrednio z niego odtwarzać pliki wideo. Udostępnianie treści wideo w ramach domowej sieci działa jednak bezbłędnie, a większość nowoczesnych smart TV umie korzystać z sieciowych zasobów. Zabrakło też złącza Ethernet klasy 2.5 Gbe – jest tylko 1 Gbe.
Nie podoba mi się też sposób, w jaki otwiera się urządzenie celem umieszczenia w nim pamięci (dwie zatoki na dyski SATA). Bardzo się czepiam, ale większość QNAP-ów obsłużymy bez użycia śrubokręta. Obudowy TS-230 pilnuje potężny wkręt, z którym mocowałem się całkiem długo. No ale umówmy się – wymiana dysków w NAS-ie to coś, co robimy rzadko lub wcale.
TS-230 chłodzony jest pojedynczym wentylatorem. Urządzenie jest niemal absolutnie niesłyszalne.
Na razie nie jest źle, choć czuć oszczędności. To może w podzespołach czuć taniochę?
No… tak. Tu po raz pierwszy musimy zdać sobie sprawę, że TS-230 zmuszony jest do większej liczby kompromisów niż tylko brak niektórych złącz. Za wydajność sprzętu odpowiada 64-bitowy układ Realtek RTD1296 1,4 GHz z czterema rdzeniami i o architekturze ARM i z 2 GB DDR4 RAM. Procesor to najczęściej najdroższa część NAS-a, stąd jego atrakcyjna cena. No ale co oznacza ta zastosowana przez QNAP-a taniocha?
Tych ograniczeń jest mniej, niż myślałem. Największe obawy miałem w kwestii odtwarzania i strumieniowania wideo w jakości Ultra HD, tymczasem TS-230 nie miał z tym większego problemu. Wydajność pobierania i wysyłania danych również jest bez zarzutu – średnio osiągałem nieco ponad 110 MB/s w obie strony. Co więc nie działa?
Po pierwsze, hostowanie maszyn wirtualnych. Niektóre biura wykorzystują NAS-y do tworzenia gotowych środowisk roboczych dla pracowników – to na TS-230 nie będzie możliwe. Dużo poważniejszym problemem jest fakt, że z jakiegoś względu nie działa na tym procesorze Kodi – niezwykle popularna aplikacja do zarządzania i odtwarzania treści wideo na domowych sprzętach Internetu rzeczy.
Wiem, ilu znajomych korzysta z Kodi i jak popularne jest to rozwiązanie na świecie. Niestety, nie na TS-230. Podejrzewam zbyt słaby procesor, bo TS-230 działa pod kontrolą systemu QTS, który doczekał się dedykowanej mu wersji Kodi. Dodatkowo NAS nie obsłuży systemów monitoringu kamer IP z QVR Pro – co zazwyczaj jest standardem w sprzętach QNAP-a.
Nie, nie zabrakło QTS-a. Na szczęście.
Daleki jestem od wskazywania QNAP-a jako najlepszego producenta NAS-ów. Ale równie pewien jestem stwierdzenia, że QTS to najlepszy system operacyjny dla tego rodzaju urządzeń. To Linux z niesamowicie wygodnym i funkcjonalnym interfejsem webowym. Ucieszy zarówno nietechnicznych użytkowników – jego prosta forma, czytelna ikonografia i rozbudowany system podpowiedzi sprawią, że konfiguracja urządzenia nie jest niczym trudnym. A pod wierzchnią warstwą kryje się multum opcji dla użytkowników zaawansowanych.
QTS to również szeroka oferta aplikacji – zarówno tych dostarczanych wraz z systemem, jak i dostępnych w sklepie z apkami. Rozbudowany menedżer plików, świetna biblioteka zdjęć i wideo z systemem rozpoznawania treści, system synchronizacji danych z naszej NAS-owej chmury prywatnej do chmury publicznej, mechanizmy automatycznej kopii zapsasowej z wielu źródeł, możliwość zdalnego zlecania pobierania danych – i wiele więcej. Pod kątem użytku w domu absolutnie niczego nie brakuje. No, poza tym nieszczęsnym Kodi…
Taka taniocha to ja rozumiem. TS-230 można polecać bez wstydu.
770 zł (pamięć sprzedawana osobno, polecane są dyski WD RED) za NAS-a o tak dobrym oprogramowaniu i tak sensownym (choć z pewnymi ograniczeniami) sprzęcie to okazja, na dziś raczej niedostępna w ofercie konkurencji. TS-230 to na dziś w mojej ocenie produkt o topowej relacji możliwości do ceny. No ale niektóre z ograniczeń mogą się okazać nie do przejścia.
Nie chodzi mi o możliwość stawiania maszyn wirtualnych czy wykorzystanie systemu transkodowania multimediów UHD innego niż zapewniany przez producenta. Największą wadą TS-230 pod kątem domowego użytku jest brak zgodności z Kodi. Osobiście i subiektywnie zupełnie mnie to nie obchodzi, bo nie używam tej aplikacji. Biorąc jednak pod uwagę jej popularność, dla wielu może to być dealbreaker.
TS-230, gdyby nie powyższe, byłby idealnym NAS-em do domu. Raczej nie dla profesjonalistów, którym bardzo szybko zabraknie wydajności. Do użytku domowego, trudno kupić coś tak taniego a zarazem tak dobrego. Brawo – i mam nadzieję, że pojawi się coraz więcej podobnych urządzeń.