Facebook przeprasza za „pedalskich aktywistów”. Skąd w ogóle wziął się ten zwrot?
Internet obiegły zrzuty ekranu pokazujące wynik automatycznego tłumaczenia w serwisie Facebook, którym okazała się zbitka słów „aktywiści pedalscy”. W rozmowie ze Spider's Web Facebook wyjaśnia, jak do tego doszło.
O sprawie obraźliwego i bardzo niefortunnego tłumaczenia w serwisie Facebook poinformowała Wyborcza. Pojawił się artykuł, którego autor przywołuje niedawną sytuację, gdy automatyczny translator w odniesieniu do zatrzymanych w Warszawie w ubiegły weekend osób wspierających społeczność LGBT użył słów „aktywiści pedalscy”.
Tłumaczenie, o którym mowa, pojawiło się pod postem opisującym prostest pod polską ambasadą w czeskiej Pradze. Tęczowa manifestacja odbyła się w kontrze do wydarzeń, jakie miały miejsce na Krakowskim Przedmieściu, podczas których zatrzymano polskich protestujących.
W tłumaczeniu działacze LGBT zostali nazwani mianem „aktywistów pedalskich”.
O komentarz w tej sprawie poprosiłem przedstawicieli serwisu Facebook, którzy wyjaśnili, skąd takie określenie wzięło się w tłumaczeniu czeskiego posta na język polski widocznym na łamach portalu.
Błąd, który wystąpił w naszych systemach i spowodował to niewłaściwe i niezgodne z naszymi wartościami tłumaczenie, został już naprawiony. Przepraszamy za zaistniałą sytuację. Chociaż nasze tłumaczenia są stale ulepszane, błędy mogą się czasem zdarzyć ze względu na sposób, w jaki działają nawet najbardziej zaawansowane systemy sztucznej inteligencji — powiedział przedstawiciel biura prasowego Facebooka.
Facebook w odpowiedzi na nasze pytania postanowił przy okazji uściślić kilka kwestii dotyczących automatycznych tłumaczeń i ich sposobu działania.
Używamy sztucznej inteligencji (AI) do tłumaczenia treści na Facebooku. Proces ten zakłada wykorzystanie dużej ilości danych szkoleniowych, dzięki którym system może się „uczyć”. Im więcej wysokiej jakości danych otrzyma on do „nauki”, tym bardziej skuteczne i dokładne tłumaczenia może dostarczać. W chwili, gdy ktoś zobaczy treści na Facebooku w języku innym niż preferowany, nasze systemy zapewniają automatyczne tłumaczenie (jeśli system zdecyduje, że ich dokładność spełnia określone wymogi jakościowe) lub przycisk „Zobacz tłumaczenie” — wyjaśniają dalej przedstawiciele portalu.
Oprócz tego Facebook podkreśla, że istnieje mechanizm umożliwiający użytkownikom zgłaszanie błędów tłumaczeń, a „ludzie mogą oceniać każde tłumaczenie, które widzą na Facebooku”. Portal wwykorzystuje tę informację zwrotną do poprawy dokładności.
Oprócz tego firma Marka Zuckerberga posiada „dedykowany zespół ds. rozumienia języka i tłumaczeń”. Prowadzi on badania w tej dziedzinie i pracuje nad udoskonalaniem modeli i technologii. Jej przedstawiciele podkreślają też, że w Facebooku „pracują również inne zespoły, które analizują zgłaszane treści i minimalizują ryzyko ponownego wystąpienia podobnych błędów”.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.