Facebook ukarany za informowanie użytkowników o prowizji Apple’a. To staje się tragikomiczne
Możemy mieć różne opinie na temat tego, czy Apple nie nadużywa swojej pozycji na rynku, wymuszając od twórców usług i software’u płacenie wysokich prowizji. Nigdy jednak nie myślałem, że gigant z Cupertino zachowa się jeszcze mniej przyzwoicie od… Facebooka.
Apple ostatnio ma pewne problemy wizerunkowe. Jest przedmiotem licznych postępowań antymonopolowych na większości istotnych rynków świata. Jeszcze nie wiadomo, czy te dochodzenia wykażą jakiekolwiek nieprawidłowości, ale i tak twórcy usług i oprogramowania wykorzystują kłopoty firmy do wyrażania własnych wątpliwości i protestów.
Istotą konfliktu jest teza, że iPhone jest już tak popularnym produktem, że być może powinien być rozpatrywany nie jako jeden ze smartfonów, a jako samodzielna platforma. Na której, by móc robić interesy, trzeba odprowadzać od wpływów wysokie prowizje i być zdanym na łaskę i nie łaskę jej opiekuna – czasem można odnieść wrażenie, że Apple uznaniowo dopuszcza i blokuje niektóre apki na App Store.
Spotify, Netflix, Epic Games, Microsoft i wielu innych korzysta teraz z faktu, że Apple musi się tłumaczyć ze swojego postępowania przed urzędnikami. Firmy atakują giganta na różne sposoby. Czasem formalnie, czasem wizerunkowo. Facebook postanowił swoich użytkowników tylko poinformować o praktykach Apple’a. A ten… go ukarał.
Informacja o prowizji pobieranej przez Apple’a może zakończyć się źle. Facebook dostał… naganę.
A przynajmniej tak twierdzi na łamach Reutersa. Gigant mediów społecznościowych zamierza wprowadzić funkcję kupowania biletów na wydarzenia online na wybranych rynkach. Aktualizacja aplikacji Facebooka została jednak odrzucona przez Apple’a. Ciekawi jesteście powodu? No to usiądźcie.
Powodem, jak twierdzi Facebook (Apple odmówił komentarza), jest poinformowanie użytkownika, że 30 proc. z kwoty za bilet trafia nie do Facebooka czy organizatora wydarzenia, a do Apple’a. Powodem odrzucenia jest prezentowanie informacji, które nie są istotne dla użytkownika. Facebook w kwestii ważności tej informacji ma inne zdanie.
Aplikacja w wersji na Androida miała informować tylko, że Facebook nie pobiera prowizji z przekazanych organizatorowi wydarzenia środków. Z uwagi na problem z wersją na iOS-a, ten komunikat na razie też się nie pojawia – Facebook, jak twierdzi, formułuje teraz nową strategię informacyjną.
Kiedy nawet Facebook jest lepszy od ciebie…
Czy praktyki Apple’a są nielegalne? To ustalą osoby bardziej kompetentne ode mnie. Facebook jednak zasłużył sobie wielokrotnie na opinię bycia podejrzaną firmą, która traktuje swoich użytkowników jako towar, który łatwo oszukiwać, zwodzić i okradać z prywatności. Teraz pracuje nad naprawą swojego wizerunku, ale upłynie jeszcze trochę czasu, zanim znowu mu zaufamy.
W kontekście powyższego wydaje mi się tak na chłopską logikę, że jeżeli zachowujesz się jeszcze mniej przyzwoicie od Facebooka, to coś jest tu bardzo nie w porządku. Zaryzykuję wręcz bardziej kategoryczną opinię: zakaz informowania użytkowników o tym, jak się na nich zarabia, interpretuję jako pokaz słabości i frustracji. I mam nadzieję, że samo to ugryzie w końcu Apple’a w tyłek. Pokora tej firmie przyda się teraz jak nigdy wcześniej.