Naukowcy stworzyli aplikację, która potrafi ocenić twoje zdrowie psychiczne. I nie jest to dobra wiadomość
Wizja świata rodem z „Raportu Mniejszości” właśnie stała się odrobinkę bardziej prawdopodobna. Powstała aplikacja, która jest zdolna ocenić twoje zdrowie psychiczne.
Zespół naukowców z Uniwersytetu Dallhousie w Kanadzie właśnie zakończył pierwszą fazę testów niezwykłej aplikacji. PROSIT może być darem i nieocenioną pomocą dla profesjonalistów w świecie, w którym depresja i ataki paniki stają się niemal tak powszechne jak grypa. Może też jednak być zalążkiem czegoś o wiele bardziej niepokojącego.
Jak działa PROSIT?
W dużym skrócie - aplikacja PROSIT ocenia stan zdrowia psychicznego na podstawie zachowania użytkownika na jego smartfonie. Pierwsza faza testów rozpoczęła się w lutym na 300 chętnych, w tym ponad połowie ze zdiagnozowanymi problemami natury psychologicznej.
Już po kilku miesiącach testów naukowcy z Nowej Szkocji potwierdzają, że aplikacja działa. Przy użyciu aplikacji istotnie można ocenić, kiedy dana osoba popada w depresję lub stany lękowe.
Aby to zdeterminować, PROSIT sprawdza wszystko. Od tego, co przeglądamy w mediach społecznościowych, poprzez to, z jakich aplikacji korzystamy, aż po wykonywane połączenia i wysyłane wiadomości. Aplikacja potrafi ocenić nawet to, jak szybko i z jaką mocą wciskamy wirtualne klawisze, co pozwala ustalić poziom stresu czy zdenerwowania.
Uczestnicy biorący udział w pilotażu projektu byli również proszeni o złożenie cotygodniowego raportu, polegającego na odpowiedzi na kilka pytań oraz nagraniu 90-sekundowego filmu z opowieścią o najbardziej ekscytującym wydarzeniu ostatniego tygodnia. Pomagało to naukowcom ustalić punkt odniesienia i skorelować dane aplikacji z informacjami od użytkowników.
Zdrowia i prywatności nie da się pogodzić.
Jak łatwo się domyślić po samym rodzaju informacji, które zbiera PROSIT, aplikacja potrzebuje w zasadzie pełnego dostępu do zawartości telefonu i jego funkcji.
Na oficjalnej stronie projektu naukowcy wymieniają listę elementów, z których korzysta PROSIT, a na niej:
- akcelerometr
- aplikacje
- akumulator
- bluetooth
- lista połączeń
- lista wiadomości
- żyroskop
- informacje o instalacjach aplikacji
- podświetlenie ekranu
- lokalizacja
- magnetometr
- czujnik zbliżeniowy
- Wi-Fi
- i wiele więcej
„I wiele więcej” pozwala mniemać, że tak naprawdę PROSIT zyskuje dostęp do niemal pełnego zestawu funkcji naszego telefonu.
Naukowcy z Uniwersytetu Dallhousie zapewniają, iż prywatność traktują bardzo poważnie i aplikacja została od początku do końca zaprojektowana z myślą o zabezpieczeniu wrażliwych danych. Ponadto każdy użytkownik aplikacji musi podpisać szereg zgód, więc aplikacja nie zbiera żadnych danych bez jego wiedzy.
Twórcy aplikacji twierdzą też, że choć zbiera ona informacje o wysyłanych wiadomościach, tak nie przekazuje ona informacji o tym, co wysyłamy i do kogo, ale raczej jak często dzwonimy czy piszemy.
Zespół pracujący nad PROSIT tłumaczy w wywiadzie dla CBC, iż aplikacja w żadnym wypadku nie ma zastąpić pomocy psychologa, lecz raczej być narzędziem wspomagającym. Dane z aplikacji mogą też pozwolić psychologom zobaczyć szerszy ogląd sytuacji zdrowia pacjenta, analizując jego rzeczywiste zachowanie, a nie tylko werbalny opis tego zachowania.
Oczywiście cel PROSIT-u jest szczytny i godny wszelkiej pochwały. Stan zdrowia psychicznego naszej cywilizacji jest tragiczny, a upowszechnienie się Internetu i mediów społecznościowych dodatkowo pogorszyło ten stan rzeczy, oddziałując szczególnie na podatne, młode umysły. Nic więc dziwnego, iż bijący na alarm naukowcy dwoją się i troją, by znaleźć sposób nie tylko na leczenie zaburzeń, ale także na przeciwdziałanie im.
Implikacje takiego wykorzystania aplikacji mogą być jednak bardzo daleko idące.
Popkultura już nam pokazała, do czego może potencjalnie doprowadzić prewencyjna ocena stanu zdrowia psychicznego.
W „Raporcie Mniejszości”, filmie opartym na opowiadaniu Philipa K. Dicka, na podstawie prekognicji karano ludzi, którzy jeszcze nie popełnili przestępstwa, ale mieli zamiar to zrobić.
Jeszcze lepiej potencjalne konsekwencje obrazuje anime Psycho-Pass, w którym to komputerowy system Sybil permanentnie analizuje wskaźnik stresu i skłonności do zbrodni u obywateli, a nawet na podstawie ich zachowania ocenia ich predyspozycje, sugeruje ścieżkę kariery, no i oczywiście - sugeruje zatrzymanie przez służby, jeśli tytułowy „psycho pass”, czyli wskaźnik stresu, przekroczy dopuszczalną normę.
Oczywiście od pilotażowych testów aplikacji do dystopijnych wizji droga jest bardzo, bardzo daleka. Tym niemniej znając te dystopijne wizje popkultury trudno nie dostrzec, jak niepokojący jest sam fakt, iż aplikacja zdolna tak dogłębnie ocenić naszą psychikę powstała i… działa.
A fakt, że PROSIT działa, może być zachętą do tworzenia tego typu aplikacji przez rządy czy organizacje czerpiące z nich korzyść finansową.
Łatwo wyobrazić sobie świat, w którym ubezpieczyciel odmawia wypłaty świadczenia, gdyż aplikacja oceniła, że np. prowadził samochód pod wpływem nadmiernego stresu.
Jeszcze łatwiej wyobrazić sobie Chiny, które już teraz dysponują zastraszającą liczbą futurystycznych rozwiązań do inwigilacji obywateli i wykorzystują je na masową skalę. Czyż aplikacja taka jak PROSIT nie byłaby idealną komplementacją dla systemu zaufania społecznego, który już dziś jest tam stosowany? Byłbym zdumiony, gdyby w Państwie Środka już teraz nie powstawał podobny program.
Do realizacji takiego scenariusza na szczęście jeszcze daleko. PROSIT pokazał jednak jeszcze jedną rzecz - dla pełnej diagnostyki naszego zdrowia psychicznego konieczna jest (przynajmniej na razie) dobrowolna rezygnacja z prywatności. Czy w permanentnie zestresowanym społeczeństwie przyjdzie nam pójść na tak dotkliwy kompromis, by nie zwariować?
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.