Nikon Z5 to pełna klatka w cenie iPhone'a
Wiele mówi się o tym, że aparaty są coraz droższe. Tymczasem nowy Nikon Z5 kosztuje mniej niż fllagowy iPhone 11 Pro i udowadnia, że w bardzo rozsądnej cenie możemy kupić nowoczesną pełną klatkę bez lustra. To dobra oferta, nawet jak na czasy, kiedy aparaty były pozornie tańsze.
Na pierwszy rzut oka Nikon Z5 ma niemal wszystko, żeby przyciągnąć do siebie ambitnego lub zaawansowanego amatora celującego w pełną klatkę. W cenie ok. 1400 dol. (zapewne ok. 6500 zł) otrzymujemy naprawdę dużo, chociaż oczywiście nie obyło się bez pewnych cięć i uproszczeń w porównaniu do modelu Z6. Głównym konkurentem Nikona Z5 będzie z pewnością Canon EOS RP, ale w podobnej cenie możemy także kupić... flagowego iPhone'a 11 Pro 512 GB (1449 dol.).
Solidne wnętrze z 24-megapikselową matrycą
Sercem aparatu jest pełnoklatkowa, 24-megapikselowa matryca CMOS, która współpracuje z procesorem Expeed 6. Sensor ma 5-osiowy system stabilizacji, którego skuteczność jest deklarowana na 5 EV. Ten duet pozwala na fotografowanie z czułością w zakresie ISO 100-51200, czasach 1/8000 - 30 s. oraz prędkością w trybie seryjnym do 4,5 kl./s. Do tego mamy tu 273-polowy hybrydowy system AF, który pokrywa prawie cały kadr i ma funkcje śledzenia oczu u ludzi i zwierząt.
Chociaż na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to ta sama matryca co w Nikonie Z6, to jednak otrzymujemy tu inny sensor. Chociaż rozdzielczości są podobne, to Z6 zastosowano matrycę BSI, a w Z5 jest zwykły CMOS. Mamy natomiast identyczny procesor, co pozwala liczyć na podobną wydajność pracy, ale już nie prędkości fotografia, która w Z6 wynosi 12 kl./s. No, ale gdzieś te oszczędności muszą być.
Ergonomia prawie jak w Nikonie Z6, czyli bardzo dobrze
Patrząc z zewnątrz, Nikon Z5 wygląda jak swój starszy brat, Nikon Z6. Nie ma jedynie małego, czarno-białego ekranu LCD na górnej ściance, w jego miejscu znajduje się tarcza trybów bez blokady. Poza tym Nikon Z5 wygląda niemal identycznie. Mamy tu zatem do czynienia z dosyć obszernym gripem z przodu, świetnym joystickiem do ustawiania punktów AF z tyłu i wieloma praktycznymi przyciskami. Nikon Z5 ma wymiary 134 × 101 x 70 mm i waży 675 g, czyli dokładnie tyle samo co Nikon Z6.
Pozory jednak nieco mylą, ponieważ korpus nie został w całości wykonany z magnezu jak w Z6 i Z7. Body ma metalową ramę z plastikowym tylnym i dolnym panelem. Producent deklaruje jednak, że aparat jest nadal uszczelniony.
Mocnym punktem powinien być wizjer elektroniczny o rozdzielczości 3690 tys. punktów i powiększeniu 0,8×. Mamy tu także odchylany, dotykowy ekran LCD o rozdzielczości 1,04 mln punktów i przekątnej 3,2 cala.
Nowości? Nowy akumulator i dwa sloty na karty pamięci
Jednym z najbardziej krytykowanych elementów pierwszych pełnoklatkowych bezlusterkowców marki Nikon był pojedynczy slot na karty pamięci. Nikon Z5 pod tym względem zaskakuje na plus - zastosowano tu podwójny slot na szybkie karty pamięci SDHC UHS-II.
Korpus otrzymał także nowy akumulator EN-ELC15, który ma umożliwiać wykonanie do 470 zdjeć. Nikon Z5 może być zasilany przez złącze USB-C w czasie pracy lub ładowany, kiedy jest wyłączony. Złącze USB-C powinno również posłużyć do zamienienia aparatu w kamerkę internetową.
To zarazem przedsmak zmian, jakich możemy się spodziewać w kolejnych modelach. Jeśli Nikon wprowadza takie ulepszenia w najtańszym modelu z całej oferty pełnoklatkowych aparatów bez lustra, to zapewne zobaczymy je także w nowych wersjach Z6 i Z7.
Słaby punkt to filmy 4K ze sporym cropem
Nikon Z5 ma niestety mocno uproszczony tryb filmowy w porównaniu do modelu Z6. Aparat nagrywa wideo 4K przy 30, 25 i 24 kl./s, ale ze sporym cropem wynoszącym 1,7x. Pozbędziemy się go, przełączając tryb filmowy na Full HD. A tam Nikon Z5 oferuje także przydatny klatkarz 60 kl./s. Producent nie mówi nic o elektronicznej redukcji drgań, kodach czasowych czy płaskich profilach kolorystycznych.
Aparat ten raczej nie będzie też wybierany przez vlogerów. Chociaż ma złącze mikrofonowe i słuchawkowe, to ekran LCD nie odchyla się od 180 stopni. Widać wyraźnie, że jest to model raczej nastawiony na potrzeby fotografów niż filmowców.
Nikon Z5 – cena w Polsce. Czy warto?
Nikon Z5 można nazwać okrojoną lub budżetową wersją Z6. I chociaż uproszczenia nas nie cieszą, to w parze z nimi idzie niższa cena. Aparat ma kosztować ok.1400 dol. za sam korpus, czyli zapewne ok. 6500 zł.
W Polsce będzie dostępny na razie tylko w zestawach z nowym obiektywem 24-50 mm f/4-6.3 w cenie 8499 zł oraz obiektywem i adapterem FTZ (9099 zł). Nikon Z5 ma trafić na półki sklepowe pod koniec sierpnia 2020 r.
Nikon Z5 jest z jednej strony atrakcyjnie wyceniony, jednak dużo bardziej zaawansowany model Z6 można obecnie kupić za mniej niż 7500 zł. Z trzeciej strony, wszystkie aparaty z serii Nikon Z dosyć mocno i szybko spadły z ceną od dnia premiery, więc z Nikonem Z5 będzie pewnie podobnie. Nikon Z6 był wyceniony na początku na 1999 dol. czyli o 600 dol. więcej niż Nikon Z5. Daje to ponad 2000 zł różnicy na starcie. Spodziewam się, że cena Z5 szybko spadnie do ok. 5000-5500 zł, czyli na poziom Canona EOS RP, i wtedy będzie to naprawdę świetna oferta. Nikon Z5 sprawia wrażenie aparatu bardzo dobrze wyważonego pod względem stosunku możliwości do ceny.
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj Spider's Web w Google News.