REKLAMA

Jak omawiać This War of Mine w szkole? Spytaliśmy u źródła, czyli prezesa 11 bit studios

Polska gra wideo została wpisana do kanonu lektur szkolnych, ale jak właściwie omawiać This War of Mine na lekcji? To i inne pytania zadaliśmy Grzegorzowi Miechowskiemu, prezesowi zarządu 11 bit studios.

19.06.2020 15.22
this-war-of-mine-lektura-szkolna-tylko-dla-doroslych-twom
REKLAMA

This War of Mine jest jedną z najpopularniejszych polskich gier, która zebrała świetne recenzje zarówno w kraju i za granicą. Wyróżnia się na tle innych produkcji traktujących o wojnie, gdyż w centrum stawia nie walecznych żołnierzy, a bezbronnych cywili.

REKLAMA

Ze względu na tę unikalną perspektywę Ministerstwo Edukacji uznało, że warto dopisać grę wideo do spisu polskich lektur. Zaciekawiły mnie jednak kulisy podjęcia tej decyzji oraz sposób, w jaki realizowane będzie omawianie TWoM-a na zajęciach w liceach.

O dołączeniu gry This War of Mine do kanonu polskich lektur porozmawiałem Grzegorzem Miechowskim z 11 bit studios.

Piotr Grabiec, Spider’s Web: Wiemy już, że wpisanie This War of Mine na listę lektur szkolnych to była „wasza wspólna decyzja” podjęta razem z Ministerstwem Edukacji, ale kto zainicjował te rozmowy z rządem i kto zorganizował to pierwsze spotkanie w tej sprawie?

Grzegorz Miechowski, prezes zarządu 11 bit studios: Nie chcemy mówić, że to była nasza inicjatywa, bo rząd też może mówić, że to wszystko od nich, ale ten pomysł przyszedł już lata temu do głowy Przemkowi, który jest u nas dyrektorem artystycznym. Mówił wtedy, że jego marzeniem jest, by gry mogły stać się lekturami, bo są częścią kultury tak jak muzyka, film, rzeźba, książka. Od jakiegoś czasu Paweł Miechowski rozmawiał ze stroną rządową, bodaj od połowy 2019 roku, o tym temacie.

This War of Mine miał premierę w 2014 r. i od tego czasu zdążyła pojawić się już Wasza kolejna gra. Czy będziecie zabiegać, by do kanonu lektur został dopisany również młodszy Frostpunk, który też stawia gracza przed trudnymi wyborami?

Zobaczymy, jak ten program się będzie rozwijał. Jakby nie patrzeć, to ten czas był wyjątkowo krótki, bo to, że jakiś utwór znalazł się na liście w ciągu paru lat [od premiery], to jest niesamowity wyczyn. Jeszcze za życia się to udało! (śmiech).

Byłoby fajnie, gdyby lektury były rozbudowywane, bo oczywiście nie neguję książki, bo trzeba czytać i warto, ale czy to nie jest czas, by pomyśleć: a może jakiś film? Mamy dużo fantastycznych polskich filmów. Może muzyka? Może warto spojrzeć szerzej na to, czym jest lektura w tym kontekście?

Na razie mamy zaś grę, a słyszeliśmy, że ta ma być udostępniania bezpłatnie — dotyczy to nauczycieli i sprzętów szkolnych. Czy przewidziane są np. darmowe kopie dla uczniów? Czy jest już jakaś procedura uzyskiwania darmowych kopii Waszej gry dla szkoły? Kto i do kogo musi się odezwać w tej sprawie?

To wszystko będzie ustalane z MEN-em. My jesteśmy elastyczni, chcielibyśmy też mocno uczestniczyć w tym od strony organizacyjno-technicznej i spróbujemy wziąć część tego na siebie, ale nie znam jeszcze procedur Ministerstwa Edukacji i trudno jeszcze powiedzieć, jaka forma będzie dla nich odpowiednia.

Jesteśmy małą, sprawną organizacją, a Ministerstwo Edukacji jest organizacją gigantyczną o pewnej bezwładności, co wynika samo z siebie. Musimy najpierw zapoznać się z ich możliwościami i znaleźć jakieś fajne wspólne rozwiązanie. Nie wiemy jeszcze, jak organizowane są biblioteki czy pracownie komputerowe.

Nie mamy problemów, by robić to wszystko na kilka sposobów. Mogę sobie wyobrazić, że są np. kopie na płycie w bibliotece szkolnej, ale jest też coraz więcej komputerów, które nie mają już napędów, niż takich, które napęd mają… ale o szczegółach jeszcze za wcześnie mówić.

I właśnie miałem dalej pytać, czy jeśli chodzi o bezpłatną wersję gry, to mowa jest o wszystkich platformach, tj. pecety, konsole, tablety, smartfony itp.?

Dobre pytanie, ale widzisz — z pecetami jest łatwiej, bo to platforma otwarta, z konsolami zaś jest tak, że nie możemy wygenerować, ile chcemy kodów na PlayStation czy Xboksa, to zależy od Sony i Microsoftu.

Podobnie jak w sklepach z aplikacjami.

Właśnie. Sony i Microsoft dają limit, ile możemy zrobić kodów, które można wygenerować do np. recenzji, a to są przecież zupełnie inne ilości niż te, o jakich tu mówimy. Tu będzie bardzo ciężko, tu rzecz jest bardziej po stronie Sony i Microsoftu niż po naszej. My bylibyśmy superchętni, by to zorganizować.

Sytuacja jest jednak bezprecedensowa, więc może Sony i Microsoft by się tutaj nieco ugięli?

Z wielką ciekawością sprawdzimy, jaka będzie ich reakcja.

A odchodząc już nieco od technikaliów, w informacji prasowej czytam, że TWoM będzie „polecaną lekturą dla nauczycieli socjologii, etyki, filozofii i historii”. To oznacza, że jest lekturą dodatkową, a nie obowiązkową, prawda?

Tak jest, będzie to lektura nieobowiązkowa.

Czy w takim razie planujecie jakąś akcję przekonywania nauczycieli do wybrania Waszej gry jako dodatkowej lektury? W jakiś aktywny sposób będziecie ich do tego zachęcać, czy liczycie na to, że sami się do Was zgłoszą po tym, jak zobaczą tę pozycję w spisie?

Dobrym okazjom w życiu warto pomagać. Będziemy starali się prowadzić akcje, zwłaszcza że zdajemy sobie sprawę, iż dla wielu nauczycieli to jest novum. Nie każdy skończył studia kilka lat temu i są nauczyciele, którzy mają lat więcej i nie są z tą częścią mediów za pan brat. Chcielibyśmy im pomóc.

Patrzę na to jednak w pozytywny sposób — do tej pory nauczyciele, jeśli chodzi o przekazywanie kultury dzieciakom w szkole, posługiwali się takimi dojrzałymi mediami. Tutaj mamy bezprecedensową sytuację, gdzie lektura jest dostępna w języku, który jest znany uczniom, a niekoniecznie nauczycielom. To jest fajne, przybliża nauczycieli do uczniów, a nie odwrotnie.

W związku z tym bardzo chętnie byśmy nauczycielom pomogli, żeby to nowe medium było dla nich przystępne i zrozumiałe. Nie wiem też, jak dla ciebie, ale dla mnie to jest kręcące, że myślę o lekcji, na której spotyka się nauczyciel z uczniami i rozmawiają o grze komputerowej, która była przeżyciem emocjonalnym, czy też etycznym, o którym warto podyskutować na lekcji.

No właśnie w kwestii nowych technologii w edukacji mieliśmy teraz taki przyspieszony kurs… Może to właśnie jest dobry moment na ten krok dalej, właśnie z grami.

Jest tak, jak mówisz — mieliśmy przyspieszony kurs, ale z drugiej strony zdawaliśmy sobie sprawę, że taki kurs kiedyś nastąpi, bo ta nowa edukacja już puka do drzwi. Trzeba pomyśleć, jak to ma wyglądać, jeśli zdalna edukacja potrwa dłużej albo pojawi się model hybrydowy. Nie wydaje mi się, by ta stara formuła — ta z realu — była w stanie obronić się online’owo, potrzeba nowej formuły.

Rozmawialiśmy w zespole trochę o tym z osobami, które mają dzieci i zastanawialiśmy się, jak to miałoby wyglądać, żeby było atrakcyjne dla dzieciaków. Prawda jest taka, że na razie mieliśmy to wszystko wiązane na sznurek i drut — ale trudno się dziwić, musieliśmy to zrobić na szybko.

A możliwe, że nauczycielom było nawet trudniej niż dzieciakom.

Dokładnie, ale ciekawe jak to się będzie dalej rozwijało. Przechodzimy ten przyspieszony kurs, ale to będzie zmieniało edukację — no i gra też może być częścią edukacji.

Jak właściwie sobie wyobrażacie zapoznawanie się przez uczniów z grą: na sali informatycznej, gdzie byłaby preinstalowana, czy we własnym zakresie? TWoM to w końcu nie jest rozgrywka na 45 minut, a na kilkanaście godzin — ale tu pojawia się problem, że nie każdy będzie miał na czym ją w domu odpalić.

Byłbym mocno rozczarowany, gdyby to miało wyglądać w ten sposób, że najpierw chwilę pogramy wspólne na lekcji, a potem rozmawiamy — to tak jakby wszyscy czytali w klasie bryki, a nie książki, które są lekturami. Chodzi o to, by spokojnie i kameralnie zagrać w grę, mieć jakieś swoje przemyślenia i spostrzeżenia, a potem przedyskutować je w szerszym gronie na lekcji. Bardzo by mi zależało na takiej formie, by można to było zrobić w domu.

A co z This War of Mnie w tej wersji analogowej? Gra występuje w końcu w wersji planszowej. Czy zakładacie udostępnienie szkołom również jej, czy cała akcja dotyczy wyłącznie wersji elektronicznej?

REKLAMA

Myślę, że ta akcja powinna dotyczyć wersji cyfrowej, to jest to podstawowe doświadczenie, które budowaliśmy. Udostępnienie planszówki byłoby pewnym oszustwem. Jeśli już lekturą szkolną po raz pierwszy staje się gra komputerowa, to tego doświadczenia powinniśmy szukać i o nim rozmawiać i zastępować go planszówką.

To nie to samo, planszówki znamy od dawna i to tak, jakby naszą grę zastąpić takimi warcabami — to nie o to chodzi. Rzecz w tym, żeby poznać ten nowy świat, którym są gry, a te posługują się nowym językiem. To zaś język, który jest ciekawy, który możemy nazwać kulturą, a nie tylko rozrywką.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA