Cyfrowe psychotropy i terapie w mobilnej aplikacji - taki pomysł na pomoc psychologiczną ma startup AeBeZe
Firmie AeBeZe z pewnością nie można odmówić pomysłowości i innowacji. O ile przyjmiemy, że programy komputerowe rzeczywiście radzą sobie z ludzką psychiką.
Czym właściwie zajmuje się ten amerykański startup? W dużym skrócie można powiedzieć, że tworzeniem aplikacji. Jedną z nich można sobie pobrać i przetestować. Nazywa się Moodrise i działa mniej więcej tak: w zależności od tego czy chcemy się uspokoić, skupić, czy też zacząć odczuwać większe zadowolenie z życia, Moodrise przygotowuje dla nas inny… pokaz slajdów.
Zainstalowałem ją i zaznaczyłem, że chcę poczuć energię, co w aplikacji wiąże się z programem zwiększającym wydzielanie endorfin. Na czym polega ten program? Aplikacja zaczęła wyświetlać mi krótkie filmy o sportach ekstremalnych i ludziach robiących salta. Oglądało się to całkiem przyjemnie dopóki nie obejrzałem występu jakiegoś narciarza na poręczy i przypomniałem sobie, że w tym roku raczej na narty nie pojadę. Aplikacja wywarła na mnie efekt odwrotny od zamierzanego, gratuluję.
Rozbudowana wersja tej koncepcji testowana jest również przez wojsko
Produkt tworzony z myślą o wojskowych nazywa się Daybreak i jak na razie nie wiadomo o nim zbyt wiele. Tylko to, że Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych (USAF) są na tyle zadowolone z efektów, że postanowiły przedłużyć kontrakt z AeBeZe i zwiększyć jego budżet z początkowych 41 tys. dol. do 749 tysięcy.
Biorąc pod uwagę, że program Daybreak został udostępniony pracownikom grupy wywiadu, nadzoru i rozpoznania Sił Powietrznych, którzy na co dzień zajmują się analizowaniem raportów z misji i ich nadzorowaniem w czasie rzeczywistym, podejrzewam, że głównym zadaniem jest redukcja stresu. W jaki sposób konkretnie? Tego nie wiadomo. Oficjalna strona też nie zdradza zbyt wielu informacji. Możemy się tylko domyślać, że system zaprojektowany z myślą o odstresowaniu wojskowych to coś więcej niż aplikacja do wyświetlania relaksujących filmów na smartfonie.
AeBeZe wierzy, że treści wyświetlane na ekranie mają wpływ na nasze samopoczucie
Skoro możemy uzależnić się od technologii i gapienia się w ekran, oznacza to, że podczas kontaktu ze smartfonem nasze mózgi (zapewne nie wszystkie) potrafią zwiększyć produkcję odpowiednich uzależniających neuroprzekaźników. Z takiego założenia wychodzi AeBeZe.
Amerykański startup wierzy, że odpowiednio dobrane obrazy wyświetlane na naszym ekranie są w stanie aktywować proces produkcji/uwalniania poszczególnych neuroprzekaźników takich jak GABA, czy Oksytocyna i w ten sposób wpływać na nasze zachowanie i samopoczucie.
Pytanie, czy nasze mózgi są podobne do siebie w takim stopniu, żeby bodźce projektowane przez program komputerowy oddziaływały na nie w ten sam sposób? Większość psychologów zapewne nie zgodziłaby się z tym twierdzeniem.
Co więcej, Michael Moskowitz, założyciel AeBeZe przyznaje, że do lepszego działania, aplikacje projektowane przez jego startup będą prosiły o zgodę na dostęp do wiadomości tekstowych i obrazu z kamery wbudowanej w smartfon użytkownika. I na tej podstawie oczywiście będą rozpoznawać nasz aktualny stan emocjonalny, by w razie potrzeby aktywować odpowiedni program, który pobudzi nas do działania, podniesie na duchu albo uspokoi.
Brzmi to jak sztuczna inteligencja zatrudniona jako psycholog
Wizja ta ma zresztą sporo sensu. Już teraz sieci neuronowe potrafią zdiagnozować choroby psychiczne (i to u pacjentów, których ludzcy lekarze o nie nie podejrzewali), a sesje terapeutyczne z wykorzystaniem specjalnie dobranych obrazów wyświetlanych na ekranie komputera czy projektorze, to żadna nowość. AeBeZe chce w dużym skrócie połączyć te dwie rzeczy.
Pomysł ten ma wiele zalet i nie dziwię się, że amerykańscy wojskowi są nim zainteresowani. Dzięki odpowiednio rozwiniętemu algorytmowi, tamtejsi weterani wojenni i czynni żołnierze mogliby uzyskać o wiele szybszy dostęp do pomocy psychologicznej.
AeBeZe pracuje również nad przygotowaniem podobnych rozwiązań dla amerykańskich Sił Kosmicznych, na których utworzenie Pentagon otrzyma w tym roku 738 mld dolarów. Nie dziwię się, że prywatnych startup interesuje się takim budżetem i próbuje uszczknąć coś dla siebie.
Dziwi mnie jednak za to fakt, że na temat rozwiązania, na które amerykańscy wojskowi wydali pieniądze nie ukazały się jak dotąd żadne publikacje naukowe. Jednym słowem: teoria na temat komputerowej stymulacji naszego umysłu brzmi w miarę przekonująco, ale wolałbym posłuchać co w tym temacie mają do powiedzenia specjaliści od psychiki człowieka.