Samsung pokazał telewizor, na którym obejrzysz relacje z Instagrama
Jeżeli miałbym wskazać najbardziej innowacyjnego producenta telewizorów na CES 2020, wskazałbym Samsunga bez chwili zastanowienia. Koreański gigant zmiażdżył konkurencję w segmencie premium. Mam tylko jedno ale.
Co telewizor, to bardzo ciekawa innowacja. Samsung wydaje się skupiać całą uwagę pasjonatów sprzętu telewizyjnego swoimi zapowiedziami na targach CES 2020. Za chwilę poczytacie o przełomowych nowościach na przyszłe lata, których konkurencja na pewno będzie zazdrościć. Jednak jak już skończymy się zachwycać samsungowymi nowościami i nieco ochłoniemy, to rodzi się pewne proste pytanie. Na które na razie nie mamy odpowiedzi. No ale po kolei.
Przepiękny, niemal bezramkowy telewizor Samsung QLED Q950TS. Z obrazem jak żyleta, o doskonałych parametrach.
Samsungową paradę nowości otwiera nowy sztandarowy model linii QLED, którego już samo wzornictwo – co tu ukrywać – zachwyca. Jego matryca 8K otoczona jest wyjątkowo cienką ramką: Samsung nazywa go wręcz bezramkowym, choć nie jest to do końca prawda. Widać jednak cieniuteńką, maciupką ramkę na krawędziach wyświetlacza. Jest jednak ona tak mała, że nie będziemy się czepiać tego uproszczenia. Telewizor ten jest również wyjątkowo smukły: ma raptem 15 mm grubości, mimo iż wyposażono go w system wygaszania FALD.
Telewizor obsługiwać będzie kodek AV1, który pozycjonowany jest jako uniwersalny, otwartoźródłowy mechanizm do materiałów 8K z HDR. Wbudowany w Q950TS procesor ma jeszcze skuteczniej wykorzystując algorytmy sztucznej inteligencji rekonstruować obraz, a nowy mechanizm do mediów strumieniowanych ma dodatkowo redukować problemy powodowane przez kompresję mediów strumieniowanych. Nazywa się on AI ScaleNet, a Amazon już zapowiedział integrację tej technologii do usługi Prime Video.
Sztuczna inteligencja jest również wykorzystywana do analizy obrazu i odgadywania jaki obiekt na ekranie emituje dźwięk – odpowiednio go pozycjonując w wirtualnej scenie dźwiękowej. Telewizor może też stać się częścią kina domowego, a więc może pracować tak, by podłączony zestaw i jego wbudowane głośniki pracowały równocześnie, zapewniając precyzyjniejsze pozycjonowanie dźwięku.
Ciekawostką jest też fakt, że w końcu telewizor ten można sparować z usługami Alexa i Asystent Google, a nie tak jak do tej pory wyłącznie z asystentem Bixby. Cena i dostępność Q950TS nie jest jeszcze znana, podobnie jak parametry samej matrycy poza rozdzielczością.
Samsung Sero, czyli telewizor do oglądania Relacji na Instagramie.
Nie, to nie żart. Daleko mi jednak od drwin: zdaję sobie sprawę, że multum treści jest dziś rejestrowanych i konsumowanych w trybie portretowym. Więc zamiast narzekać na mody millenialsów i ryzykując odpowiedź ok boomer skupmy się na samym sprzęcie.
Samsung Sero jest już od jakiegoś czasu sprzedawany w Korei Południowej, a teraz trafi do Europy. To telewizor LCD z 40-watowym systemem dźwięku 4.1 który, w zależności od potrzeby, obraca się za sprawą towarzyszącego mu stojaka do trybu pracy poziomego bądź pionowego. W trybie pionowym można wyświetlać dwie panoramiczne treści, jedna pod drugą.
Cena na Europę nie jest jeszcze znana, ale 43-calowy Sero na rynku koreańskim kosztuje 6,1 tys. zł.
Telewizory microLED od Samsunga mają pokazać OLED-om gdzie raki zimują. Pod warunkiem, że w końcu wejdą na rynek.
To już trzecie targi CES z rzędu, na których Samsung pokazuje telewizory microLED. Te są – w wystarczającym uproszczeniu – swoistą odmianą nieorganicznych OLED-ów. Podobnie jak w telewizorach OLED tu każdy piksel świeci własnym światłem, bez konieczności doświetlania go dodatkowym mechanizmem – co w efekcie umożliwia osiągniecie doskonałego kontrastu. Tyle że microLED-y nie wykorzystują związków organicznych, a więc są znacznie trwalsze i mogą być znacznie jaśniejsze.
Samsung w tym roku pokazał pierwsze telewizory microLED do użytku domowego, dostępne w 75-, 88-, 93-, 110- i 150-calowych wersjach – oczywiście z obsługą rozdzielczości 8K i podobnie jak Q950TS niemal bezramkowe. Producent nie omieszkał się też pochwalić nieosiągalną dla telewizorów OLED (i to z ogromną przewagą) jasnością 5000 nitów.
Niestety, nadal nie wiemy czy telewizory te faktycznie wejdą do sprzedaży w tym roku. Po latach zapowiedzi i braku efektów mamy sporo wątpliwości. Tym bardziej że i w tym wypadku ceny nie są znane.
Imponujący pokaz siły. Ale który telewizor mam kupić?
Gadżeciarski Sero, przełomowe microLED-y i przepiękny QLED Q950TS bez wątpienia robią ogromne wrażenie. Sęk w tym, że nie licząc pierwszego z nich będą absurdalnie drogie (cen jeszcze nie znamy, ale kwoty będą wyrażane w dziesiątkach tysięcy złotych). Zresztą sam Sero, który prawdopodobnie ma być dodatkowym telewizorem w domu, do najtańszych też nie należy. No ale życie na krawędzi nowych technologii zawsze było kosztowne i trudno się temu dziwić.
Ale… czemu nie pojawił się QLED podobny do Q950TS, ale o matrycy 4K? Byłby tańszy o rząd wielkości, a i tak stanowiłby świetną propozycję na półkę premium. Samsungowy CES 2020 niemal odbiera dech w piersiach, jeżeli jesteśmy entuzjastami pięknego obrazu w filmach i grach wideo. To wspaniały pokaz siły. Jednak jeśli chodzi o sprzęty, które część z nas faktycznie zechce kupić w 2020 r., to na razie nie dowiedzieliśmy się niczego ciekawego. Prawdopodobnie te bardziej przyziemne nowości zostaną zaprezentowane po CES, w późniejszym terminie. Szkoda.