Ten smartfon nie będzie miał łatwego życia na rynku. OnePlus 7T kontra reszta świata
OnePlus właśnie pokazał swój najnowszy smartfon i choć do jego debiutu w Polsce jeszcze co najmniej 3 tygodnie, przyjrzyjmy się już teraz, jak wypada na tle rywali.
Zanim przejdę do porównania, pozwolę sobie na małą dygresję. Obejrzałem prezentację OnePlusa 7T, obejrzałem kilka pierwszych wrażeń zagranicznych YouTuberów, którzy już mieli przyjemność obcować z urządzeniem i ja się pytam – co to ma być?
Po raz pierwszy w swojej historii OnePlus tak zamieszał w linii produktowej, że nowy smartfon okazuje się krokiem wstecz, nie krokiem naprzód. Ja rozumiem, że OnePlus 7 Pro jest modelem niejako „obok” głównego portfolio firmy, składającego się z obecnie z modeli 6T, 7 i teraz 7T, ale nie potrafię zrozumieć przyczyny tego stanu rzeczy.
OnePlus 7 Pro jest urządzeniem pod każdym względem lepszym od OnePlusa 7T i – jeśli domysły odnośnie ceny się potwierdzą – tylko nieznacznie od niego droższym. Do tego OnePlus 7T ma design od frontu żywcem wyjęty z OnePlusa 7, zaś z tyłu ma… w sumie nie wiadomo co. Oreo. Gniazdo. Wielki owal, który mógłby zostać o 2/3 zmniejszony, bo układ aparatów i tak jest poziomy. Wygląda to tak sobie, odstaje od obudowy i jest jedną z najbardziej dziwacznych decyzji projektowych w historii OnePlusa.
Czy OnePlus 7T będzie odpowiedzią na pytanie jaki smartfon do 2500 zł wybrać?
Dla przypomnienia, mówimy o smartfonie wyposażonym w następujące podzespoły:
- Procesor: Snapdragon 855+
- RAM: 8 GB
- Pamięć na dane: 128 lub 256 GB UFS 3.0
- Akumulator: 3800 mAh z szybkim ładowaniem 30 W
- Ekran: OLED 90 Hz, 6,55”, 2400 x 1080 px
- Aparaty główne: 48 Mpix + 12 Mpix + 16 Mpix
- Aparat przedni: 16 Mpix
OnePlus 7T bez wątpienia będzie potężną bestią, choć pierwsze wrażenia sugerują, że jego aparat będzie zauważalnie gorszy od modelu 7 Pro, a co za tym idzie, także od reszty stawki.
A skoro mamy to już za sobą, to pomówmy o tym, z kim przyjdzie się OnePlusowi zmierzyć na rynku.
OnePlus 7T czy Asus ZenFone 6?
W cenie nowego OnePlusa już dziś możemy kupić ZenFone’a 6, wyposażonego w 6 GB RAM-u i 64 lub 128 GB pamięci na dane.
Pomijając mniej RAM-u, ZenFone 6 raczej nie będzie znacząco odstawał od OnePlusa 7T pod względem wydajności, gdyż napędza go procesor Snapdragon 855.
ZenFone 6 ma co prawda nieco mniejszy ekran (6,4”, 2280 x 1080) i jest to zwykły panel IPS o standardowej częstotliwości odświeżania, ale za to mamy tu do czynienia z ekranem pozbawionym wcięć i otworów, który robi po prostu lepsze wrażenie. Nie skrywa on jednak czytnika linii papilarnych, jak w OnePlusie – skaner znajduje się na pleckach, co dla jednych będzie zaletą, dla innych wadą.
Bezramkowe wrażenie udało się zaś osiągnąć stosując ciekawy mechanizm aparatu – 48 i 13-megapikselowe sensory ukryte są w obracanym module, który służy zarówno z tyłu, jak i z przodu. Ponadto oferuje ciekawe możliwości, jak np. możliwość automatycznego tworzenia panoramy poprzez obrót modułu czy tryb kamery sportowej wykorzystujący stabilizację cyfrową.
Asus ZenFone 6 wygrywa też z OnePlusem pod względem wielkości akumulatora. Pojemność ogniw Asusa to aż 5000 mAh; blisko o połowę więcej niż w 7T.
Obydwa sprzęty nie mają też certyfikowanej odporności na pył i wodę, choć OnePlus utrzymuje, że jego telefon jest odporny na zalanie.
7T nie ma złącza słuchawkowego, który jest obecny w Asusie, zaś Asus nie ma głośników stereo, które są dostępne w OnePlusie.
OnePlus ma też bezwzględną przewagę nad Asusem w kwestii oprogramowania, pracując pod kontrolą nowego Androida 10 z fenomenalną nakładką Oxygen OS. Asus niby nie odstaje przesadnie, oferując niemal czystego Androida 9.0, lecz w zestawieniu z OS-em OnePlusa każda inna wersja Androida wypada blado.
Mając wybór między tymi dwoma raczej bez wahania sięgnąłbym po OnePlusa 7T, choć Asus ZenFone 6 również jest bardzo kuszącą propozycją.
OnePlus 7T czy Honor 20 Pro?
Honor odpalił prawdziwą petardę tym modelem. Budżetowa sub-marka Huawei nagle pokazała, że jest w stanie pokazać produkt premium, kosztujący naprawdę rozsądny pieniądze, do tego osiągający jeden z najwyższych w historii wyników aparatu w rankingu DxO (choć osobiście w bezstronność tego rankingu nie wierzę, ale to temat na inny artykuł).
Honor 20 Pro wygląda fenomenalnie. Jest dostępny w pięknych kolorach, a wyświetlacz LTPS o przekątnej 6,26” i rozdzielczości 2340 x 1080 px rozprasza tylko niewielki otwór na aparat przedni.
Skoro o aparatach mowa, to OnePlus raczej nie będzie miał startu do produktu Huawei/Honora. Na pleckach modelu 20 Pro znajdziemy aż 4 sensory (48 + 16 + 8 + 2 Mpix), które produkują kapitalne rezultaty. Selfie zaś zrobimy sobie w 32 Mpix.
Honor 20 Pro nie ustępuje też OnePlusowi pod względem specyfikacji. Napędza go bardzo szybki układ Kirin 980, wspierany przez 8 GB RAM-u i 256 GB pamięci na dane. Całość zasila akumulator o pojemności 4000 mAh z szybkim ładowaniem.
Co ciekawe, Honor postawił na nietypowe umiejscowienie czytnika linii papilarnych na krawędzi urządzenia i jest to doskonała decyzja. Idealny kompromis między zachowaniem czystych pleców i zaoferowaniem sprawnie działającego czytnika, a schowaniem pod ekranem sensora, który działa… cóż, średnio.
OnePlus wygrywa z Honorem pod względem oprogramowania, ale to też kwestia sporna, bowiem EMUI ma równie wielu zwolenników, co Oxygen OS.
I choć sam darzę androidową nakładkę Huawei wielką antypatią, to mając wybór między tymi dwoma, wybrałbym właśnie Honora 20 Pro.
OnePlus 7T czy OnePlus 6T lub OnePlus 7?
OnePlus 7T będzie miał po debiucie inny problem, niż tylko starcie z konkurencją. Będzie to starcie z samym sobą.
Na rynku nadal dostępne są modele 6T i 7, które od nowego 7T odróżnia wyłącznie design plecków i starsze wersje procesora. Są one jednak dostępne w tak przystępnych cenach, zwłaszcza OnePlus 6T, że prawdę mówiąc… nie kupiłbym nowego modelu, lecz oszczędził nieco pieniędzy kupując któryś ze starszych.
OnePlus na przestrzeni lat udowodnił, że dba o wsparcie posprzedażowe i regularne aktualizacje swoich urządzeń, więc raczej nie musimy obawiać się o długowieczność starszych modeli. To oczywiście ich ogromna zaleta, ale też wada, która może poważnie wpłynąć na sprzedaż modelu 7T.
Nawet jego aparat nie jest o tyle lepszy, by jakkolwiek usprawiedliwiać zakup nowego modelu na tle starych. Kuszące są w zasadzie tylko głośniki stereo i ekran 90 Hz, ale jeśli możesz bez tego żyć – wybierz starszego OnePlusa. Zwłaszcza jeśli udałoby ci się dorwać model 7 Pro w jakiejś promocji.
OnePlus 7T czy iPhone 7 Plus?
Zbyłbym tę sekcję wymownym chichotem, ale jest jeden powód, dla którego nadal warto kupić kosztującego 2500 zł iPhone’a 7 Plus zamiast o wiele lepszego, nowszego (i pewnie tańszego) OnePlusa 7T.
To utrata wartości. Spójrzcie na Allegro na ceny używanych smartfonów z Androidem, a nawet na ceny nowych urządzeń, które miały premierę w tym samym czasie, co iPhone 7 Plus. Potem spójrzcie na ceny używanych i nowych iPhone’ów.
Jeśli planujesz sprzedać telefon za jakiś czas i nie chcesz stracić minimum połowy wartości – iPhone 7 Plus jest lepszym wyborem. Jeśli ta kwestia jest ci obojętna – szanuj się i kup OnePlusa 7T.
OnePlus 7T – czy warto czekać na tę premierę?
Oczywiście kategoryczną ocenę będziemy mogli wydać dopiero po testach tego smartfona, ale patrząc na jego specyfikację, wygląd i możliwości – nie, nie warto. Obecne na rynku smartfony OnePlusa są na tyle dobre, że dopłacanie do nowszych wersji zwyczajnie nie ma sensu.
A jeśli już chcesz do czegoś dołożyć pieniądze, to dołóż je do OnePlusa 7 Pro. Premiera modelu 7T bez wątpienia przełoży się na (minimalny, ale jednak) spadek ceny starszego, choć lepszego modelu. Gdybym miał do wyboru: kupić za 2500 zł OnePlusa 7T, a dozbierać 400-500 zł do OnePlusa 7 Pro, nawet nie rozważałbym bramki nr 1.