REKLAMA

Chrome na Windows bez podsłuchiwania. Microsoft usuwa istotne niedopatrzenie Google'a

Przeglądarki zbudowane na bazie Chromium mogą podglądać, co piszemy, nawet w trybie maksymalnej prywatności. Co ciekawe, nie na rzecz Google’a, a Microsoftu. Wkrótce przestanie być to problemem.

Chrome 70 nie będzie już wymuszał logowania, ale i tak założy, że go chcesz
REKLAMA
REKLAMA

Chromium to otwartoźródłowa przeglądarka internetowa, której elementami składowymi są silnik renderujący Blink oraz mechanizm V8 do JavaScript. To właśnie na jej podstawie budowane są takie przeglądarki, jak Google Chrome, Opera, Edge (przyszła wersja) czy Brave. Chromium jest rozwijane przez wszystkich chętnych programistów, choć całość jest nadzorowana i moderowana przez pracowników Google’a.

Microsoft ostatnimi czasy wielce udziela się przy rozwoju Chromium, co nie powinno nikogo dziwić: przyszła wersja jego przeglądarki nie będzie już oparta o autorski fundament Spartan, a właśnie o Chromium. To oznacza, że na poprawkach od Microsoftu nie skorzystają tylko Google czy Opera, a również – a wręcz przede wszystkim – sam Microsoft. A ostatnia zgłoszona przez firmę z Redmond ma wiele wspólnego z ochroną prywatności przed… nią samą.

Chrome i inne przeglądarki pozwalają Microsoftowi na zbieranie danych o tekście. To się zmieni.

Windows 10 oferuje swoim użytkownikom opcjonalną usługę SwiftKey, dzięki której wszystkie nasze urządzenia pamiętają to, w jaki sposób piszemy na klawiaturze. Jest ona domyślnie wyłączona, ale po jej włączeniu niemal wszystkie wprowadzane przez nas znaki na klawiaturze – fizycznej czy ekranowej – lądują na serwerach Microsoftu celem analizy. Funkcję tę włączyć lub wyłączyć można, wchodząc w systemowe Ustawienia, następnie Prywatność i sekcję Personalizacja pisma odręcznego i wpisywania.

Dzięki tej funkcji wszystkie niestandardowe wyrazy dodane do słownika są z nami na dowolnym z naszych urządzeń, a funkcja predykcji wpisywanego tekstu działa jeszcze trafniej. Może ona jednak rodzić obawy względem ochrony naszej prywatności – prawdopodobnie właśnie dlatego domyślnie nie jest aktywna.

Twórcy aplikacji zewnętrznych mogą zablokować dodatkowo jej działanie wewnątrz ich programów. A więc sprawić, by Windows 10 nie zbierał danych o wprowadzanym tekście w oknie ich aplikacji, nawet jeśli systemowo jest aktywna. Google nigdy nie zdecydował się na dodanie takiego wyjątku do Chrome’a i Chromium, więc teraz zrobi to za niego Microsoft.

Prywatne dane w trybie incognito przeglądarek wykorzystujących Chromium.

Jeżeli moderatorzy Google’a zaakceptują zgłoszoną przez Microsoft poprawkę – a raczej nie mają powodu, by ją odrzucić – przeglądarki wykorzystujące Chromium przestaną przekazywać dalej Windowsowi 10 informacje o wpisywanym tekście, jeżeli działają w trybie incognito lub w trybie gościa. Nawet jeżeli w samym systemie funkcja ta pozostanie włączona.

REKLAMA

Implementacja takiej blokady jest relatywnie prosta i sprowadza się do wprowadzenia parametru IS_PRIVATE (tu dokumentacja dla wnikliwych koderów) w odpowiednim kontekście do kodu przeglądarki.

Nie wiemy jeszcze, od której wersji Chromium będzie to działać – z formalnego punktu widzenia to dopiero propozycja zmiany, a nie funkcja już testowana dla przyszłej wersji przeglądarki. Spodziewałbym się jednak relatywnie szybkiej implementacji, jest ona bowiem w interesie wszystkich zainteresowanych. Podobnie zresztą jak większość ostatnich poprawek zgłoszonych przez Microsoft.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA