REKLAMA

Ukraińcy powodują w Polsce coraz więcej wypadków. Gdy jestem na Ukrainie, to zawsze wybieram pociąg

Według statystyk liczba zdarzeń drogowych spowodowanych przez cudzoziemców w Polsce rośnie. Powodem może być brak kary dla kierowców spoza UE za wykroczenie drogowe zarejestrowane przez fotoradar.

25.04.2019 15.43
Ukraińcy powodują w Polsce coraz więcej wypadków
REKLAMA
REKLAMA

W 2018 r. odnotowano wzrost wypadków drogowych, w których brali udział cudzoziemcy i najczęściej byli to Ukraińcy. Jest to odzwierciedleniem narastającej migracji z krajów Wschodnich.

Okazuje się, że do tego czasu nie istnieje możliwości ściągnięcia kary grzywny z kierowcy, złapanego na fotoradar i mającego numer rejestracyjny samochodu spoza UE. Wciąż jest tak, że na przykład Ukrainiec, Rosjanin, Białorusin, złapany na fotoradar za wjazd na czerwonym świetle lub nadmierną prędkość pozostaje bezkarny, bo Polska nie ma wglądu do bazy właścicieli aut.

Taka osoba może zostać ukarana za nieprzestrzegania zasad ruchu drogowego, tylko jeśli polscy policjanci złapią ją na gorącym uczynku.

Cudzoziemcy powodują coraz więcej wypadków drogowych

W 2018 r. do Policji zgłoszono 1 404 wypadki drogowe z udziałem cudzoziemców i 25 564 kolizji. Kierowcy z zagranicy byli sprawcami 730 wypadków, czyli o 124 więcej niż w roku poprzednim. W wyniku tych wypadków zginęło 108 osób, 1 034 zostało rannych.

Strasznie przykro mi jest o tym pisać, ale muszę. Zdecydowana większość zdarzeń drogowych, które zostały odnotowane również jako najtragiczniejsze w skutkach, odbyła się z winy Ukraińców. Jak świadczą oficjalne dane z raportu policji, w 2018 r. Ukraińcy spowodowali 596 wypadków (o 143 więcej niż w 2017 r.) oraz 11 858 kolizji (o 2 784 więcej niż w 2017 r.). W wyniku tych zdarzeń drogowych 104 osoby zginęły, a 849 zostało rannych.

Na drugim miejscu pod względem liczby zdarzeń drogowych są Niemcy, uczestniczyli w 108 wypadkach i 3 108 kolizjach. Na trzecim miejscu są Białorusini — odpowiednio w 67 i 2 439, na czwartym są Litwini - 49 i 1 317, a Rosjanie na piątym — 45 i 746.

Główne przyczyny wypadków spowodowanych przez kierowców z zagranicy

Według raportu Komendy Głównej Policji głównymi przyczynami wypadków były:

  • niedostosowanie prędkości do warunków ruchu - 208 wypadków,
  • nieudzielenie pierwszeństwa przejazdu - 155 wypadków,
  • niezachowanie bezpiecznej odległości między pojazdami - 83 wypadki,
  • nieprawidłowe zachowanie wobec pieszego - 64 wypadki,
  • zmęczenie lub zaśnięcie - 30 wypadków,
  • nieprawidłowe wyprzedzanie - 24 wypadki.

Najwięcej zdarzeń drogowych z udziałem cudzoziemców odnotowano w województwach: mazowieckim, wielkopolskim, małopolskim, dolnośląskim i łódzkim.

Przyczyna wzrostu liczby wypadków drogowych z udziałem obcokrajowców

Moim zdaniem samo zrozumienie przyczyny nie wystarczy, muszą zostać podjęte konkretne działania w celu zmniejszenia liczby wypadków.

Często ukraińscy kierowcy powodują wypadki po wypiciu alkoholu

18 marca 2019 r. doszło do zdarzenia samochodowego pod Łowiczem. 31-letni Ukrainiec, kierujący pojazdem Audi A3, uderzył w tył naczepy tira. Po zdarzeniu samochód Ukraińca zjechał na przeciwny pas ruchu, a następnie do rowu, gdzie auto zapaliło się. Na szczęście żaden z kierowców nie wymagał hospitalizacji, jednak badanie wykazało, że Ukrainiec miał w organizmie ponad 3 promile alkoholu. W wyniku mężczyzna stracił prawo jazdy i grozi mu do 2 lat więzienia.

2 kwietnia 2019 r. Ukrainiec spowodował śmiertelny wypadek drogowy w Gdańsku Osowej. 23-letni Ukrainiec nie dostosował prędkości jazdy do warunków ruchu, stracił panowanie nad autem i wjechał na chodnik, potrącając 55-letnią kobietę. W wyniku obrażeń ciała kobieta poniosła śmierć. Kierowca samochodu miał 2,1 promile alkoholu w wydychanym powietrzu. Sprawcy grozi do 12 lat więzienia.

Takich historii jest więcej. Zdarzają się regularnie.

Poczucie bezkarności tworzy okazję do nieodpowiedzialnej jazdy

Jak podaje „Rzeczpospolita”, Polska ma ogromny problem z tym, że kierowcy spoza krajów UE, którzy zostali złapani przez fotoradar, nie ponoszą żadnej kary. Powodem jest to, że rząd ani parlament do tego czasu nie zmienili przepisu, pozwalającego wystawiać mandaty z fotoradarów systemu CANARD podczas przekroczenia polskiej granicy.

Polska nie ma dostępu do bazy danych kierowców ze Wschodu i nie może kierować mandatów na Ukrainę lub Białoruś.

Tak więc kierowcy spoza UE mogą dostać mandatu jedynie, jeśli zostaną złapani na gorącym uczynku. W 2018 r. inspektorzy nałożyli na kierowców-cudzoziemców spoza UE 1,4 tys. mandatów na łączną kwotę 211 460 zł.

Kultura jazdy Ukraińców na Ukrainie też pozostawia wiele do życzenia

23 lipca 2018 r. na stronie BBC pojawił się tekst zatytułowany „Czy śmiertelność na drogach na Ukrainie jest największa na świecie?”. Powodem wykorzystania tak ostrego tytułu były wypadki drogowe, które miały miejsce dwa dni przed publikacją artykułu. 21 lipca na Ukrainie w wyniku czterech zdarzeń drogowych w różnych regionach Ukrainy zmarło 21 osób. Podkreślam, to się stało raptem w ciągu jednego dnia.

Według oficjalnych statystyk policji, w ostatnich latach liczba zgonów w wypadkach drogowych znacznie spadła na Ukrainie. Najkrwawszy na ukraińskich drogach w ostatnich latach był rok 2007, wtedy w wyniku wypadków drogowych zginęły 9574 osoby. Do 2013 r. liczba ta stopniowo spadła do 4483 osób, a w 2018 r. wyniosła 3 350 osób.

Porównując oficjalne statystyki wypadków drogowych w Polsce i na Ukrainie, okazuje się, że w 2018 r. w Polsce odnotowano 31 674 wypadki (2 862 osoby poniosły śmierć), natomiast na Ukrainie - 24 294 wypadki drogowe (3 350 osób poniosło śmierć). Wypadków na Ukrainie zgłoszono mniej, jednak ofiar jest znacznie więcej. Szef obywatelskiej inicjatywy Vision Zero, Victor Zagreb, sugeruje, że statystyki policyjne mogą być niedoszacowane.

REKLAMA

Jeśli mam być szczera, to ja również nie bardzo wierzę statystykom wypadków na Ukrainie, po prostu dlatego, że ciągle słyszę o kolejnych zdarzeniach, ofiarach. Przebywając na Ukrainie, staram się jeździć tylko z zaufanymi kierowcami i nigdy nie czuję się bezpiecznie, jak wyjeżdżamy z rodziną w jakieś dłuższe trasy.

Odwiedzając rodzinne miasto na Ukrainie (Dnipro), zazwyczaj najpierw przylatuję do Kijowa, stąd mam dwie opcje, żeby dostać się do mojego miasta — autobusem prosto z lotniska albo koleją z głównego dworca stolicy. Nigdy nie wybieram tej pierwszej. Mimo że przyjechałabym do domu wcześniej, a na pociąg muszę kilka godzin czekać na dworcu. Po prostu boję się jeździć ukraińskimi drogami. Są dwa powody: po pierwsze większość dróg jest w złym stanie, co zwiększa prawdopodobieństwo wypadku, a po drugie na Ukrainie duża część kierowców nie przestrzega zasad ruchu drogowego (nawet kierowcy transportu publicznego — marszrutek), bo wiedzą, że w razie kontroli będą mogli załatwić sprawę łapówką.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA